W innych tematach na forum przeczytałem, że to niby miało być ukazanie życia w miejscowości "gdzie wrony zawracają". No to coś takiego już dawno było pokazane w "U Pana Boga za piecem", i to 100 razy lepiej. Dokładnie te same motywy - nieudolny komendant, jakiś absurdalny posterunek policji, ksiądz nawołujący nowych do chodzenia na mszę, miejscowe pijaczki, sklepik, wiejska panienka do której wszyscy startują... A w "Winie truskawkowym" jakoś mnie to nie przekonało. To już nawet w serialu "Ranczo" potrafili lepiej odtworzyć klimat takiej małej mieściny. Tej całej "magii", o której trąbili w opisach jakoś nie odczułem, śmiać też się nie było z czego...
Do tego jakieś takie naciągane wątki, bez ładu i składu, nic się kupy nie trzyma... myślałem, że z racji tego, że są czescy aktorzy, to film będzie bardziej w stylu czeskim niż polskim, ale niestety jest strasznie polski (czytaj - spartolony ;p).
Plus za muzykę, ale to za mało, żeby film stał się dobry.
To Ci powiem:
Nie chodziło o pokazanie życia, chodziło o pokazanie ludzi i miejsc przegranych od najlepszej z możliwej do pokazania strony.
A nie przegranych od realistycznie nienajlepszej strony.
W pijakach jest mądrość.
W zagubionych radość życia.
W załamanym policjancie zdolność do bycia dobrym kumplem.
W miejscu, gdzie wrony zawracają jest magia i wystarczająco dużo miejsca na prawdziwego ducha z zaświatów.
I to się udało. To dobry film.
Jak pojadę gdzieś w góry, to usiądę pod wiejskim sklepem, postawię piwo i pogadam z miejscowymi. Warto? Nie zaszkodzi sprawdzić.
Ja jakoś tego nie czuję, bo mam to na co dzień u siebie w miejscowości (a raczej we wsi). Widocznie jesteś z miasta. :D
Ale co masz u siebie?
Magię?
Pijaków grających na skrzypcach i akordeonie, przygrywających sąsiadom do tańca?
Nie masz tego, a tylko to jest w tym filmie.
Tam są tylko tacy egzotyczni Pigmeje, ale nie z dżungli Konga, ale z wyobraźni. I to nie jest chora wyobraźnia.
aaa, to pijak z akordeonem to magia jest? Jak ci sąsiad z góry będzie napierdzielał akordeonem codziennie po kilka godzin to zobaczysz, jaka to magia jest.
Ale w tym filmie sąsiad z akordeonem w domu tylko zasypia przy filmach pornograficznych, a gra w małomiasteczkowej gospodzie. Mieszka zresztą z magicznym koniem, który sam chodzi po podwórku, sam zwozi drzewo z lasu, że nie wspomnę o oswojonym kruku (gawronie?)
Twoja wioska nie jest magiczna i nie ma o niej filmu.
Miasteczko z tego filmu magiczne jest i dlatego jest o nim film.
To nie jest film o Tobie, o Twojej rzeczywistości.
No i co z tego, przeszkadza Ci to?
Dla mnie koń, który sam chodzi po podwórku nie jest magiczny, tylko absurdalny. Dlatego od początku powiadam, że nie czułem tej magii, niestety.
Mieszkasz na wsi, nie lubisz pijaków, słusznie, są uciążliwi. Mój sąsiad pijak taki jest.
A lubisz bajki? http://www.filmweb.pl/f229151/Konik+Garbusek,1947/opisy
Twierdzić, że Konik Garbusek jest absurdalny, a krasnoludków nie ma nie należy, bo w bajkach one są.
Bajki to rzeczywistość naszego świata, nie wolno ich nie czuć, bo to dopiero jest absurd, choć nieszkodliwy.
A wg mnie film próbował być ambitny i magiczny, ale jednak się mu to nie udało. W ogóle mnie nie ruszył. Zbyt naiwny, przewidywalne rozmowy (sporo razy domyśliłem się jak bohaterowie odpowiedzą na dane pytanie/tekst) i absurdalny, ale akurat nie w pozytywnym znaczeniu. No i dubbing głównego aktora mnie rozwalił. Przyznam, że jak oglądałem to nie wiedziałem o tym dubbingu, ale jak przeczytałem na forum to myślę, że Polacy naprawdę już nie wiedzą jak kręcić filmy. Robią coś na około zamiast jak człowiek. Idiotyzm.
Co jeden to lepsze teorie o magii.. A do odczuwania magii nikogo sie nie zmusi. Na kogo padnie, na tego bęc. Czujesz magię w filmie, to się tym rozkoszuj. Nie czujesz? Cóż nie miałęś tyle szczęścia przy tym podejściu, pewnie znajdziesz gdzie indziej;]
wkurzaja mnie tacy "mega kulturalni" w kazdym gniocie (np wojna - polsko ruska) doszukuja sie piekna.. w sumie to jakbym zrobil kupe i nagral to na video .. hmm ile bym w tym znalazl wywazonego ciepla i madrosci zyciowej.. ejj ludzie gracie mega madrych a sami chyba nie wiecie o co chodzi w filmie.
Może dlatego nie rozumiesz bo to nie komedia a konwencja najwyraźniej nie dla Ciebie.
Film bardziej zbliżony do realiów. A czy on magiczny? Jak dla mnie coś w tym jest. Ale to nie magia a raczej historia ucieczki i pogodzenia się z sobą samym.
A czy w innych wsiach jest magia? Zależy od nastawienia. To raczej stan umysłu niż miejsce. Tak jak prowincja- stan umysłu wielu "światowców"
To nie akustyka tylko nieudolność polskich dźwiękowców,którym chyba jeszcze żadnego filmu nie udało się zrobić tak aby każde zdanie zrozumieć można bez tzw."volume max".
A film o życiu jest.Ciężkim,przewrotnym,zaskakującym swoimi pomysłami na doświadczenie jego uczestników,wskazującym możliwe drogi,dającym wybór lub go nie dającym,jego dobrych i niestety częściej złych stronach a przede wszystkim o braniu go w swoje ręce.I żadnej magii.Moc tytułowego wina niejednemu z nas duchy złe lub dobre wyświetliła.