PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=685183}

Wielka Szóstka

Big Hero 6
2014
7,7 168 tys. ocen
7,7 10 1 168270
7,1 55 krytyków
Wielka Szóstka
powrót do forum filmu Wielka Szóstka

Yokai.

Jest to jedyna rzecz, dla której rozważam obejrzenie tego filmu.

Powiedzcie mi zatem, czy jest to złoczyńca oryginalny? Czy jest nietuzinkowy? Czy czymś zaskakuje? Czy wgniata w fotel? Czy jest przerażający?

W skrócie: Czy jest DOBRYM (minimalnie) czarnym charakterem?

Bez spoilerów proszę ;).

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Jest ciekawy... Nie wiem jak inaczej to ująć...

WielkiMou

Ma on jakąś swoją historię? Jest jakoś specjalnie powiązany z głównymi bohaterami (nie licząc tego, że wszedł im w drogę)? Czy może po prostu jest zuym panem, który robi zue rzeczy i trzeba go powstrzymać?

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Ma historię, jest powiązany z głównymi bohaterami (w pewnym sensie)

WielkiMou

Wiem że [spoiler]zabił brata Hiro[spoiler] (z gazety). Czy jest coś więcej?

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Tak, jest więcej ;)

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

A tak poza tym, to on nie do końca go zabił, ale to szczegół ;)

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Dosłownie minimalnie jest dobry. I, tak jak to powiedział mój przedmówca: jest ciekawy :).
Polecam film :D.

Chantoria

Jak mówię, jak na razie tylko postać Yaokaia mnie zaintrygowała :).

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

A mnie postać Hira i to głównie dla jego przystojnej buźki wybrałam się do kina. No dobra, Baymax też jest super. Gdy po raz drugi byłam na filmie szłam ogólnie dla całego filmu :).

ocenił(a) film na 7
andrzej_goscicki

Nie, nic ciekawego. Kiedyś był dobry, później pragnienie zemsty sprawiło, że stał się zły. Sztampowy do bólu.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
JanetJ777

A nie miało być czasem "bez spoilerów" ?

JanetJ777

DAMN YOU!

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Nie za bardzo wiem czego oczekujesz wybierając się na seans filmu animowanego którego odbiorcami mają być osoby w wieku najczęściej ok. 6-13 lat... Disney to majętna korporacja, ale do płacenia odszkodowań za niszczenie psychiki dzieciom raczej się kwapić nie będą ;) Dlatego no nie możesz oczekiwać prawdziwego przerażenia, ale moim zdaniem postać jest ciekawie obmyślona, a jej historia rozsądnie prowadzona.

zielona_elfica

Nie chodzi mi o to, by była to postać z horroru. Ale czy jest na przykład tak dobry jak Frollo (Dzwonnik z Notre-dame), czy ten typ z Krainy Lodu, którego imienia wymieniać nie będę?

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

całkowicie inne typy charakterów o innych motywach, ciężko porównać. Ale jeśli jesteś ciekaw, to moim zdaniem nic nie stracisz sam sie przekonując - bajka ogółem godna polecenia, chociażby pod względem imponującej animacji. Oczywiście że niektóre sceny są po części przewidywalne, ale mimo bycia najstarszą osobą na sali świetnie się bawiłam.

andrzej_goscicki

BEZ SPOILERÓW

No i, niestety, muszę się zgodzić z użytkownikiem celebes. Yokai jest niezwykle sztampowy i zupełnie nieciekawy. Po prostu źle poprowadzony.

To, o czym tu piszę, to oczywiście tylko i wyłącznie moje zdanie.

Po pierwsze zastanawia mnie, co za kretyn wpadł na pomysł, by dać facetowi pseudonim "Yokai", jeżeli w filmie ANI RAZU to imię nie pada!

Rozumiem, że nadanie mu ksywki, to zabieg mający ukryć jego prawdziwe imię, które jest spoilerem do historii. ALE! Czy nie mogli po prostu nazywać go "Kabuki"? Albo "Człowiek w masce"? Po co wymyślać tak wyszukane imię (dla nieobeznanych: "Yokai" to synonim "Demona", w japońskiej kulturze), jeżeli ani razu nie użyto go w filmie?

Albo inaczej: Imię jest fajne, więc warto zachować. Co więc szkodziło twórcą dać Fredowi JEDNĄ linijkę, w której nadałby mu imię? Co im szkodziło?

Poza tym, postać wydaję mi się szalenie nieciekawa. Wygląda obłędnie, jest dosłownie żywym przykładem klasy i stylu, a także braku zbędnego przepychu. Jest do tego naprawdę mroczny. Niestety, to by było na tyle. Do momentu, w którym się odzywa, jest fajny, bo owiany zupełną tajemnicą. Film daję ci nadzieję, na coś wielkiego, a otrzymujesz cholernie sztampową historię. Nawet sam Yokai przestaje budzić trwogę, kiedy wiesz kto kryję się za maską. Po prostu bohater, który się pod nią ukrywa, ani trochę nie potrafi przerazić. Pamiętacie Frolla, z "Dzwonnika z Notre-Damme"? Albo Shan-Yu, z "Mulan"? Oni nie potrzebowali masek, by być przerażającymi. Taki sam powinien być Yokai. Utrata tajnej tożsamości nie powinna niczego zmienić. A zmieniła.

Powiecie zapewne, że to zupełnie inny typ postaci. Że w porównaniu do Frolla i Shana-Yu, jak zostało wspomniane w komentarzach powyżej, był kiedyś dobry. W porządku, ale nie możecie zaprzeczyć, że trochę mu odbiło. Był takim trochę szaleńcem. Jak trudne jest uczynić szaleńca przerażającym? Problem w tym, że Yokai sprawia wrażenie raczej odrobinę żałosnego, niżeli bezlitosnego.

Dodatkowo, ujawnienie jego postaci, to pstryknięcie palcem. Ot, nagle się okazuje kto to jest, a postać pod maską zmienia się o 180 stopni, w porównaniu do swojego zachowania, kiedy widzieliśmy go wcześniej, w cywilu. Trudno poczuć tą zmianę postaci, która ma miejsce w jednej sekundzie. Nie twierdzę, że jedna sekunda zmieniła Yokaia z dobrego, w złego. Nie. To zostało pokazane na filmie, że trochę to trwało. Ale dla widza jest to wciąż jedna sekunda i nie sposób się w to wczuć.

Skoro zatem Yokai podobał mi się do momentu zdemaskowania, powiedzcie mi zatem: Jaką wartość posiadał, jeżeli nic nie mówił i tylko i wyłącznie atakował naszych bohaterów (w całkiem odjazdowym stylu, nie powiem, że nie)? No właśnie, znikomą. Tylko jego wygląd. Jest to wówczas osoba bez historii, bez motywów, bez głosu, bez charakteru. A kiedy to wszystko zostaje mu dane, zupełnie traci swój czar.

Jeżeli chodzi o sam twist fabularny, czyli o to, kto okazał się kryć za maską, to nie wypowiem się na ten temat z prostej przyczyny. Wiedziałem o tym od początku. Nie, nie domyśliłem się. Po prostu pewnego razu, zupełnie przez przypadek, przeczytałem jedną linijkę tekstu i spieprzyłem sobie niespodziankę. Nie wspomnę już o pewnym użytkowniku, który zupełnie ignorując moją prośbę o brak spoilerów, wyjawił mi przyczyny działania Yokaia. W każdym razie, nie potrafię stwierdzić, czy ten wątek jest dobrze przeprowadzony i czy tożsamość Yokaia zaskakuje.

Tak więc, niestety, jedyny powód, dla którego poszedłem na film, strasznie mnie zawiódł.

Ale, ale! Muszę przyznać że inne motywy, co do których nie byłem przekonany, okazały się bardzo, ale to bardzo dobre! Pokochałem Baymaxa, Tomago, oraz Tadashiego! Ostatnia scena filmu to istny majstersztyk! Tak więc jak najbardziej polecam ;)!

andrzej_goscicki

Zwrócił może ktoś uwagę że ruchy ubiór, sposób gestykulowania zamaskowanego złoczyńcy są niemal identyczne jak u prawdziwego zamaskowanego magika - Val Valentino?

brueghel21

Mówi się, że Yokai był wzorowany na zabójcy o pseudonimie Lord Deathstrike.

Ale twoje skojarzenie też jest ciekawe ;).