Wielu kolegów z mojej klasy stwierdziło, że mało nie zwymiotowali. Ja całe szczęście mam względnie mocny żołądek, lecz gdy przeczytałem artykuły co robiono z polakami na Wołyniu (a nie było to pokazane w filmie) to naprawdę serce parę razy zadrżało (naprawdę niewiele pokazano na filmie)...
Hitlerowcy wykorzystywali żydów do pracy, a zabijali dopiero gdy ci byli już słabi i nieprzydatni lub gdy nie mieli co z nimi zrobić, w drugim wypadku była to zwykle szybka śmierć przez rozstrzelanie, natomiast Ukraińska Bandera zrobiła sobie zwyczajne widowisko z zabijania.
Co więcej Ukraińcy dopuszczali się mordów i wtedy kiedy mogli zagarnąć mienie i wypędzić Polakow. Zdarzały się nawet wypadki że Polacy którzy uciekli za Bug, byli aresztowani już na Lubelszczyżnie przez ukraińską policję pomocniczą i wydawani w ręcę UPA. Generalnie jeżeli chodzi o doświadczenia okupacyjne to Polacy którzy mieli nieszczęście zetnknąć się z zarówno z sowietami, jak i Niemcami oraz Ukraińcami najczęściej wspominali krzywdy doznane od Niemców a potem od sowietów. Wynika to jednak z faktu że na okupowanych ziemiach polskich hitlerowcy i sowiecy zajmowali ogromne obszary (Poza małym kawałkiem Polski okupowanym przez Słowaków księdza Tisy, dotyczyło to jednak ledwie paru gmin ) natomiast Ukraińcy działali na dość ograniczonym terenie. Ci Polacy którzy mieli pechą natknąć się jednak na UPA, mówili i mówią o Ukraińcach jako gorszych i okrutniejszych i od Gestapo i od NKWD. To że Ukraińcy wymordowali ''tylko'' sto do studwudziestu tysięcy Polaków (Bo na tyle szacuje się polskie ofiary UPA ) wynika li tylko z tego że Ukraińcy mieli ograniczone środki a na pewno nie z braku chęci. Co myśleć bowiem o tym że sowieci w latach 1939-1941 dopuścili się na Polakach zbrodni liczbowo podobnych do Ukraińców (Jednak nawet sowieci nie tępili planowo wszystkich Polaków na naszych ziemiach okupowanych ) przy drastycznej różnicy środków i możliwości jakie miał Stalin w porównaniu do środków i możliwości jakie miała UPA. Gdyby Ukraińcy mieli zasoby Stalina to z Polaków i siwy dym by nie został bo np przeżycie części Polaków na obszarach gdzie ukraińscy nacjonaliści działali, wynika między innymi z tego że paradoksalnie tamtejsze miasta były pod kontrolą Niemców i po prostu UPA tam nie sięgała, wbrew ukraińskim zamiarom.
Dodatkowo, Hitler i Stalin traktowali polaków jako im podległy Naród lub tanią siłę roboczą, UPA zrobiło sobie z Polaków zwierzynę łowną... Jednakże w każdym konflikcie i narodzie zdarzają się bardziej ludzkie wyjątki które pomagały polaków, (dla przykładu Żołnierze Wermachtu byli normalni i często nawet nie uciskali ludności cywilnej, zdarzało się nawet że karmili Polskie dzieci itd. Głównie SS pastwiło się nad wrogiem. Tak samo na Wołyniu zdarzali się tacy co ofiarowali schronienie Polakom i UPA które ich gnębiło).
Masz rację że bywali i Ukraińcy którzy chronili Polaków. Na Wołyniu takie wypadki były jednak rzadkie bo UPA mordowała za pomoc Polakom.
Jakby nie patrzeć, SS zabijało za. pomoc żydą, a Stalin za pomoc AK a jednak byli ludzie co to robili, Ukraincy nie przyznają się do tego bo nadal ma miejsce nienawiść wobec Polaków na Ukrainie, a za to co kiedyś robili pomagając dziś nagrody pewnie by nie dostali ;-;
Jest to problem bo byłoby dobrze aby Polacy pojednali się z Ukraińcami, ale niestety sami Ukraińcy usilnie się starają wywołać w Polsce niechęć czy nawet nienawiść do Ukrainy. Przykre ale prawdziwe.
Niestety główna wina leży po stronie Ukraińców, choć idiotów i u nas nie brakuje. Ukraiński kult ludobójców jest dla Polaków nie do przełknięcia i to jest zrozumiałe. Natomiast poczynania Ukraińców powodują że uruchamiają się niektórzy Polacy którzy np chamsko Ukraińców wyzywają a może osoby obrażające Ukraińców to też agenci Putina. Niestety sami Ukraińcy dają paliwo agentom Putina w Polsce. Gdyby Ukraina zrezygnowała z opluwania naszego narodu to pole pracy ludzi nienawidzących Ukrainy w Polsce znacznie by się zawęziło. Ukraińcy sami chcą widać konfliktu.
Patrząc lata wstecz, Ukraincom nie brakowało kłopotów, po prostu Polacy byli najbliżej i ostatni z czerpiących zyski obcych na Ukrainie. To spowodowało taki konflikt, szczerze sie dziwię, że tyle lat a on nadal, trwa...
Radykalizacja nastrojów następuje, gdy nie ma się nic do stracenia i chce się znaleźć winnego swojej niedoli. Nacjonalizm często jest zamiast czegoś innego. A Ukraina zbyt wielu bojowników o niepodległość, którzy odnieśli sukces, nie ma. Pewnie dlatego tak fetuje się tam OUN, UPA i Banderę. Do tego dochodzi status granicy, której przebieg ustalono bez udziału zainteresowanych i o ile wiem nie ma odrębnego traktatu pomiędzy Polską a Ukrainą. To trochę taka sytuacja jak po traktacie Polska-RFN z 1970 r. , uznającym granicę na Odrze i Nysie, ale do czasu zjednoczenia Niemiec (co wówczas nie wydawało się realne). Dopiero ratyfikacja w 1992 r. przez Bundestag połączonych Niemiec zamknęło sprawę.
Nieprawda. Granica polsko-ukraińska jest oficjalnie uznane przez obie strony. To że nacjonaliści ukraińscy gadają o ''zwrocie'' Przemyśla a z drugiej strony i w Polsce istnieją marginalne grupki które mówią o ''odbijaniu'' Lwowa to co innego.
Przybliż, kiedy i w jakiej formie to było, bo nie udało mi się znaleźć informacji. Pamiętam natomiast z lat 90-tych dyskusje w parlamencie Ukrainy, czy przyszła granica ma być przed, czy za Tarnowem.
O ile wiem były podpisywane porozumienia graniczne z Ukrainą. Ukraina nigdy oficjalnie nie wysuneła roszczeń terytorialnych wobec Polski. Zrobiło to inne państwo postsowieckie.
Między innymi tu: http://www.luck.msz.gov.pl/resource/9a98e4da-1799-4df3-bea6-cacbaa7f66aa:JCR
Z podanej treści nienaruszalność granic wynika jedynie pośrednio, jako wynik Aktu Końcowego KBWE. RFN też podpisało, a była potrzebna ratyfikacja po zjednoczeniu Niemiec. W przeciwieństwie do reprezentacji w ONZ, gdzie obok ZSRR były Ukraina i Białoruś (jedynie dla wzmocnienia mocarstwa przy głosowaniach), Akt Końcowy podpisywał jedynie ZSRR. Jednym słowem bądźmy optymistami...
W pełnej treści
"TRAKTAT
między Rzecząpospolitą Polską a Ukrainą o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i
współpracy,
sporządzony w Warszawie dnia 18 maja 1992 r.
(Dz. U. z dnia 20 grudnia 1993 r.)
[...] Artykuł 2
Strony uważają za nienaruszalną istniejącą i wytyczoną w terenie granicę między nimi i potwierdzają,
że nie mają wobec siebie żadnych roszczeń terytorialnych oraz nie będą takich roszczeń wysuwać w
przyszłości."
Czyli miałeś rację, co mnie uspokaja.
Nie mniej dopiero co jacyś idioci z ukraińskiego MSZ, a potem z ambasad, wygłaszali różne dziwne opinie.
O ile wiem to z początku lat 90 z oficjalnymi żądaniami (Nie bredzeniem polityków, bo politycy bełkoczą o różnych rzeczach ) terytorialnymi wobec Polski wystąpiła Białoruś a nie Ukraina ale polski rząd to zlekceważył. Po prostu Polska nie odpowiedziała na to.
Ludzie różne dziwne rzeczy wypisują. Można znaleźć artykuł z prasy rosyjskiej z mapą "przewidywanych" zmian granic do roku 2035. Białoruś jest wchłonięta przez Rosję wraz z Przesmykiem Suwalskim i nie graniczymy z Litwą. Prusy Wschodnie znów istnieją w granicach sprzed 1939, podobnie jak Pomorze, Śląsk, czy Ziemia Lubuska. Konsekwentnie odcięte z Polski są wszelkie tereny o które "aspiruje" Ukraina. Jednym słowem kolejny rozbiór i pozostawienie kadłubowego kraju po jakimś hipotetycznym pakcie niemiecko-rosyjskim.
Z ciekawostek mapa ta obejmuje również znaczny rozrost terytorialny Węgier i powstanie nowego państwa - Bukowiny.