Fajne krajobrazy mroczne ale ich czar nie do końca był wykorzystany nie ma tu budowania napięcia, nic nas nie zaskakuje. Przychodzi pełnia i wilkołak rozrzuca trochę flaków i to by było na tyle w tej kwestii. O wiele bardziej podobał mi się klimat zbudowany w "Jeźdźcu bez głowy". Może gdyby więcej akcji działo się w miasteczku z rozmów z ich mieszkańcami z ich przesądów wierzeń dało by się coś sklecić i jakoś wciągnąć widza w tą historię. Zamiast tego mamy wizyty w pustym dworze z których niewiele wynika. No i cyganów, którzy pojawiają się w tym filmie nie wiadomo po co. Chyba tylko po to by posiedzieć w lesie i robić za przynętę dla wilkołaka . Oglądając ten film ma się wrażenie że wszystko jest strasznie chaotyczne i w zasadzie jedyne co ma znaczenie to relacje ojca z synem choć i w te nie mamy możliwości się lepiej zagłębić.
Wiele osób przyczepia się do charakteryzacji (twierdzą że wilkołak był za mało zwierzęcy) jak dla mnie była na plus a sama przemiana była porostu genialna.
Racja, znacznie gorszy od Jeźdzca bez głowy czy Vidocq , ale scenografia ekstra. Reżyserka i aktorzy też niczego sobie. Tylko scenarzysta za dużo upchał wątków - wiejskie opowieści grozy, cygańskie legendy , dramat miłosny, szukanie w księgach rozwiązania tajemnicy, konflikt z ojcem itp Ostatecznie żaden nie dawał odpowiedniego "dreszczyku". Szkoda, film MÓGŁ BYĆ naprawdę niezły a tak to 7/10
Przemiana wilkołaka naprawdę zasługuje na mega pochwałę, lecz jego końcowy wygląd nie jest już tak dobry. Według mnie bardzo dobrze, że poruszony został wątek cyganów. Cyganie zawsze kojarzą się z różnymi wierzeniami, a przynajmniej takie jest moje subiektywne odczucie. Jednak najbardziej razi mnie brak rozwinięcia, a praktycznie pominięcie wielu ciekawych wątków. Tak jak napisał Redgard - scena z pociągu jest jakby z innej bajki. Osobiście chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o tajemniczym jegomościu z laską, a przynajmniej poznać chociaż pobocznie historię samej laski. Niestety film ten nie zaspokaja mojej ciekawości (zapewne nie tylko mojej), przez co faktycznie zmarnował swój potencjał.
Mi też cyganie kojarzą się z pewną nutką tajemnicy, mistycyzmu (tak ich wizerunek ukształtowała miedzy innymi kinematografia)... Jednak uważam że nie wystarczy tak po prostu ich wrzucić do filmu, trzeba jeszcze coś z tym zrobić dalej, jakoś to ugruntować, odwoływać się do tego; oni coś muszą jeszcze w tym filmie robić a nie tylko być. Zaś w tym filmie spełniają rolę marginalną:( odnoszę wręcz wrażenie że reżyser posłużył się tanim chwytem i chcąc dodać odrobinę mistycyzmu, tajemnicy wrzucił po prostu tych biednych cyganów.
Gdyby to trochę dopracować [rozwinąć wątki, pokazać więcej, dodać tu i ówdzie..] film urósłby o kolejną godzinę albo i więcej... Czyżby bano się, że widz się znudzi i nie wytrzyma?? Szkoda.. Osobiście lubię długie filmy. A del toro w roli wilkołaka... mmmmm :P ta kreacja podobała mi się najbardziej.
Ja też żałuje może gdyby podjęto próbę rozwinięcia niektórych wątków byłoby lepiej... Jednak obawiam się że to i tak by nie wystarczyło odniosłem wrażenie że reżyserowi brakowało wizji tego co chciał oddać.