trwająca ok. 30 minut. Wcześniejsze półtorej godziny, to pokaz niełatwego życia. Dzień za dniem, walka, ucieczka, tułaczka, strach, lęk, brak poczucia szczęścia i spokoju. Każdy z tych ludzi w filmie, ale i prawdziwych uczestników życia w wym czasie, musiał sobie jakoś radzić. Główna bohaterka młoda Zosia, przeszła tyle, co niejeden żołnierz na wojnie. Nawet w pewnej chwili na samym końcu przemknęła mi myśl, czy nie dobrze byłoby stworzyć Wołyń 2. Zakończenie jest ewidentnie otwarte, także kto wie, temat jest i aktualny i nie w pełni wyczerpany, a rozpalający widzów do czerwoności. Może trochę mnie uwierały takie krótkie wstawki, które można byłoby pominąć. Kilkusekundowe sceny, można je nazwać uzupełniającymi ogólną fabułę, mogły by, ale i też nie musiały. Film ogląda się jednym tchem, zdecydowanie warto!