Ten film to przede wszystkim pokaz kunsztu aktorskiego dwóch wielkich gwiazd- Bette Davis i Mary Astor. Obie zagrały w sumie dość tragiczne postacie kobiet z dwóch różnych światów, zakochanych w tym samym mężczyźnie. Dobre, stare kino. Polecam.
George Brent może i był ponadprzeciętnie uzdolniony aktorsko, ale odniosłem wrażenie, że wprost koncertowo zepsuł ostatnie akordy tego dramatu. No bo trudno uwierzyć widzowi, że facet w obliczu dość szokującej prawdy jak gdyby nigdy nic, w mgnieniu oka, bez większego namysłu od razu wie co robić.
Jestem świadomy...