PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=391799}

Wiem kto mnie zabił

I Know Who Killed Me
4,8 10 863
oceny
4,8 10 1 10863
1,0 2
oceny krytyków
Wiem kto mnie zabił
powrót do forum filmu Wiem kto mnie zabił

Czyli jak w temacie. Pourywane kończyny głównej bohaterki
(sorry jednej z głównych bohaterek) ... nie w sumie to jednej
bohaterki. Przecież wiem o co chodzi, ale próbuję udowodnić,
że to niedorzeczne pokomplikowanie sprawy, stało się
główną, ale nie jedyną przyczyną tak koszmarnego
scenariusza, a w konsekwencji niskiej oceny ogólnej,
wyśmiewania przez widzów i w końcu całej sterty Złotych
Malin w tym za najgorszy film dekady. Nie wiem czy jest to
najgorsza produkcja przynajmniej dekady, bo widziałem
gorsze i głupsze zarazem, ale wyróżnienie za najgorszą
aktorkę Lindsay, scenarzystę pana Hammonda, reżysera
Sivertsona i w końcu cholera wiedzieć co tu robiącą Julię
Ormond to chyba wystarczające powody i dowody na to, że
coś jest nie tak z ''Wiem kto mnie zabił''.
Było o kończynach, teraz o tym co w głowie siedzi. Podana w
tytule dziura w mózgu to prosty przykład tego jak
współpracujący ze sobą reżyser i scenarzysta stworzyli coś
czym chcieli chyba zawstydzić Lyncha, a udowodnili tylko, że
rozum im szwankuje nawet gdyby złączył oba mózgi panów w
całość. Wyobraźni tylko pozazdrościć. Brawa za odwagę na
pewno. Ba, za głupotę także, bo w którymś momencie chyba
sami zaplątali się w na siłę tworzoną, zawiłą fabułę. I po co to
było? Film na pozór wcale nie jest taki skomplikowany jakby
się wydawał, ale posiada tyle błędów i nielogiczności, ze w
pale się nie mieści. Miałem wrażenie, że Aubrey grana przez
Lohan już sama nie wiedziała kim w danym momencie jest
na ekranie, czy wymienioną Aubrey czy może Dakotą. Twórcy
sami to tak niezręcznie poplątali, że aż człowieka zaczęło
mdlić, bardziej niż te odpadające paluszki.
Teraz o grze aktorów. Julia Ormond niby była, ale sprawiała
takiej nieobecnej. Taka jakby wychodząca ciągle z cienia,
gdzieś zza rogu, nieobecna. Bezsens i nic poza tym. Reszty
już nawet nie pamiętam, a wczoraj był seans. Na pewno nic
szczególnego. Zwykła przeciętniawa. Pozostaje na polu boju
utalentowana???, urocza??? Lindsay Lohan. No pożal się
Boże. W niej nie ma za grosz talentu aktorskiego. Jej tak
nadęte i sztuczne wrzaski po uprowadzeniu i podczas
więzienia przez oprawcę to totalny koszmar! Jęki, stęki ...
matko jak się chciało przełączyć na coś innego. Tragedyja
dosłownie. Ale tak po namyśle, gdzieś ta aktorka pasowała
mi jak ulał do całej tej sytuacji. Widać było na jej twarzy
zdziwienie (bardziej niezrozumienie), ale przede wszystkim
wielką satysfakcję. Całe szczęście, że chociaż ona się dobrze
bawiła. Wracając do jej gry to nie jest wyssane z palucha.
Ona po prostu nie potrafi grać, a ma tylko parcie na szkło.
Mnie nie interesuje jej życie priv ,a to, że jest tak nie lubiana
przez widzów dowiedziałem się dopiero tu na fw. Jej wybryki
na pewno nie wpływają na moją ocenę. Mnie interesi to jak
wykonuje swoją pracę, a wykonuje ją marnie i mizernie.
Do tego całego dziadostwa dochodzi jeszcze beznadziejnie
dobrana ścieżka dźwiękowa i symbolika w połączeniu z
montażem, który miał podkreślić chory stan rzeczy. No i co z
tego wyszło. Wszystkiego po trochu, czyli wielkie NIC, zero.
Jedyne sceny z dobrą muzą to te w klubach Go-Go. Nie
powiem bo fajny klimat i to co Lindsay najlepiej wyszło, czyli
wirowanie tyłkiem. Seksu to ona jednak ma trochę w sobie.
Tylko to, a także mylny, bo ciekawy tytuł filmu i jego
niebanalna okładka, sprawiły, że oceniłem to nie jako swój 12
film na jedynkę, a na 2/10. Ogólnie beznadzieja że hey.
Nie ma tu czego polecać, chyba, że chcecie się powkur#iać,
pośmiać z głupoty lub po prostu usnąć podczas oglądania.
Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones