Jest naprawdę przyzwoity. Aktorzy, muzyka, zdjęcia. Trzeba tylko wyłączyć wiedzę. Przestać traktować, jako film „historyczny”. Z historią ma tyle wspólnego, co Guy Ritchie z Shelrockiem Holmesem. Gdy uwolnimy się od analizy, zabawa niezła.
Aktorzy?????
Ben Kingslay...I kto jeszcze?
A choćby Claes Bang. Kojarzysz? Albo Jonathan Pryce, Rafe Spall, Connor Swindells... Coś dzwoni?