znane są niewyjaśnione racjonalnie współzależności istniejące między bliżniętami jednojajowymi-szalona więż;telepatia-i tym podobne zjawiska niemal..nadprzyrodzone-i na tym autor scenariusza chciał oprzeć historię..Tylko..posunął się chyba oczko za daleko-i spadł z krawędzi noża,na której balansował-w kierunku basnalnego horrorku-choć początek zapowiadał się ciekawie..Osobiście w rodzinie znany był przypadek,gdy jedna z bliżniaczek miała piękny głos;śpiewała-ale musiała poddać się operacji migdałków-kiedy nieznane były jeszcze antybiotyki-i..po operacji ten głos..straciła-za to..zaczęła pięknie śpiewać druga bliżniaczka-dawniej nie przejawiająca zdolności w tym kierunku absolutnie..Na tym polegają te niewyjaśnione niuanse..A z filmu..wylazła szmira..Tylko..nie wiem,jak wy-ale gdy po filmie pojawia się notka,że"wszystkie osoby;sytuacje i fabuła-są fikcyjne.."-to zawsze-prawem III zasady dynamiki Newtona-w przekornym ludzkim umyśle pojawia się..kiełek nieufności-i że.."a może jednak..."..Jednakowoż..gdyby pojawiła się druga częś ćhistorii-nic by mnie nie zmusiło do jej obejrzenia...