"Wojaczka" darzę ogromnym sentymentem, bo to film, na który po raz pierwszy zaprosił mnie mój mężczyzna. I choć nie znam poezji tego człowieka, to klimat filmu , jego groteskowość i absurdalność (patrz tekst o toaletach) dużo mi mówi. Na pewno go nie odbieram jako filmu biograficznego. Chyba bardziej jako coś w stylu czarnej komedii.