Normalnie nigdy nie płaczę w kinie, bardzo rzadko mi się zdarza (bo tyle ludzi, nie czuję się przy tym swobodnie) ale normalnie się poryczałam na ostatniej scenie, kiedy Baymax zostaje...
Wybrałam się z 20letnią prawie (i ja w następnym roku też...) przyjaciółką i się poryczałyśmy. Ogólnie bardzo mi się podobało, nie zawiodłam się :) Nie miałam styczności z komiksami.