Strasznie ciężki. Brakowało mi akcji. Trochę za długi. A tak poza tym dobry film.
Rozumiemy, że pod "słowem" --> "Akcja" masz na mysli bezwiedne wycinanie się w pień, efekty specjalne i pompatyczną muzykę? Cieszy jedynie, że uważasz WT za dobry film.
Nie, po prostu ten film jest ciężki, bo brak mu polotu, a migawki pięknych widoczków i pseudo-etniczna muzyka niczego tu nie zmienią, niestety.
Film wyłącznie na pokazy festiwalowe.
Tym razem tylko 6/10,
Szczerze rozczarowny, zbyt długim oczekiwaniem na ten średni film
k.
dzięki Bogu, piękno jak i bogactwo kinematografii polega na tym, że oprócz filmów dla mas -> "transformers" czy inne "godżille" powstają filmu które poprzez "migawki pięknych widoczków" oraz "pseudo-etniczną" muzykę zostają zapamiętane na dłuższy czas i docenione po latach. Nie inaczej było z chociażby "Obywatelem Kanem" Wellesa czy szeregiem filmów Griffitha.
Filmu tego typu nie "smakują" wszystkim widzom, jak i trufle czy kawior... do niektórych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć.
Nie wiem dlaczego odrazu się denerwujesz...spokojnie, widzę, że masz inne zdanie. Ale trochę mnie jednym zdziwiłeś "Filmu tego typu nie "smakują" wszystkim widzom, jak i trufle czy kawior... do niektórych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć." (?) Czyli sugerujesz, że to to taki dojrzały, a inni wogóle niedorośli, bo nie podoba im się film? Jak tobie się coś podoba, to odrazu jest to mądry, piękny film?! A jak innym się coś podoba, a tobie nie, to odrazu jest to osoba, która "niedorosła" do takich filmów? Hmmm...
Poziom twojego komentarza, jak i wspominanie o "braku akcji" jest przejawem braku dojrzałości jeśli chodzi o ten akurat film.
Nikt się nie denerwuje - zauważ, że rzeczowe argumenty zawsze na forum filmwebu powodują wyjątkową agresję ze strony "autora tematu", w tym przypadku najprawdopodobniej i Ciebie to dotknęło.
Piękno kina polega na tym, że oprócz różnorodności treści, występuje mnogość gatunków jak i cały szereg różnych konceptów - dzięki temu mamy filmy polskie, amerykańskie, wenezuelskie, koreańskie etc.
Dla każdego coś specjalnego, I tak, jeśli ktoś chce oglądać akcję -> mamy filmy "akcji"... jeśli ktoś chce oglądać umierającą na raka kobietę - co środa "okruchy życia" etc. Zaś na drugim biegunie mamy kino niezależne, jak i to pretendujące do bycia kinem ambitnym.
Ponieważ na świecie dominuje tendencja "upraszczania" - filmy akcji odnoszą znakomite sukcesy (przede wszystkim kasowe), a takie twory jak "Wino Truskawkowe" służą przede wszystkim sprzyjaniu ludzkiej czułości na piękno. To nie jest film dla mas, to nie jest kolejna produkcja TVN-u, o której trąbi się w kolejnych brukowcach i pudelkolansach. To jest coś obok czego widz nie jest w stanie przejść obojętnie.
No i na koniec dodam, cyt: "Jak tobie się coś podoba, to odrazu jest to mądry, piękny film?!" - to potwarz - Na miarę tej z początku filmu "JoB" (odnoszącej się do krytyków, choć mnie z tymi padlinożercami nic nie łączy).
Ok, rozumiem. Może zostawmy to w świętym spokoju, bo nie mam zamiaru kłócić się do końca świata. Ok, ty masz swoje zdanie, ja mam swoje i myślę, że na tym będzie koniec. :)
P.S. Wstawiłam temu filmowi 6/10. Myślę, że to wystarczająca ocena. Aha, nie lubię kina akcji. Wtedy, chodziło mi o akcję, tego typu, że coś się dzieje, jest jakaś niepowność, którą rozwieję, ponieważ poznam zakończenie filmu. A efekty specjalne mnie nie obchodzą...liczy się sens i coś docierającego do człowieka, dzięki filmowi.