Każdy film jest kręcony z jakąś intencją. Jeden śmieszy, drugi ma dobra muzykę, trzeci chce widza czegoś nauczyć. Jaki był cel powstania Wołynia? Twórcy pieją, że "edukacyjny". Tylko czy ktoś po obejrzeniu dowiedział się cokolwiek o historii stosunków polsko-ukraińskich? Skąd ten konflikt, dlaczego tyle nienawiści itd...
Smarzowski był dobry w "Weselu", "Róża" doskonała, choć pierwszy raz pomyślałem że reżyser ma jakiś problem z emocjami. "Drogówkę" uznałem za wypadek przy pracy i wytłumaczyłem sobie, że zbiera kasę na coś naprawdę extra. Po "Wołyniu" stwierdziłem to samo co po "Apocalypto" Gibsona: reżyser ma problem. Nie wie po co kręci film. "Chciałem zmierzyć się z tematem". Zmierzyć się można po godzinach w zaciszu gabinetu a my prosimy o FILMY. Ewentualnie w "zmierzaniu się" pomocą służyć może terapeuta. Widz nie jest od tego.
Jakie masz zastrzeżenia co do filmu? Bo nic nie piszesz,a wystawiasz skrajną ocenę co pozwala sądzić,że jesteś zwykłym trollem.Niemniej chętnie wejdę w polemikę bo być może przeczyta to ktoś bardziej ogarnięty .Owszem film wyglada jak wygląda.Moim zdaniem jest pocięty,kuleje montaż,muzyka poza sceną rzezi nie robi szału,sztuczne dialogi i niepotrzebne sceny kosztem braku wyrazistych postaci i utożsamienia sie z rzeczywistą tragedią ludzi to spory defekt.Pytanie na ile wady te są winą dziur w scenariuszu (choć był on pisany na podstawie rewelacyjnych książek Srokowskiego,które dają większego kopa niż Ofiary wojny z Pennem) a na ile brakiem środków finansowych? Z pozytywów jakie mogę wymienić to realizm scen -aktorzy mówią we wschodnim dialekcie jakim posługują się ludzie w tamtych rejonach,świetne oko do aktorów zwłaszcza do debiutantów Michalina Łabacz i Adrian Zaremba stworzyli interesujące postacie (szkoda,że ich wątki nie był bardziej rozbudowane),mocna scena rzezi,wierne oddanie historycznym przekazom z roku 43. Za samo to należy się przynajmniej 4.
Mysle ze punktow nalezy sie tyle, ile sie komu wydaje. Czy ktos troluje- wystarczy sprawdzic jego inne wpisy. 1/10 to moja pierwsza tak niska ocena.
W polemiki wdawac sie nie mam zamiaru, bo nie zalezy mi na przekonywaniu, a jedynie wyrazam wlasne zdanie.
Zarzut co do filmu kreslilem precyzyjnie: nie znajduje CELU nakrecenia tego filmu. Za kilka lat inny rezyser pokaze to samo, tyle ze bardziej precyzyjnie i z wieksza iloscia krwi. Na zarzuty, ze epatuje przemoca odpowie ze chcial sie zmierzyc z tematem i ze przeciez tak bylo. Tylko znowu pozostaje pytanie o SENS.
P.S. Osobiscie "postacie" wg mnie w bierniku to "postaci" a nie "postacie". Ale nie emocjonuje mnie fakt, ze ktos ma inne zdanie niz ja :-)
ten film opowiada kawałek trudnej historii, bez pretensji do rozstrzygania skąd zło. To się zwykle słabo udaje. Pokazuje, historycznie dobrze udokumentowany, przebieg zdarzeń, oddaje pamięć okrutnie pomordowanym, którzy nie mają do tej pory grobów na ukraine. chce zainicjować dyskusję o tych sprawach i to się udaje.Jest interesująco, nowocześnie zrealizowany, dobrze zagrany, muzyka , nie tylko moim zdaniem, jest świetna. Oceniam go na 8-9
Celem Smarzowskiego było zrobienie remake'u rewelacyjnego filmu Andreja Smirnowa „Żyła sobie baba”. Dostosował oryginał do mniejszej odporności polskiego widza na okrucieństwo, ale sensu oryginału nie zgubił. Nie miał aktorów na miarę Darii Jekamasowej, Serebriakowa, Szewczuka, ale tamci to jednak gwiazdy. Ale to niekoniecznie błąd, przecież nie można stawiać zarzutu «po co kręcisz film, skoro nie możesz zatrudnić gwiazd».
Dla mnie osobiście nie ma znaczenia czy aktor jest gwiazdą czy "naturszczykiem". Ważne żeby mnie przekonał do postaci którą przedstawia.
Nie przekonuje mnie natomiast przemoc na ekranie. Jeżeli stanowi ważny element filmu, to nie oczekuję wnętrzności ściekających po ekranie, bo uważam krew za najprostszy środek wyrazu.
Wypowiadając się o "Żyła sobie baba", przy okazji zarzucasz Smażowskiemu dydaktyzm w "Róży".
Ja zarzucam reżyserowi skłonność do niepotrzebnego epatowania przemocą a Ty dydaktyzm.
To co ja uważam za wadę Ty za zaletę i vice versa. Nie dogadamy się :-)
Zagalopowałeś się - Serebriakow to gwiazda, bo jest wyśmienitym aktorem i zawsze przekonuje do postaci, którą przedstawia. Jakubik gwiazdą nie jest, ale też przekonuje, choć Serebriakow robi to lepiej.
Co do naturszczyków - prosta baba jaką jest Michalina Łabacz stała się prostą dziewczynę jaką była Zosia Skiba. Może to jest aktorstwo, może nie. Pewno Smarzowski będzie chciał to sprawdzić w swoim następnym filmie. Wtedy sprawdzimy.
Zostawmy to, co zarzucasz Smarzowskiemu. On bardzo dobrze zrobił remake filmu Smirnowa. Na więcej nie było go stać przy aktorach, których zatrudnił.
Dydaktyzmu w «Wołyniu» nie widziałem. Widziałem tylko w przeciętnej «Róży». Dzięki Smirnowowi «Wołyń» stoi wyżej od «Róży», bo po zobaczeniu mistrza Smarzowski stał się lepszym reżyserem. Chwała mu za to!
"Widziałem tylko w przeciętnej «Róży». Dzięki Smirnowowi «Wołyń» stoi wyżej od «Róży», bo po zobaczeniu mistrza Smarzowski stał się lepszym reżyserem."
No przecież mówiłem, że się nie dogadamy :-)
Nie sposób polemizować z radykalnymi opiniami wygłaszanymi tonem nie znoszącym sprzeciwu :-)
A po co mamy się dogadywać albo polemizować?
Twierdzę, że reżyser miał cel w nakręceniu «Wołynia». Cel filmowy, nie „edukacyjny". Wspomagany tym celem Wojciech Smarzowski nakręci następny film. Z jego deklaracji wynika, że będzie to film o Świelubiu. Może zaangażuje Duńczyka Asbæka? I wtedy wypłynie na szerokie filmowe wody. Widzę przyszłość przed Smarzowskim.