PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=774}
7,4 10 470
ocen
7,4 10 1 10470
7,6 11
ocen krytyków
Wojaczek
powrót do forum filmu Wojaczek





Ten najlepszy film Majewskiego nie opowiada o Rafale Wojaczku, a o jego legendzie. Poniżej spróbuję udowodnić tę tezę.

Zacznę od tego, że całe to życio-pisanie Wojaczka jest dla młodzieży bardzo atrakcyjne, wychodzi naprzeciw ich tęsknocie o jakimś buntowniku Totalnym, mądrze a wrażliwie przeciwstawiającym się zakłamaniom świata tego. Jakieś 4 lata temu i ja byłem jego fanem, był on dla mnie kimś takim jak dzisiaj dla moherowych beretów jest ojciec dyrektor. Niby to przypadkowe pielgrzymki do jego grobu, czy odwiedzanie miejsc takich jak ,,za Pałacykiem’’. Poza tym interesuję się historią powojennego Wrocławia, przez co i kult RW był większy niż innych, których czytywałem: Bursę, Rybowicza czy Ratonia. No a o Wojaczku nakręcono piękny film, o innych ,,moich’’ poetach nie nakręcono. Później lęki egzystencjalne nieco się ó mnie zmniejszyły, to i tych wierszopisarzów jąłem traktować bardziej krytycznie. Doszło do tego, że w końcu zgodziłem się ze słowami pewnego literaturoznawcy, Jana Marxa, że Wojaczek to autor kilkunastu wierszy, reszta to raczej chłam :) Ale i tak ziomuś jest de best ze wszystkich tych ,,kaskaderów’’. Najmądrzejsze to to.

Owóż... ci, co znali poetę osobiście, jak Bogusław Kierc, mówili, że Wojaczek nie był taki, jak przedstawił go Majewski w swoim filmie. Spotkałem niedawno w Empiku we Wrocławiu Janusza Stycznia, czytał Wyborczą, a ja pewno jakiś super-tele-magazyn-TV. Się odważyłem i zadałem kilka pytań. Mówił, że film nieudany, że Wojaczek był cichy, spokojny, rzadziej niż na filmie ,,broił’’ i wmawiał sobie i innym chorobę psychiczną, którą jakąś tam miał zresztą, jak gada Styczeń. Było w nim jakieś pęknięcie i jakaś tajemnica i że szkoda, że o tym właśnie nie powstał film. Kiedyś w ,,Wyborczej’’ wyczytałem, że Styczeń tak widziałby ten film: grzeczny, kulturalny, wykształcony młodzieniec czyta wiersze, w tle jakiś romansik czy coś. Aż tu nagle pęka mu w rękach szklanka, nie wiedzieć kurde czemu. Tyle ,,ten znakomity Styczeń’’.

No więc znając nieco życiorys poety z Mikołowa, jak i przyglądając się filmowi, łatwo dojść do wniosku, że film przekłamuje to i owo, nie dopowiada, zabarwia. Początek filmu: Wojaczek przechodzi przez szybę lokalu o nazwie Bajka, akcja się dzieje w Mikołowie. Wszyscy wiedzą, że to prawda: wszak zdarzyło mu się parę razy rozbić szybę. Ale nie każdy już wie, i film tego także nie wyjaśni, że czyn taki miał konsekwencje różne różniste. Brat jego (albo ojciec, nie pamiętam, ale raczej brat Janusz) musiał potem za tę szybę płacić, polubownie załatwić sprawę z właścicielem, by nie trzeba było wzywać milicji. Po tym filmie można by mniemać, że Wojaczkowi takie czyny uchodziły na sucho, był na tyle ,,wybrany’’, iż prawo go ścigać nie raczyło.

Dalej: jak na dłoni widać kontrast pomiędzy filmowym Wojaczkiem a filmowym światem przedstawionym. Poeta, który się w końcu zabije, działa, wydaje się, że o coś mu jednak chodzi, powiedzmy, że się buntuje. A bunt, podług Camusa, to jednak podstawa do tego, aby być, istnieć. A jakie mamy otoczenie? Właśnie nie buntujące się, wszystko szare, zarażone socjalizmem, ludzie zahipnotyzowani, jakby tylko młody pisarz dostrzegał, że coś jest nie tak w tym świecie. By tę tezę udowodnić, Majewski przekłamuje obraz lokalu dla artystów. Podobnież tętniły one życiem, były takie lokale miejscem spotkań ludzi wybitnych, miejscem zażartych a twórczych polemik - powołuję się tutaj na opinię bywalców tych barów. U Majewskiego lokale świecą pustkami, poeci w nich przesiadujący to durnie kłócący się o to, jak należy deklamować wierszyk Słowackiego albo polemizujący o zapachach w toaletach. Jedyny jego przyjaciel (jak dobrze mniemam, jest to Janusz Styczeń, w filmie zwie się Wiktor Sierpień, a gra go Andrzej Mastalerz), zdający sobie sprawę z własnego położenia, nie trzeźwieje. Konferansjer nie wie jak Stachura ma na imię. Do kieliszków przygrywa zespół o tajemniczej nazwie Sekret, straszne badziewie, coś jak ta kapela z filmu ,,Z miasta Łodzi’’ (1968 r.) Kieślowskiego.

I tutaj uwaga cenna bardzo bardzo: przekłamany – jako się już rzekło - obraz lokalu dla artystów to nie pomysł Majewskiego, a samego Wojaczka. Sceny z lokali zerżnięte są z opowiadania ,,Sanatorium’’. W tej prozie poeta pisze o sobie, choć przybiera w niej imię Piotr. Bohater pije, awanturuje się, no istny Wojaczek filmowy. Można chyba łatwo odgadnąć, że temu prawdziwemu Rafałowi W. zależało na takim właśnie jego spostrzeganiu przez innych. Pisał w wierszach: ,,ja jestem wariat’’, nazywał się często alkoholikiem, kimś, ,,którego dawno powinni byli zamknąć’’ i te de. Również i dialogi z lokalu dla artystów zostały przepisane z ,,Sanatorium’’. No na przykład:

- Pan coś studiuje?
- Nie. Nie jestem aż tak małostkowy

Tak odpowiada Wojaczek Stachurze. Znając biografię autora ,,Sezonu’’, dojść można do wniosku, że z tą ,,małostkowością’’ u niego nie jest tak, jakby wynikało z dialogu. Zaraz po maturze studiował on przez pół roku na krakowskim UJ polonistykę, jednak nie zaliczył egzaminu z łaciny. Poza tym Milczeski-Bruno oraz Stachura są w filmie (za wspomnianą już prozą) przedstawieni jako ludzie bardzo drętwi, być może konserwatywni. Takie a nie inne przedstawienie poetów przeklętych bliskich rocznikowo Wojaczkowi służy oczywiście skontrastowaniu tych pisarzy względem naszego bohatera, a morał z tego taki, że Wojaczek to był od nich fajniejszy. Oni np. byli czeźwi, a on nie e, a wiadomo wszak, że każdy z nich pił dużo. W jednej z ostatnich scen filmu Wojaczek deklamuje swój wiersz kończący się takimi słowy: ,,A ostatecznie dać mi choć wódki żebym pił i potem rzygał, bo poetów należy używać’’.

Znamienne jest w tych scenach to, że wszystkie te przekłamania zaczerpnął Lech Majewski z samej twórczości Wojaczka, być może zrobił film taki, jaki sam poeta chciałby zobaczyć gdzieś tam z nieba (hipoteza do obalenia, oczywiście). Jednak na pewno film wychodzi naprzeciw legendzie stworzonej po śmierci Wojaczka, rozdmuchiwanej przez wielu jego przyjaciół i fanów jego wierszy.

Ale czy pewno?

Wydaje mi się, że nie do końca. Film jest raczej dyskusją z tą legendą, ukazaniem tego, w jaki sposób tworzyła się ona jeszcze przed 11 maja 1971 roku. Kto ją tworzył? Z filmu wynika, że najczęściej sam zainteresowany. Reżyser ukazuje widzowi kulisy tworzenia tej legendy.

Po pierwsze: filmowy Wojaczek chce być chory psychicznie, ,,naznaczony’’ i gdy dowiaduje się od lekarza, że jednak wszystko jest w porządku – denerwuje się i wychodzi bez pożegnania się z doktorem.

Po drugie: widać jak na dłoni, że Wojaczek okłamuje swoich kolegów, wszystko po to, by zabarwić swoją legendę o kolejne ekscesy, które miejsca nie miały. Kłamie, że włamał się do sklepu i ukradł alkohol i że ściga go policja.

Po trzecie: skandalicznie zachowuje się Wojaczek tylko przy osobach, które mogłyby później rozpowiadać innym o jego poczynaniach. Natomiast jest to grzeczny chłopak w scenie rozmowy z matką, w scenie kupowania alkoholu (obiecuje, że przyniesie brakujące grosze) czy podczas rozmów z wdową ,,z seksem niewygasłym’’, u której mieszka i stara się jej płacić regularnie za wynajem pokoju. Oczywiście można to tłumaczyć zawsze tym, że buntował się tylko przeciwko osobom na takie traktowanie ,,zasługującym’’. Do pani z ratlerkiem nic nie miał...

Jest także w filmie Majewskiego scena, w której trzech poetów plotkuje o skoku Wojaczka z drugiego piętra. Można sądzić, że samemu Wojaczkowi podobały się takie dyskusje wśród poetów, ale w filmie udaje on, że jest inaczej, przerywa im i zaczyna się awanturować.

No i wreszcie po czwarte: Wojaczek opowiadający o sobie samym. Mówi na przykład ,,ja i tak już jestem trup’’, czy ,,za mnie pić nie warto’’, co ma się w rzeczy samej wpisywać w jego legendę. Jednak jedyny (w filmie) człowiek, który zna go i jego wiersze bardzo dobrze, Wiktor Sierpień, doskonale zdaje sobie sprawę z kabotyńskich starań swojego przyjaciela, by mówiono o nim na mieście. Stąd jego wypowiedzi następujące: ,,E, przesadzasz’’ albo ,,E, błaznujesz’’.

Na pewno był więc świadom sam Wojaczek tego, że jest kabotynem na wskroś. Jednak zastanawiające są dla mnie fragmenty filmu, w których poeta jest sam na sam, a w których także odgrywa pewne sceny, zachowuje się nienaturalnie, np. pali dziwnie i nieekonomicznie papierosa, wzywa dla zabawy imię Allacha (usłyszał je wcześniej w piosence w radiu), maszeruje niczym żołnierz do grobu siostry, czy wreszcie nadaje swojej samobójczej śmierci kształt ofiary z ducha chrześcijańską. Istnieją co najmniej cztery hipotezy wyjaśniające sens tychże scen i takich zachowań bohatera:

1. Wojaczek cały czas ,,taki’’ był, więc i w scenach, w których zamknięty był w czterech ścianach. Teza ta jednakowoż się nie broni, bo przecież, jak już wspomniałem, bywają i takie sceny, w których Wojaczek zachowuje się całkiem normalnie, na przykład w dialogach z panią wynajmującą mu pokój. Skoro potrafił się zachować przy niej normalnie, to i w samotności także by potrafił, prawda?
2. Być może Wojaczek był chory psychicznie, mimo takich a nie innych badań lekarskich? No może, może... choć lichy to argument. Ale może tu także chodzić o zwykłą nudę egzystencjalną, o ,,mdłości’’, które wywołują u niego takie zachowania, gdy jest sam.
3. Wojaczek po prostu sobie ćwiczy jak to jest być kabotynem. W jednej ze scen kładzie sobie biały obróz na głowie, pod koniec filmu podobny ,,numer’’ wykona w lokalu dla artystów.
4. Wojaczek ma taki dystans do własnego kabotyństwa, że po prostu parodiuje sam siebie.

Inne pomysły nie przychodzą mi do głowy. Można tezę 3 i 4 obalić, przywołując scenę śmierci, w której nie mogło już chodzić o żadne ,,ćwiczenia warsztatowe’’, czy parodiowanie samego siebie. Jednak i ten argument można obalić, przypominając spory i hipotezy tyczące śmierci Wojaczka. Owóż część jego przyjaciół i literaturoznawców uważa, że ta śmierć była zaplanowana, natomiast część twierdzi, że całkiem przypadkowa. Ci drudzy powołują się na fakt, że Wojaczek był umówiony z dziewczyną, zażył tabletki i czekał, aż ona go uratuje. Tak bywało wcześniej już razy kilka, jednak tym razem nie przyszła. Zapisanie nazw i ilości tabletek które połknął jest więc dla jednych ostatnimi ,,wierszem’’, zapisaniem ostatniej prawdy o sobie samym, dla innych jest to tylko potwierdzenie przypadkowości tej śmierci: zapisał to wszystko, by lekarze wiedzieli później jak go ratować.

Po samym tylko obejrzeniu filmu mniemać by jednak można było, że Wojaczek wszystko ładnie zaplanował. Oto jest wersja samego Majewskiego, a utwierdza w tym przekonaniu pozycja martwego poety: Wojaczek leży. Powszechnie wiadomo jednak, że znaleziono go siedzącego.

Film nie wyjaśnia przyczyn śmierci Wojaczka, sugestie, jakoby motywami tego desperackiego czynu były ponure lata gomułkowskie są co najmniej śmieszne. Na pewno pokazuje nam Majewski człowieka stale rozpatrującego możliwość zabicia się, ale o przyczynach takiego stanu milczy. Tych trzeba byłoby szukać poza filmem, np. w poezji, w której Wojaczek wielokrotnie pisał o możliwości skończenie z sobą. ,,Długo uczył się śmierci w niebie mu pisanej’’ – oto jest początek wiersza ,,Powieszony’’. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że takie pisanie może się źle skończyć, bo obietnic należy dotrzymywać i jedynym logicznym rozwiązaniem jest samobójstwo właśnie. Całe pięć lat przed swoją śmiercią zapisał słowa:

,,Boję się ciebie, ślepy wierszu
Boję się białego snu
Tak cię piszę, biały wierszu
a każda litera jest cyfrą lęku’’.

Ta okropna świadomość poety stawiającego siebie w sytuacji bez wyjścia, gdzie spirala śmierci zatacza wciąż mniejsze kręgi – ta samoświadomość bohatera w filmowym obrazie Majewskiego po prostu nie istnieje.

Reżyser pomyślał ów film inaczej. Przez prawie 90 minut o samym Wojaczku dowiadujemy się niewiele, nie wiemy co w nim siedzi. Ludzie, którzy go otaczają, także sprawiają wrażenie, jakby znali go mało. Nawet jego dziewczyna nie rozumie jego zachowań, nie mówiąc już o tym, że nie rozumie jego poezji. Widz tak zwany niewyrobiony może nieco się pogubić jeśli idzie o akcję filmu, gdyż sąsiadujące ze sobą sceny nie zawsze połączone są na zasadzie przyczyna-skutek. Taki a nie inny porządek scen ma raczej kierunkować nasze myślenie w stronę bohatera, niż w stronę ,,dziania się’’. Także i język filmowy służy raczej zakomunikowaniu widzowi, że o tej postaci nie dowiemy się zbyt wiele. W filmie jest bardzo mało planów bliskich, za to najczęściej widzimy w kadrze całą sylwetkę postaci. Nie istnieją najazdy kamery, które normalnie przybliżać by nas mogły do bohatera. Odjazdów także nie ma, jest więc stały dystans, z którego możemy obserwować autora ,,Którego nie było’’. W scenie śmierci kamera ustawiana jest tak, byśmy nie widzieli oczu samobójcy. Wiele kadrów jest niedoświetlonych; zresztą samemu Wojaczkowi także brakuje światła (umiera on przy zapalonej lampce).

Wydaje się, że wszystkie te filmowe zabiegi jak najbardziej wpisują się w legendę, która zawsze ma to do siebie, że wiele faktów z nią związanych pozostaje niejasnych. Dzieło Majewskiego, dyskutując z legendą Wojaczka, wcale jej nie niszczy, wręcz przeciwnie... Jak pokazało samo życie: film tylko przysporzył zmarłemu ponad 3 dekady temu pisarzowi swych fanatycznych, ale i krytycznych, fanów. Wystarczy poprzeglądać kilka stron internetowych jemu poświęconych.



POST SKRIPTUM apropo ,,Wojaczka’’ !!!!!!!!!

To wyżej to tak obiektywnie rzech raczej pisał, teraz bardziej tak z głębi siebie...

Film ,,Wojaczek’’ mnie się podoba bardzo bardzo. Nie przeszkadza mi to, że Rafał W. nie był taki, jak na filmie Krzysztof S.

Film mądrze pomyślany, mądrze wykorzystywane środki filmowe, wszystko to przypomina ,,Pętlę’’ Hasa (Holoubek też chodził po barach i się bił z ludźmi, tylko że się powiesił akurat), czy dzieła Beli Tarra ,,Potępienie’’ i ,,Harmonie...’’ (ładnie oświetlone czarno-białe filmy, powolne ruchy kamery, nadwrażliwi, samotni bohaterowie).

Nawet układ scen bardzo ciekawy i wcale nie przypadkowy, co mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oczu. Wojaczek umiera, słyszymy przepiękny wiersz ,,Że lampa, że krąg światła’’, gdzieś ten wspaniały Górecki w tle i cięcie. Następna scena: pani z pieskiem przestawia doniczkę, w tle Wioletta Willas ze swoim ,,Ali-Alo’’. Takich kontrastów wynikających z sąsiedztwa dwóch diametralnie różnych scen jest w tym filmie więcej. A film żywi się właśnie kontrastem, szkoda, że Majewski nie pamiętał o tym przy robieniu innych swoich filmów.

,,Wojaczek’’ jest jak najbardziej zrozumiały bez tych wszystkich konotacji związanych z życiem i twórczością poety, czy też z latami przełomu Gomułki i Gierka. Fakt, że uboższy, ale dalej dający wiele. Podobnie nie musimy znać Rublowa, gdy oglądamy arcydzieło Tarkowskiego, malarza Caravaggio, gdy oglądamy słynny film Dereka Jarmana, czy też XVIII-wiecznego armeńskiego poetę i kompozytora Sayata Nova, gdy oglądamy ,,Barwy granatu’’ Paradżanowa.

Specjalnie zapodaję powyżej trzech przecudownych twórców X muzy, by orzec tu i teraz, że po mojemu film ,,Wojaczek’’ to jeden z najciekawszych filmów o artyście, jaki widziałem, hej.







o sześciu innych filmach Lecha Majewskiego piszę sobie tutaj: http://www.filmweb.pl/o,SIEDMIU,filmach,Majewskiego,pisz%EA,sobie,tutaj%3A,temat ,Topic,id=370639 [www.filmweb.pl/o,SIEDMI ...]






Mateusz_Glowacki

swietny komentarz-ropzrawa
jako literaturoznawca z wyksztalcenia a filmoznawca z zamilowania pozdrawiam !jestem pod wrazeniem

ocenił(a) film na 8
oloking

Dokładnie. Pomimo długiej ,,rozprawy'' świetnie się czytało i powodowało refleksję nad filmem.

ocenił(a) film na 8
Mateusz_Glowacki

Tak, to wypracowanie pani od polskiego by nagrodziła wysłaniem na ogólnopolski konkurs, ale moje serce i orgazm skradła twoja recenzja "Pokoju saren". Gwara, humor i szczerość szczerość do bólu i to rozkoszne zderzenie kultury wysokiej z...tą z wnętrza flaków - czekam na taki twój długometrażowy debiut filmowy. Twoja "Sonda o kobietach" jest wybornym początkiem!

ocenił(a) film na 7
Mateusz_Glowacki

Czas na film o Edwardzie Stachurze

ocenił(a) film na 8
giovanni50

Na razie Pan Głowacki zekranizował Bursy "Zabicie ciotki" (jak dla mnie za mało paranoiczne w Jego interpretacji, co dużo lepiej Mu wyszło w etiudzie "Ryszard"). A ja bym chętnie obejrzała nakręcony przez Niego mockument/wywiad pośmiertny z Wojaczkiem, Stachurą i Hłasko, jak rżną razem w karty (na kartach są rysunki z różnymi rodzajami śmierci) przy wódzie i fajkach, w obskurnym wnętrzu z lat 50',60' (te rewelacyjnie Głowackiemu wychodzą) i opowiadają, w jakiż to sposób strzelili samobója (Stachura wygrywa, bo psychotropy poprawił nieudanym poderżnięciem żył, by wreszcie skutecznie się powiesić). Na koniec by się okazało, że to wszystko wiersz Bursy był.

ocenił(a) film na 7
Kons_u_Ela

Zabicie ciotki widziałem -Ewa Kolasińska grała

ocenił(a) film na 8
giovanni50

Doprecyzuję, że w/w mockument o wyimaginowanym spotkaniu Stachury, Wojaczka i Hłasko jest równie wyimaginowany - istnieje tylko w mej głowie i tylko sobie tak wymyśliłam, że Mateusz Głowacki mógłby to z odpowiednim jajem sfilmować.

ocenił(a) film na 7
Kons_u_Ela

Takie buty

ocenił(a) film na 8
Kons_u_Ela

I to strzelił samobója rozłożonego na odcinki i niekompletny, bo wcześniej "poszedł na tory".

Mateusz_Glowacki

Ale czym Ty sie tak podniecasz? jakimis spazmami opętanego biednego tłuka ktory nie potrafil dobrze zarobic tylko marnowal czas na swoje nienaukowe idiotyzmy i urojenia?
Poczytaj lepiej co mial do powiedzenia taki prof medycyny Religa czy inni tytulowani naukowo ludzie a nie jakis naiwny nienaukowy dzieciecy idealista bez pieniedzy lol
Taki poziom to 17 latki mają, Wojaczek byl mocno opozniony

ocenił(a) film na 10
Mateusz_Glowacki

Mam wrażenie, że reżyser Lech Majewski zrozumiał postać Wojaczka o wiele głębiej niż piszący tę rozprawę. Wybacz ostrość komentarza, ale próbujesz rozdrobnić Wojaczka właśnie na małostki, przeciwko którym się buntował. A jeśli chodzi o przyczyny samobójstwa to nie są pokazane dosłownie, bo też za pewne dosłowne nigdy nie były. Pulsują cały czas pod tkanką filmu, są utkwione w jego wrażliwości, niezgodzie na świat i wielkim nieporozumieniu z nim, po prostu bezdennej samotności, takiej nie do udźwignięcia...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones