Niestety dość mało znany (a szkoda) i sam - wstyd przyznać - obejrzałem go po raz pierwszy dopiero kilka lat temu i to przez przypadek. Teraz zaś uczyniłem to ponownie. Bardzo dobra obsada i mocna wymowa. Niestety film sporo traci poprzez sposób realizacji. Nie wiem czy takie było zamierzenie twórców, ale wiele ujęć jest nakręconych wręcz prowizorycznie co pod tym względem powoduje, że film ogląda się jak "tani dokument". Oczywiście nie zmienia to jak najbardziej pozytywnej opinii o filmie, ale trochę szkoda bo mógł być jeszcze lepszy. Dałbym wtedy 8/10. Tak jest: 7/10. Co nie zmienia faktu, że polecam !
PS: Pieczyński niemal jak młody Redford.
Pozdrawiam
Znaczy co konkretnie wygląda na prowizorkę? Bo moim zdaniem (jak na zdaje się nie najwyższy budżet) film wcale nie wygląda źle, a już na pewno nie razi teatralną inscenizacją jak większość dzisiejszych produkcji. Że jest przaśnie? A jak miało być w epoce stalinizmu?
Dla mnie okrutnie prowizoryczne są sceny biegu. Co, w 1981 nie wiedzieli jak wygląda gdy maratończyk się męczy i ma kryzys?
Poza tym film bardzo dobry, ale to przez cały czas mi nie pasowało.