Pierwsza połowa filmu mi się podobała, niestety im dalej tym coraz bardziej ziewałem. Zauważyłem pewne podobieństwa do filmu "Pokłosie", wprawdzie fabuła jest całkiem odmienna, ale kilka elementów jest wspólnych: Jerzy Radziwiłłowicz jako proboszcz, rola Stuhra i tej powabnej Słowaczki, kamienne tablice w języku hebrajskim, akcja dzieje się na prowincji wśród pięknych plenerów.
Podobne plenery, niektórzy aktorzy jakby zapożyczeni, wystrój baru, ja widzę sporo podobieństw jakby Pasikowski się wzorował na tym obrazie a nawet popełnił plagiat.
Producentem Pokłosia jest reżyser Wina Truskawkowego, więc logiczne, że obsada podobna. Inne podobieństwa pewnie niektóre zapożyczone, inne nie. I klimat ten sam, to pewne. Ta Polska, której mało w kinie, której często nie chcemy znać. Ale w którym momencie to plagiat?
Też dałem 5, muzyka piękna ale sam film znudził mnie do połowy i zakończenie odwróciło film do góry nogami ale to dobrze, nie jest źle ale spodziewałem się czegoś lepszego ale widzę, że ocena filmowi spadła.