Niezwykle dobrze zrobiona adaptacja sztuki teatralnej. Nie tylko nie niszczy oryginalnego komizmu, ale tworzy własny. Szczególnie zabawny jest Kenneth Brahagh, który najwyraźniej nie jest w stanie "zepsuc" Szekspira. I dobrze.
Akcja ma miejsce w XVIII wiecznej, bodajże Toskanii i ukazuje perypetie miłosne dwóch par.
Jest też czarny charakter grany przez Keanu Reevesa (musze przyznać że to rola jakby dla niego).
Wszystko się dzieje w pięknych okolicznościach przyrody i jak na komedię przystało - dobrze kończy!
Czy można chcieć więcej?