Nijakość polskich filmów strasznie mnie denerwuje. "Wino truskawkowe" jest kolejną polską produkcją wychwalaną przez krytyków, która mi zupełnie nie przypadła do gustu. Nie wiadomo o czym ma być ten film. O miłości? Jakoś ten wątek mnie nie przekonał, był zdecydowanie za słabo rozwinięty. O małomiasteczkowej społeczności? Po raz setny widzę jak mieszkańcy wsi pokazani są w rodzimej produkcji jako obdartusy pijące tylko alpagi na ławce. Ładne krajobrazy to jeszcze nie powód by rozdawać filmowi nagrody na prawo i lewo. Myślę że taki film we Francji, Stanach czy gdziekolwiek indziej przepadłby gdzieś w koszykach z tanimi DVD - no ale w Polsce, gdzie kręci się 5 filmów na krzyż rocznie, taki obraz jest czymś wyjątkowym. Niestety ja się solidnie wynudziłem.
Ja rozumiem Twoją opinię i ją podzielam. Ale zobacz na komentarze poniżej, gdy odważyłem się film skrytykować. Wszyscy romantycy i ujęci pięknem muzyki, krajobrazów odsłaniają powoli swoje prawdziwe "ja" obsypując inwektywami oceniającego.