Widać, że "grany" a to jest najgorsze co może się przytrafić filmowi. Oprócz tego, wątek z tym oddaniem męża na noc aby ten zapłodnił przyjaciółkę, nie wiem czy istnieje większa patologia w relacjach międzyludzkich.
Spoilery!
To "oddanie" męża nie wydała mi się jakąś wielką patologią. Było dość dobrze umotywowane psychologicznie w działaniach zainteresowanych. Sarah kochała męża, ale zdarzył się jej też skok w bok. Był to romans z przyjacielem jej i męża. Ta zadra tkwiła w niej, tym bardziej, że kochanek przez to musiał się od nich odsunąć, a później popełnił samobójstwo. Myślę, że dla niej to poświęcenie było pewnego rodzaju pokutą za to, co wynikło z tego romansu. Być może czuła się też trochę winna samobójstwa mężczyzny, którego wydaje się kochała, ale który się po tej historii odsunął. Zrobiła to też nie tylko w imię przyjaźni, ale też dla siebie, po całym tym miksie emocjonalnym.