Faktycznie z dźwiękiem jest coś nie tak.. Tak parę razy mi ryknęło z głośników.. Bo ja tu pogłaśniam, pogłaśniam.. Ledwo co słyszę, więc daję jeszcze głośniej..
Koniec tego marudzenia, bo jednocześnie bardzo chciałabym pochwalić klimat tego filmu, który w większości tworzył właśnie dźwięk. Film wydawał mi się taki cichuteńki.. A ta cisza była jednocześnie bardzo głośna. Ja mam takie wrażenie, że tę ciszę było doskonale słychać.. I najmniejsze dźwięki były takie wyraźne.. aż za wyraźne.. brzęk sztućców, kroki.. Niekiedy miałam wrażenie, że siedzę w głowie Wojaczka, gdzie jest taka pustka i cisza, a niekiedy właśnie jakiś obcy dźwięk to zagłusza..
A wszystko dopełnia czarno-biały obraz!
Jeszcze taki szczegół mi trochę wadził, ale to już moje czepianie się.. Nie podoba mi się głos Siwczyka w tym filmie.. Taki zbyt głęboki był niekiedy i nie pasował mi do całej postaci.. Ale to błahostka!
Film był taki, że zakleszczył się gdzieś w mojej pamięci..