Wilkołak

The Wolfman
2010
6,0 55 tys. ocen
6,0 10 1 55199
4,8 18 krytyków
Wilkołak
powrót do forum filmu Wilkołak

Film jest tragiczny. I to nie ze wzg. na to, że gusta się różnią, że zależy co kto lubi.

Twierdzi Pan, że aktorzy są dobrzy? Owszem, Del Toro pasuje jak ulał i gra przyzwoicie, ale Hopkins? Razem z Weavingiem udają poprzednio grane przez siebie postaci, Hannibala i Smitha (z tym swoim elokwentnym i spokojnym tłumaczeniem i tonem). Są nudni i nieciekawi.

Film jest nieposkładany, niezrozumiały i ciągle jest pełnia. Skoro to sequel robiony pod dzisiejsza publikę to czemu Wilkołak wygląda jak wyciągnięty z kreskówki? Jest po prostu śmieszny. Biegająca i wyjąca włochata kukła :) Godzille, amerykanie zrobili w inny sposób a to tez przecież sequel. Można go lubić lub nie, no ale film był udany.

Nie wiem czemu, Panie Marcinie, tak pan chwali, czy raczej pozytywnie ocenia ten gniot. Można oskarżyć Pana o subiektywność z jakichś powodów.

dawidoo85

Właśnie ze względu na Hopkinsa m.in. warto obejrzeć ten film. Uważam, że
grał świetnie. Na 10 może i nie zasługuje ale 7/10 ode mnie dostanie, wcale
nie jest tragiczny:)

ocenił(a) film na 7
dawidoo85

za krótki <br/>

aaaa,nawet szkoda gadac juz.

za krótki <br/>

ocenił(a) film na 8
dawidoo85

Ech..., no tak Hopkins gra czarny charakter to od razu porównanie z Hannibalem... Ja jakoś nie zauważyłam żeby w filmie występował Lecter, ale może oglądaliśmy dwa różne filmy. W "Milczeniu owiec" Hopkins zagrał intelektualistę, przebiegłego i sprawiającego wrażenie wszechwiedzącego, będącego zawsze o krok przed innymi ale pokazano też (mówię to w odniesieniu to całej trylogii o Lecterze z Hopkinsem), że ten psychopata jest jednocześnie wrażliwy i ma jednak uczucia (jest nawet zdolny pokochać). Praktycznie w niczym nie przypominał typowych morderców ukazywanych w filmach. Widza przerażało to, że ten psychiatra sprawiał wrażenie "normalnego", był oczytanym miłośnikiem opery, sztuki, eleganckim, taktownym a jednocześnie potrafił z zupełnie zimną krwią i stoickim spokojem mordować niczego nie spodziewających się ludzi. Złamano stereotyp biegającego z piłą motorową czy nożem szleńca szlachtającego każdego, kto stanie na jego drodze. Natomiast w "Wilkołaku" nigdzie tego nie widać. Bohater Hopkinsa jest tu tajemniczy ale też widać, że niejako obojętny, zimny i pozbawiony uczuć (np. w scenie kiedy bez jakichkolwiek emocji mówi do Del Toro, że jego brat został znaleziony martwy w rowie a mówi przecież o swoim własnym synu). Sir Talbot, to starzec, który sprawia wrażenie niegroźnego, nieco zdziwaczałego człowieka.
Idąc tokiem myślenia, że Hopkins w "Wilkołaku" to Lecter, co według mnie jest paranoją, można wszystkie jego kreacje aktorskie sprowadzić do tego samego zaczynając od roli Hitlera (która zagrał długo przed Hannibalem) a na Tytusie Andronikusie skończywszy.
Nie uważam też żeby film był tragiczny i nieposkładany. Z tego co wiem nie jest to seqel robiony pod tą publikację a wręcz przeciwnie - to książka ukazała się pod film i w sumie nie wiem jakiego wilkołaka można się było spodziewać? Dwugłowego? Wystarczy poczytać chociażby legendy germańskie dotyczące wilkołaków i pooglądać ryciny. Moim zdaniem dobrze, że twórcy filmu nie uwspółcześnili go i oddali oryginalny klimat wiktoriańskiej Anglii.

natiw

hmmm.... Natiw. Dla mnie aktorzy nie zbudowali wiarygodnych postaci. Wszytko to gdzies w ich wykonaniu juz było. Moze niekoniecznie Hannibal itd, ale postaci nie byly oryginalne. I sami tworcy nawet komentowali ze film jest pełen błędów i niejasnosci a to ze wzg na szybkosc produkcji i straszny montaż. Zreszta film był produkowany przez korporacje a nie "jakiegos goscia co ma wizje". Dla mnie dalej jest nieudany. Nie wierze aby taki film, tworzony w taki sposob w jaki zostal, z gwiazdami aktorskimi z 1szej polki byl robiony dla sentymentu i artyzmu. A sam potwór... Mogli go pokazac w inny sposob. Juz niech lata wygladajac jak ten z 33. roku niektorzy widziowie moze tak lubia. Sam poczatek filmu kiedy go nie pokazywali byl bombowy. Kawalek reki, cienie etc. No a pozniej pełnia była codziennie i stworek wyjac latal po Londynie...

ocenił(a) film na 8
dawidoo85

Troszkę sam sobie Dawidoo85 zaprzeczasz... Ale to co piszesz dowodzi, że jednak to czy film się poboba czy nie zależy od gustu, od tego co kto lubi. Nie ma i nigdy nie będzie filmu, o którym wszyscy będą wypowiadali się pozytywnie, bo każdy z nas jest inny i co innego go zachwyca, porusza czy po prostu się podoba. To jest w sumie piękne, że się różnimy, bo świat byłby nudny gdyby wszyscy mieli takie same poglądy, upodobania... Możemy miesiącami wzajemnie się przekonywać, że "Wilkołak" czy jakikolwiek film jest beznadziejny albo w porządku i i tak do niczego nie dojdziemy. Tak samo jest z muzyką i praktycznie wszystkim. Dla jednych zawsze szklanka będzie do połowy pełna a dla drugich do połowy pusta choć to cały czas ta sama szklanka z wodą

natiw

a kiedy to sobie zaprzeczam? no i fakt. co kto lubi. ale film i tak jest słaby :D zwykłem takie pozycje nazywac "komediorami". Komedior to horror ktory bardziej wzbudza usmiech niz strach i lek :)