Ktoś spoglądał moimi oczami, bo niektóre rzeczy przedstawione w filmie są idealnie takie, jakimi je
zapamiętałam. Nie mam na myśli zilustrowanej w "Winie" mieścinki, ale moje własne ujęcia z
pamięci, które pasują jak ulał. Cóż, film magiczny - a i pewne okresy życia mają to do siebie, że
wszelkie zjawiska, nawet te melancholijno - pijackie, są dla nas baśniowe i tajemnicze. No i niestety,
całość później zawraca do nas jedynie podczas takich seansów.
Tak czy siak, podejrzewam twórcę filmu, jak i A. Stasiuka o jakieś magiczne sztuczki.
Minus za głos Malajkata, ale i pewnie nawet gdyby głos podkładała K.Cichopek we własnej osobie,
byłabym oczarowana.
amerykańska, szybkoschnąca farba, edex, motylki plus cerkwie, no dla mnie 9/10 jak w pysk strzelił.
Dołączam się:-), no może nie w nieskończoność ale, z dużą przyjemnością ponownie i za jakiś czas ponownie:) Zresztą Stasiuk pisze tak magicznie, do niego zawsze można wracać. Wszystko jest wolne, wynika z obserwacji, toczy się, może to takie panaceum na tempo ? Na pogoń nie wiadomo za czym i dla kogo i po co ?...