Wilkołak

The Wolfman
2010
6,0 55 tys. ocen
6,0 10 1 55199
4,8 18 krytyków
Wilkołak
powrót do forum filmu Wilkołak

Rozczarowałam się i co tu dużo mówić, zresztą widzę, że nie ja jedna ;> Dobra promocja, znani aktorzy i mroczny klimat ostatnimi czasy będący na topie zrobiło swoje...przyznam szczerze, że "wilkołak" miał być na otarcie łez po "daybreakers" <dosyć długo zresztą czekałam na oba filmy> a koniec końców wycisnął ich jeszcze więcej...
Puls mi skoczył jedynie na scenie w szpitalu...jupi! chociaż raz! Po seansie natomiast wysokie ciśnienie mi się utrzymywało stosunkowo długo ;)
Nie zmienia to faktu, że uwielbiam del Toro i Hopkinsa, ale pozostawia jakiś taki niedosyt...

ocenił(a) film na 6
lalakaya

zgadzam się;) odczucia mam bardzo podobne,jeśli nie takie same.po filmie oczekiwałam czegoś więcej,a wyszedł mierny horrorek.gdyby nie Hopkins i del Toro i Weaving w sumie też,to nie byłoby po czym zbierać.

ocenił(a) film na 8
GrLouie_

miernych horrorów nie oglądaliście dzieci, tyle wam powiem

ocenił(a) film na 6
diana6echo

tak się uroczo składa,że obejrzałam ich dosyć dużo i oceniając ten film przez pryzmat powstających teraz horrorów może i wypadł całkiem całkiem.
ale "dobrym horrorem" dla mnie jest 'lśnienie' a,wybacz, takim nie określę 'Wilkołaka'.

ocenił(a) film na 6
GrLouie_

i myślę,że określanie nas dziećmi było zupełnie niepotrzebne.

ocenił(a) film na 8
GrLouie_

jak traktujesz to personalnie.. cóż.. nie mój problem :)

ocenił(a) film na 8
GrLouie_

dzisiejsze horrory, to bajki dla dzieci ekhm.. przepraszam, slashery gdzie psychol ugania się z maczetą za cycatymi blondynkami - zero grozy, napięcia..

nie wiem z jakim nastawieniem ludzie szli oglądając ten film, ale chyba oczekiwali zbyt wiele :/
trzeba mierzyć siły na zamiary, a nie potem mieć pretensje że coś jest takie jakie jest..

jeszcze żaden krytykujące nie napisał słowa o tym co w filmie było dobre - jęczydusze a nie fani kina

ocenił(a) film na 7
GrLouie_

Idąc na film o wilkołakach z myślą, że nas on przestraszy, rzeczywiście trzeba być albo dzieckiem, albo po raz pierwszy mieć do czynienia z tego typu kinem. Istotą prawdziwego horroru jest to, aby przestraszyć widza za pomocą jak najmniej oczywistych i przewidywalnych środków. "Session 9", "Blair Witch Project", czy wspomniane już "Lśnienie" są to filmy, które zmuszają do refleksji i jeszcze długo po ich obejrzeniu trudno jest przestać o nich myśleć. To właśnie czyni je strasznymi, a przecież nic specjalnego tak naprawdę nie zostało w nich pokazane. Jeżeli zaś chodzi o filmy typu "Wilkołak", to ja staram się oceniać je ogólnie, jako obrazy dostarczające rozrywki w wielu aspektach. Tę wersję filmu o wilkołaku chętnie umieściłbym obok takich klasyków jak "Dracula" Coppoli i "Frankensteina" Branagha. Niestety jednak w niewielkim stopniu można je porównać do wyżej wymienionych. Zabrakło mi w tym filmie patosu (którego znowuż w książce było aż za dużo), czegoś za co można by polubić ten film tak naprawdę. Zdjęcia niewątpliwie można uznać za duży plus; muzyka budowała napięcie, lecz nie była na tyle specyficzna, aby móc ją identyfikować z tym filmem. Co ja piszę, tak naprawdę nie była wcale poruszająca, po prostu była niezłą oprawą do rozgrywających się scen. O tej klasy aktorach nie wypada mówić źle, choć gra Hopkinsa niemalże cały czas działała mi na nerwy (sposób jego mówienia, jakby chciał czym prędzej odbębnić swoje kwestie i iść do domu). Z tym też się wiążę ogólne wrażenie, że film został zrobiony na chybcika, a przecież mógł trwać z pół godziny dłużej, tym bardziej, że bohaterowie przeżywali wewnętrznie dużo, dużo więcej, niż zostało to pokazane. W końcu parę słów na temat wilkołaka (a nawet dwóch). Zapewne wiele osób udających się do kina miało nadzieję zobaczyć niezwykłe przemiany i samego wilkołaka stworzone za pomocą dobrodziejstw współczesnych cudów techniki. Cieszę się, że nie było tego za wiele, bo wystarczyła sama scena przemiany twarzy głównego bohatera w czasie "pokazu" w szpitalu, by wywołać uśmiech zażenowania na mojej. Gdy już Lawrence Talbot stał się bestią, prezentował się moim zdaniem całkiem przyzwoicie, choć jego śmieszny niekiedy bieg nasuwał na myśl delikatne stąpanie na paluszkach jakiegoś wilkołaka-homoseksualisty.
Chciałem, aby ten film zrobił na mnie wrażenie. Może by tak było, gdybym nie wiedział, co stanie się w każdej kolejnej scenie. Nie jest to arcydzieło, ale nie można też go nazwać filmem słabym. Patrząc na dotychczasowy dorobek reżysera zupełnie mi nieznanego, którego poprzednich filmów w większości nie chciałbym obejrzeć, to uważam, że "Wilkołak" i tak wypada dość dobrze.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
lalakaya

Hey, byłam dziś w kinie na tym filmie i rozczarowałam się, spodziewałam się czegoś innego, akcja nabierała tempa i film wydawał się banalny... przewidywalny, czuje nidosyt...