PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=557692}

Wojna Restrepo

Restrepo
2010
7,1 6,4 tys. ocen
7,1 10 1 6395
6,5 2 krytyków
Wojna Restrepo
powrót do forum filmu Wojna Restrepo

Uważam, że to doskonały dokument, który potwierdza bezsens wojny. Tej i nie tylko tej. Film pokazuje, że ci ludzie tak naprawdę zginęli bez sensu.... bo czy ktoś widział entuzjazm w oczach tubylców, że Amerykanie chcą im zbudowac drogę? Czy ta droga nie była tylko pretekstem żeby po raz kolejny Amerykanie mogli zaakcentowac swoją obecnośc wszędzie, zasugerowac "bójcie się nas". Bezsens wojny jest jedyną prawdą tego filmu.

majkalipcowa

Otóż to. Jestem kompletnie pacyfistycznie nastawiona do świata, wojny to tylko cierpienie i morderstwa niewinnych ludzi. "Fighting for peace is like screwing for virginity" - święta, brutalna i oczywista prawda. Przeważnie wojny toczą się zresztą ze względu na pieniądze i tym podobne rzeczy no ale mniejsza o to. Nie jestem w stanie zarzucić temu dokumentowi braku realizmu, to na pewno. Nie uważam go też za "amerykańską propagandę", w ani jednym momencie filmu nie pomyślałam : "taaak, to co oni tam robią jest d o b r e". Ci żołnierze, w większości chłopcy, cierpią przez amerykańskie wychowanie, całe życie wbijano im do głowy że trzeba walczyć, że to co robią wojska USA jest konieczne i zbawia ich kraj a przy okazji cały świat. Państwo, w którym żyją, ich zwyczajnie zepsuło i nie są odpowiedzialni za to, co robią w tej chwili, takie jest moje zdanie. To wina tylko i wyłącznie tych pożal się Boże "polityków". A ten film mnie tylko w tym wszystkim utwierdził.

kasiulec

Czy nie za bardzo sobie odpowiedziałaś na pytanie. ??? Kasiulec ?? Żołnierze radzieccy też byli biedni i głodni i otumanieni.. i to że 70 lat temu przerobili by twoją młodość w strzępy, to też byś winiła nie ich, a wujka Józefa S??
Każdy powinien być odpowiedzialny za to co robi, niezależnie od systemu i propagandy.

balagan2010

Po pierwsze jakie pytanie? z tego co widzę żadnego nie zadałam, poprzedniczka też nie. Więc nie ogarniam. A po drugie, jeśli już tak pragniesz przenosić się w czasie to zastanów się, co byś zrobił gdyby to Tobie na każdym kroku Hitler czy Stalin robił sieczkę z mózgu. Prawdopodobnie zostałbyś maszyną do zabijania. Zawsze nad żołnierzami jest ktoś wyżej, ktoś kto wydaje rozkazy i to ten ktoś jest odpowiedzialny za to co robią. Gdyby Bush nie chciał tych wszystkich wojen, które rozpoczęły się za jego kadencji, nie byłoby ich. I wtedy Ci szeregowcy nie mieliby nic na sumieniu. Więc odpowiedź brzmi- tak, w pierwszej kolejności winiłabym Stalina a dopiero w następnej ludzi od "brudnej roboty". Za sam fakt zabicia człowieka odpowiadają, z tym się zgodzę, ale za to że zostali postawieni przed takim zadaniem i w ogóle walczą na wojnie już nie.

kasiulec

widziałem znaki zapytania we wcześniejszej wypowiedzi i odebrałem Twoje słowa jako odpowiedz na powyższe myśli. Mam rozumieć że jesteś zdenerwowana i niezadowolona? Wyliczanka zdaniowa ma być nośnikiem emocji. Nawet ciekawie to wygląda. Prawdopodobnie Ty tupnęłaś nogą ze zdenerwowania, tak jak ja prawdopodobnie był bym maszynką do zabijania. Zobacz ile jest pojęć, w Twojej wypowiedzi ,które są wieloznaczne. Mi chodzi o dialog, doprecyzowanie znaczeń, a Ty zamiast rozmawiać, pouczasz mnie kilkoma ogólnie zarysowanymi teoriami czy hipotezami z etyki. Myślałem że czegoś się dowiem, a tu zero szans na dialog, za to z cała seria założeń: że to i tam to..
A co do przenosin w czasie, mieszkałem kilka miesięcy na osiedlu niedaleko od Muzeum na Majdanku. Często chodziłem drogą wzdłuż zasiek muzeum i zadawałem sobie pytanie, czy założyciele tego obozu byli żołnierzami, czy po prostu zwykłymi wykolejonymi zbrodniarzami? Za żołnierzem idzie pewien kodeks. Tylko bandyci unikają zasad i kodeksów by uskutecznić walkę.Często dyktator i jego ideologia, jest tylko okazją, by uzyskiwać własne prywatne cele. Bo zawsze zostaje wymówka, że jakby system padł, to winę się zrzuci na dyktatora i uległość jego rozkazom.A zrabowane łupy wojenne się sprzeda by forsę schować na koncie w Szwajcarii.
Jak powstają wielkie ideologie? Czy za tym stoi jeden człowiek? Mi chodzi o ten moment, w którym oddajemy swoją wolność na rzecz systemu. Ta chwila jest ostatnią niezależną decyzją normalnego człowieka, który świadomie i z rozmysłem rezygnuje z siebie i swojego sumienia na rzecz ideologii. Zanim stanę się maszynką do zabijania jestem człowiekiem który odpowiada za swoje czyny. Czy nie ma takiego momentu, takiej ludzkiej chwili??
Szukam odpowiedzi. Bo nie wiem.
Film Wojna Restrepo , podobnie jak spacer wokół mauzoleum na Majdanku, zrodził we mnie pytanie : gdzie w tym wszystkim jest człowiek a gdzie zwykłe, bezmyślne bydle?

balagan2010

Nie, to nie miało tak wyglądać, że jestem zdenerwowana. Odebrałam Twoją odpowiedź jako atak na moją, fakt (te pytajniki strasznie agresywnie wyglądają) więc jakoś specjalnie nie przebierałam w słowach, tylko pisałam co w tej chwili sobie pomyślałam. Może trochę chaotycznie piszę, ale tak już mam. I przeciwna dłuższej wymianie zdań też nie jestem, żeby nie było niedomówień szanse na dialog są zawsze.
Ja patrzę na to wszystko z perspektywy człowieka, właściwie pionka, który idzie na wojnę bo tego chce kraj, a nie dlatego, że chce mieć z tego zyski, albo cieszy go zabijanie. Tacy "ludzie" też się zdarzają niestety ale wolę się być może oszukiwać i naiwnie myśleć, że większość żołnierzy to dobrzy ludzie, którzy zagubili się przez to, że ktoś z autorytetem powiedział im co jest dobre a co złe, zaszczepił w nich myśl, że wojna to coś koniecznego i pomimo tego, że życie straci, powiedzmy, kilka niewinnych osób i tak to co robią jest czym dobrym i prowadzi do szczęścia ogółu. Możliwe też, że wyobrażają sobie wojnę inaczej, a gdy znajdują się już w tym piekle nie mają odwrotu. Być może błędnie ich oceniłam, ale znalazłam w tym dokumencie takich żołnierzy.
Wielkie ideologie ktoś musi wymyślić, nie są dziełem ogółu. Ogól wprowadza je w życie. Wracając do przykładu II wś nie wierzę w to, że wszyscy Niemcy czy niemieccy żołnierze od zawsze chcieli wymordować Żydów tylko dlatego, że są Żydami. Hitler miał chore pomysły, chciał stworzyć tę cholerną rasę aryjską a że miał gadane, przekonał ludzi do tego, by zacząć oczyszczać społeczeństwo. Niemcy oddali się na rzecz systemu bo byli przekonani, że to da im lepsze życie. Dokonali wyboru, złego wyboru podobnie jak złego i bezmyślnego wyboru dokonują żołnierze, którzy z własnej woli poszli walczyć do doliny Korengal.
A ludzkich chwil chyba jest wiele, zarówno przed jak i po. Łzy i to, że przyznali się do tego że nie mogą spać, bo mają koszmary o tym świadczy. Żołnierz, gdy walczy, zatraca swoje człowieczeństwo, to na pewno. Ale gdy ma czas, by się zastanowić nad tym co tak naprawdę robi, musi czuć wyrzuty sumienia, po prostu musi. Albo jest potworem.

kasiulec

Moim zdaniem nasze wybory stanowią o nas samych i mówią jacy jesteśmy. I wydaje mi się że albo się jest dobrym albo złym. Nie ma stanów pośrednich. ( bycie złym proszę nie mylić z byciem kimś niedoskonałym, popełniającym błędy) To że chłopaki mają koszmary to inna sprawa, ale nie można usprawiedliwiać ich postępowania chwilową "utratą człowieczeństwa" podczas walki. Aby nie pogubić się w tym świecie, trzeba być konsekwentnym. Gdy jeden z żołnierzy USA zginął inni odczuli brak kolegi. Ale strzelając do wroga za bardzo nie wiedzieli po co to robią. Trzymali się tylko tego, że ktoś im powiedział że to są terroryści i mają widzieć w nich tylko cel, nie ludzi (dopiero po wejściu do wioski okazywało się że ginęli cywile). Czyli KALI ukraść krowa to dobrze, KALEMU ukraść krowa to źle? dlatego podtrzymuje zdanie że nie ma stanów pośrednich.Zgadzam się z Tobą, że błędem było by osądzanie Narodu Niemieckiego za bestialstwa II Wojny Światowej, bo skrzywdzili byśmy ludzi dobrych, którzy należą do tego społeczeństwa. Jestem zdania, że Hitler był zwykłym czubem, za plecami którego kilku cwaniaków chciało zrobić interes życia, dopuszczając się bestialstwa jakiego świat nie widział. Jeszcze bardziej szalony Stalin różnił się od Hitlera tym, że regularnie zmieniał swoje otoczeni najbliższych współpracowników a sam bawił się w bycie władcą świata.

Nie wiem jak Ty to widzisz, ale mi się wydaje, że Hitler czy Stalin wykorzystał coś, co zostało już dawno wymyślone i opracowane. Rządzący USA również korzystają z tego wynalazku, jestem zdania, że we wszystkich państwach obecnych i tych z przełomu dziejów, można doszukać się prostej metody rządzenia zwanej roboczo : "polowaniem na czarownice" albo" polowaniem na terrorystów" albo " nad i pod ludzie" To prosty sposób na konsolidowanie- lękiem i strachem- społeczeństwa w walce z wyimaginowanym wrogiem. Jest wtedy konkretny cel i albo jesteśmy z naszym władcą i "obrońcą" albo przeciw niemu. No i znów się pojawia motyw wyboru i wielkie dramaty, gdy strach o własne życie łamał ludzi i zmuszał do bestialstwa lub bohaterstwo ludzi, którzy woleli zginąć niż żyć jak uległe zwierze.

Dzięki za odpowiedź

balagan2010

Więc właśnie- może oni teraz popełniają/popełnili błąd swojego życia. Nie możesz tego wykluczyć, że w pewnym momencie gorzko pożałują tego, co robili. Może żałowali już w chwili, kiedy dowiedzieli się, że po raz pierwszy odebrali komuś życie, nie można tego wykluczyć. "Utratą człowieczeństwa" jest dla mnie raczej cały czas spędzony na wojnie, z tym, że muszą mieć jakieś przebłyski tego człowieczeństwa nawet w tym okresie. Nie chcę ich usprawiedliwiać, nie podlega dyskusji, że to co robią jest złe, ale nie można ich przekreślać na tej podstawie, tego jestem pewna. Nie każdy potrafi być niezależny, przypuszczam że wielu z tych chłopaków poszło do wojska dlatego, że ktoś, kogo szanują powiedział im, że dzięki temu staną się prawdziwymi mężczyznami, może na zasadzie "kolega poszedł, nie mogę być gorszy". Są tacy ludzie, którzy idą za tłumem i nie wiedzą do czego zostaną doprowadzeni. Ich wybór byłby w takim wypadku jednak ograniczony. I tak jak już mówiłam, wolę zakładać, że każdy człowiek jest z natury dobry. Może i moja naiwność jest przesadna ale z takim myśleniem po prostu żyje mi się lepiej.
Co do Hitlera i Stalina możesz mieć rację, to jest prawdopodobne. Ja mam pewność, że Hitlera powinni zamknąć w psychiatryku zanim jeszcze dorwał się do polityki, ale co kierowało Stalinem... Był dla mnie jakby bardziej konsekwentny w działaniu, ale ogólnie po co to wszystko robił - nie mam pojęcia.

Ten motyw "polowania na czarownice" wykorzystywali chyba wszyscy ci, którzy chcieli w jakichś sobie tylko wiadomych celach doprowadzić do wojny. Żeby zmobilizować ludzi do walki trzeba mieć sensowny powód, a taki w stylu "pokonania zła w imię dobra (społeczeństwa, ludzkości czy czegokolwiek)" jest chyba najskuteczniejszy. Wystarczy w ich głowach sprytnie zaszczepić myśl, że to czy to jest złe i jeśli nie zaczną z tym w porę walczyć to to zniszczy ich. Nikt nie pójdzie ryzykować życia, dlatego że rządowi zależy na ropie, broni jądrowej czy czymś w tym stylu. Teraz żołnierzami kieruje chyba poczucie obowiązku, kiedyś prawdopodobnie strach o własne życie. Mało kto jest w stanie nie zgadzać się z systemem i powiedzieć "nie" gdy ktoś mający władzę do czegoś nawołuje. W czasie II wś dokładnie tak było, ci ludzie nie mieli wyboru, bo śmierć nie jest alternatywą, pojedyncze jednostki były w stanie poświęcić życie dla zachowania swojej wolności. Mężczyzna był żywicielem rodziny więc albo szedł do wojska by zabijać albo poświęcił siebie, i właśnie co najgorsze, swoją rodzinę.

Racja, w mojej pierwszej wiadomości było wiele niedopowiedzeń, teraz to widzę i szkoda, że nie ma edycji postów. No ale bywa i tak...

kasiulec

Twoja linia obrony tych chłopaków z Doliny Korengal, bardzo podoba mi się. Jest w Tym coś naturalnie kobiecego. Nie myśl że będę się rozpisywał o płci mózgu i innych dziwnych sprawach. Ale zmuszasz mnie do tego, bym łagodniej spojrzał na postawy tych młodych żołnierzy. Twoje zdecydowanie, rozmiękcza i przeformowuje sztywne ramy założeń. Przy okazji pojawia się potrzeba dookreślenia pojęcia człowieczeństwo. Bo nie wystarczy używać tych samych słów, trzeba określić jeszcze ich znaczenie dla nas samych.
Czym dla mnie jest człowieczeństwo i człowiek? Jak się tak zastanowić, to trochę niepokoi mnie wielkość tego słowa. Nie wiem czy w kilku zdaniach jestem w stanie określić to pojęcie. Jednak używamy nawzajem tego wyrazu, to znaczy że, jakoś to słowo w nas jest. Więc i jakoś w kilku zdaniach można je określić, by dalej rozgrywać nasz pojedynek zwany Dialogiem.
Rzecz w tym, że w pierwszym poście (który chcesz niepotrzebnie edytować i pewnie poprawić) odebrałaś moją odpowiedz jako atak. Konkretnie Ty, nie jakaś Twoja część .(chodzi mi o przykład postawy) W filmie oglądaliśmy konkretne wypowiedzi poszczególnych żołnierzy, każdy opowiadał o swoich spostrzeżeniach. Autor filmu nie rozmawiał z "krajem" dla którego służą, czy jakąś ideologią którą wyznają żołnierze. Autor filmu rozmawiał z ludźmi, a Ty -a nie Twój światopogląd - poczułaś się atakowana przez jakiegoś balagan-a.
Ja staram się pojąć człowieka jako całość, konkret. A Kraj, Ideologia, widzę jako układ relacji. To coś jak z lasem i drzewami. Ludzie używają uproszczeń i obszar porośnięty drzewami nazwali lasem. Ale tak naprawdę las to tylko nazwa, bo konkretnie istnieją drzewa.
a teraz człowiek.. nawet określony jako pionek, jest kimś konkretnym. Dlatego służąc krajowi, służy nie pojęciu, ale danym osobą. Może nawet spotkał się z nim sam prezydent państwa. Ale dalej człowiek jest czymś więcej niż pojęcie : kraj, czy ustrój. Może Tobie chodzi właśnie o miejsce w pojęciu ”człowiek”,w którym bronisz Jego prawa do naprawy i stawania się na nowo. Argumentujesz to nauką poprzez kontrast wydarzeń. Z wielu pojęć- które stanowią elementy człowieczeństwa- jest słowo „sumienie” i może tego chcesz się doszukać w każdym żołnierzu.
Ja dalej bronie swojej racji, że nie można utracić człowieczeństwa. Nawet na chwilę. Nie wiem jak Ty, ale ja w naszej rozmowie odnajduje wspólny mianownik, a jest nim ludzkie sumienie. Ja Twoje określenie „utraty człowieczeństwa” nazwał bym błędnie ukształtowanym sumieniem.
Problem w tym, że często gubimy się i zapominamy o konkretach, a zwykłe pojęcia ( takie lasy) zaczynamy uznawać za konkrety. Gorzej gdy ktoś zaczyna bawić się słowami i definicjami i narzuca własne rozumienie świata... To jest to o czym piszesz.
I coś mi się zdaje, że wtedy zaczyna się IDEO-LOGIA. Prawdziwa RZECZYWISTOŚĆ zostaje zakryta , a zaczyna się własne DYKTOWANIE widzenia świata. Wtedy odwraca się relacja, że nie świat jest źródłem znaczeń, a myśli pewnych jednostek DYKTUJĄ rozumienie rzeczywistości dla reszty ludzi. Wtedy to „rządcy dusz” starają się kształtować postawy i myśli ludzi, zwłaszcza najmłodszych. Bo walka zaczyna się od najświeższego, nieuformowanego ideologicznie pokolenia. Więc ideolodzy wycinają lub jak nie można wyciąć to przekłamują proste sumienia, by nakaz wewnętrzny był nie na korzyść prawdy a na korzyść ustroju. A tych , którzy zaglądają za "kurtynę", by spojrzeć na rzeczywistość, nazywa się wrogami publicznymi naruszający ład i porządek.
Tak zrozumiałem postać Twojego żołnierza, którego bronisz. Żołnierz postępuje według nakazu sumienia, tylko to sumienie zostało spaczone przez autorów panującego systemu. Nie obwiniasz „dzielnych” wojaków, tylko dyktatora czy inne fałszywe towarzystwo manipulujące ludźmi.
Tylko ja był bym ostrożny wobec ludzi których bronisz. Fakt, że ich wnętrze zostało nieludzko zmienione, ale obojętność i służalczość tych postaci wobec ich BOGA jakim jest (nazwijmy go roboczo ) Naczelny Wódz, bywa bezlitosna i mordercza , a co za tym idzie niebezpieczna dla normalnych ludzi. I choć może nie są winni(poprzez wypaczone sumienie), należy pamiętać że są również cholernie bezwzględni dla tych, którzy nie sprzyjają aktualnie panującemu Wodzowi. Dlatego wspomniałem wcześniej o poszarpanej kobiecości. Bo choć „oni nie wiedzą co czynią” to Ty jesteś ofiarą za ich.. nazwijmy to.. błędy. (znany motyw, co??)
Tyle na dziś.. dzięki za odpowiedź.

balagan2010

Dla mnie człowieczeństwo jest ściśle związane z sumieniem. Najistotniejszą "nienamacalną" (nie podoba mi się to słowo, ale nie znalazłam lepszego) częścią c z ł o w i e k a jest właśnie tzw. sumienie, coś co sprawia że jesteśmy w stanie odróżniać dobro od zła. I to nawet po długim czasie od ocenianego zdarzenia, bo z perspektywy czasu można na różne sprawy spojrzeć inaczej. I mam nadzieję, że tak właśnie będzie w przypadku tych żołnierzy. Sumienie ma to do siebie, że bardzo łatwo jest je zniekształcić. Można je chyba przedstawić jako białą kartkę, początkowo wszystko jest jasne i oczywiste ale świat, a właściwie ludzie, ma coś takiego jak kredki- stopniowo ją zapełnia, zabrudza, zmieniając tym samym nasz system wartości, światopogląd, klasyfikację dobrych i złych rzeczy. Tego nie da się uniknąć, nie da się zachować pełnej niezależności. Jedni są w stanie zrobić to lepiej inni gorzej, ale nigdy w pełni, takie jest urok życia w społeczeństwie. Nie jesteśmy w stanie wyrobić własnego spojrzenia na świat nie dostosowując się w pewien sposób do niego.
Tak, reżyser rozmawiał z pojedynczymi osobami, które mogły pokazać jakimi ludźmi są naprawdę, ale jednak siłą rzeczy zmienionymi przez to kim w tym filmie są. To, że występowali jako żołnierze w jakiś sposób zobowiązywało ich do tego, co mają sobą w tej chwili zaprezentować.
Dokładnie, "walka zaczyna się od najświeższego, nieuformowanego ideologicznie pokolenia". To, że są chętni do walki w takim Afganistanie nie zaczęło się od tak, w jednej chwili. Trudno jest buntować się przeciwko czemuś, co jest konsekwentnie wpajane praktycznie od zawsze. Automatycznie uznaje się to za słuszne.
Teoretycznie wierność wobec własnych (a tutaj raczej niewłasnych) poglądów jest czymś co się chwali. Ale faktycznie nie w tym przypadku, bo to co reprezentują sobą ci żołnierze jest oczywiście złe. To że ślepo wierzą w słuszność swojej misji jest niebezpieczne. Ale ja z kolei wierzę w to, że w głębi duszy ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak, że zabijanie nie jest czymś normalnym, nawet w imię "słusznej sprawy". Czekam na to, aż ktoś otworzy im oczy, pokaże że są tylko marionetkami i pozwoli samodzielnie ocenić sens mordowania, nawet teoretycznie czemuś winnych ludzi.

kasiulec

Zgadzam się że oryginalne ludzkie sumienie - a używając terminologii informatycznej - standardowy program, jest naturalnie nastawiony na dobro. Zgadzam się też z tym, że błędy w oprogramowaniu mogą nastąpić w raz z rozwojem, jak i tym jaki wpływ ma na nas zewnętrzny świat. Ale czy sumienie ma to do siebie, że bardzo łatwo jest je przekształcić ? Chyba nie. Dzieje ludzkości pokazują, że w każdym pokoleniu jakakolwiek próba przekształcania sumień odbijała się wielkim echem w późniejszej historii. Nie jest łatwą rzeczą wykorzenić nakaz sumienia co mam czynić. Co ciekawe , nawet te olbrzymie kombinaty niszczenia ludzkich sumień, z czasem rozpadały się. I choć gro ludzi zabito, powywracano znaczenia, pozmieniano autorytety, to i tak coś jest w tym świecie, co nie pozwala spać spokojnie, nawet największym DYKTATOROM tego padołu ludzkich błędów i wypaczeń. I tu nie chodzi o dramat, w którym samo istnienie w świecie ludzkim, skazuje nas na zniekształcenie ludzkiego sumienia. Moim zdaniem to nie jest tak, że dostosowując się, żyjąc w społeczeństwie, jednocześnie brudzimy się. Możemy żyć w świecie, mając prawidłowo funkcjonujące sumienie. To cecha normalnych ludzi. Moim zdaniem Świat nie przeszkadza, a wręcz pomaga w tym, by człowiek stawał się, a dzięki sumieniu, wiedział że Życie jego jest Dobre bądź Złe. By: więzień czuł prawdziwą skruchę, dziecko zawstydziło się pierwszego kłamstwa czy polityk zaniepokojony własnymi machlojami czuł strach. Tylko, jak Ty to piszesz by :" odróżniać dobro od zła. I to nawet po długim czasie od ocenianego zdarzenia, bo z perspektywy czasu można na różne sprawy spojrzeć inaczej"... Jest w tym jakaś nadzieja. Ale pod pewnymi warunkami:
- czasem trzeba oddać życie za jakąś sprawę (by zrozumieć sens np. Powstania Warszawskiego 1944) a śmierć powstańców brać przez wzgląd na siłę ich sumień a nie na logikę wojny i szaleństwo zdesperowanych.
-z czasem mogą nie „otworzyć się oczy” i ludzie błędnych sumień nigdy nie ocenią samodzielnie swojego postępowania. (jest całe mnóstwo przykładów „oświeconych” żołnierzy Armii Czerwonej czy SS- Man_ ów , którzy przy nadarzającej się okazji powracali do zbrodniczego procederu jako funkcjonariusze NKWD czy STASI.)
-trzeba po prostu widzieć sens w tym, że warto być dobrym, pomimo że świat cały czas wskazuje że jest inaczej .
Można by dopisać jeszcze kilka warunków.. ..

Mam wrażenie że nasza rozmowa ugrzęzła na w miejscu zwanym: „otwieraniem oczu”.
Ja dziękuje za odpowiedzi i rozmowę. Trzym się Kasiu.
Balagan

balagan2010

Ja jednak zostanę przy tym, że człowiek nigdy nie będzie doskonały i prawie zawsze ulegnie mocnym wpływom z zewnątrz. Może faktycznie sumienia jako całości nie można przekształcić, chwilowo jednak jest możliwe jego zagłuszenie. Zdarza się tzw. zaślepienie i każdy normalny człowiek może się zagubić, "błądzić jest rzeczą ludzką", nie istnieją ludzie którzy nie popełniają błędów. Świat sam w sobie nie przeszkadza, ale świat goniący za postępem, nacisk jaki społeczeństwo kładzie na pojedynczą jednostkę już tak. Jeśli jesteś inny, często lepszy od reszty, będzie cię stopniowo niszczyć, albo poddasz się i staniesz się taki jak ogół. Ludzie dla świętego spokoju zaprzestają walki o siebie, jeśli można to tak nazwać.
Ocena Powstania Warszawskiego i sensu śmierci ludzi, którzy brali w nim udział jest bardzo trudna. Nie jestem w stanie się tego podjąć, i tak jak mówisz wydaje mi się że trzeba by było wtedy żyć, doświadczyć czegoś podobnego, czego doświadczyli tamci ludzie. Jednak tego, że ten zryw miał miejsce na pewno nie można ignorować. Wielu historyków twierdzi, że było ono bezsensowne, nie jestem w stanie się z tym zgodzić. To tak, jakby stwierdzić, że byli głupcami oddając życie za swój kraj, że ta ofiara była niczym nie uzasadniona i poszła na marne. Za to, że mieli odwagę podjąć się walki zasługują na honorowe miejsce w historii Polski, nie można tego poważać i umniejszać ich roli. (trochę nie na temat ale trudno)

Ja też dziękuję, realizm zderzył się z idealizmem, ja na pewno wiele z tego wyniosłam i musiałam się poważnie zastanowić w wielu momentach. A czasami jest potrzebne, by zostać zmuszonym do myślenia.

kasiulec

Hej "Kasiulec" - Minął rok o tej rozmowy. Z perspektywy czasu powiem - fajna rozmowa.

pozdrawiam Bałagan.

balagan2010

W końcu znalazłam czas żeby ją przeczytać ponownie i stwierdzę podobnie, fajna i nawet całkiem mądra rozmowa. Szkoda tylko, że nikt się do niej nie włączył, bo myślę, że byłaby pewnie jeszcze ciekawsza gdyby znalazła się osoba z jeszcze innym punktem widzenia. Ale na pewno i tak była/jest wartościowa. :)

kasiulec

Naprawdę bardzo fajna rozmowa podoba mi się mimo tego że jestem reprezentantem tych złych, niecywilizowanych okupantów itp. określeń które nie tylko hańbią konkretne osoby ale to co boli najbardziej : mundur i honor żołnierza. Ciężko jest zrozumiec żołnierza nie zakładając munduru, wojska nie da się zrozumiec, go się czuje całym sobą, to sposób życia pasja miłośc . Wielu uznaje nas za motłoch bezrozumnych baranów, niemyślących, nie mających własnego zdania i sumienia szukających tylko okazji by zabijac ale prawda jest inna . Doskonale rozumiem żołnierzy na filmie prawdą jest to że amerykanie różnią się od naszych żołnierzy np. są bardzo narwani jednak wielu kieruje się honorem, poczuciem obowiązku urodzili się żołnierzami, są tacy którzy walczą dla siebie dla adrenaliny, kieruje nimi powiedzmy instynkt ci są bardzo niebezpieczni a są i tacy którzy nie mają wyboru na każdego trzeba spojrzeć indywidualnie, każdy ma swoją historie która go ukształtowała tak jak każdego z nas. Wiemy na co się piszemy, prawdą jest to że każdy z nas dokonuje wybory indywidualnie i mamy w wojsku do tego prawo . A to że jesteśmy potrzebni to wina cywilizacji / natury ludzkiej/ ambicji i bardzo wielu rzeczy na które często nie mamy wpływu. Jesteśmy niestety tak samo potrzebni ludziom jak lekarze, strażacy czy leśniczy.

crusader_1118

jednak zgadzam sie z tym że każdy musi odpowiadac za swoje czyny i musi byc wierny swoim wartościom, zwalanie winy za swoje czyn na innych lub na ideologie to "zła wiara" człowiek tylko usprawiedliwia swoją słabośc.

crusader_1118

Cieszy bałagana że rozmowa miedzy dwojgiem osób na temat filmu, ubogaciła rozmawiających jak i zainteresowała jeszcze kogoś. Osoba crusader_1118 jest ciekawym głosem w naszej dyskusji.
Pojawił się jako kolejny rozmówca i jednocześnie jedna z postaci o której jest sama rozmowa, podmiot liryczny- mówiąc po szkolnemu- naszego dialogu. Cenny głos z pola walki bo rzeczowy.
Nie wiem jak „kasiulec” ale bałagan jest w stanie jeszcze kilka zdań skreślić w naszej dyskusji.Z obecnych zawirowań polityczno światowych może wyniknąć kolejna „Wojna Restrepo” i dobrze porozmawiać o tym z innymi ludzmi – nawet nie wprost a na podstawie filmu.
Nasza rozmowa zakończyła się na zdaniu Kasiulca. „że człowiek nigdy nie będzie doskonały i prawie zawsze ulegnie mocnym wpływom z zewnątrz” a crusader_1118 dodał „Ciężko jest zrozumieć żołnierza nie zakładając munduru, wojska nie da się zrozumieć, go się czuje całym sobą, to sposób życia pasja, miłość.”
A bałagan widzi w tych dwóch myślach ciekawą relacje. Kasiulec dzielnie i rzeczowo broniła żołnierzy przez całą rozmowe. I mam wrażenie że munduru nie nosiła a jednak coś tam starała się zrozumieć i odeprzeć zarzuty bałagana.
Chyba że się mylę i kasiulec należy do jakiejś szkoły wojskowej, lub przynajmniej w dzieciństwie była zuchem.
Jest kilka sposobów by zrozumieć drugiego człowieka i jego powołanie do zawodu.
Pozdrawiam kasiulca i crusader--a_1118.
hey

kasiulec

Nie wiem jak „kasiulec” ale bałagan jest w stanie jeszcze kilka zdań skreślić w naszej dyskusji.Z obecnych zawirowań polityczno światowych może wyniknąć kolejna „Wojna Restrepo” i dobrze porozmawiać o tym z innymi ludzmi – nawet nie wprost a na podstawie filmu.

balagan2010

Rozmowa była bardzo interesujaca, bardzo miło się to czyta. Niestety myślę ze na pewno wybuchnie następna wojna z udziałem Zachodu czego bardzo się boję. Ja osobiście jestem za udziałem w misjach ONZ które mają korzystny wpływ na światowe bezpieczeństwo i poprawiają warunki życia na danym terenie. W Afganistanie jest gorzej bo tam ludzie od zawsze walczą, jak nie z którymś z mocarstw to sami z sobą, dochodzi do tego podział tle etnicznym jest około 30 paru głównych plemion i dialektów nie ma jednego Afganistanu to taka "afryka" Azji. Bardzo mi się podobała wizja misji według Pana Gen. Kozieja, generalicja miala inną wizje. Jednak los mieszkańców w niektórych prowincjach poprawił się, jednak problem na "granicy" afgańsko- pakistańskiej bedzie zawsze, to jest główny punkt zapalny i wielkie zagrozenie z powodu niestabilności Pakistanu i posiadanego arsenału póki co płynie tam rzeka milionów dolarów z Zachodu, armia jest silna i nie fanatyczna. Misji w Afganistanie nie uważam za porażke, są pozytywne aspekty zarówno jak i negatywne jednak bardzo nie podoba mi się postawa mediów, które jak stado hien grasują rozdmuchując najmniejszy błąd i nie liczą sie z tym że bardzo szkodzą, oni również są powodem nieskuteczności ISAF szczególnie media w USA . Amerykańscy żołnierze są świetni w tym co robią, znam kilku i mam bardzo pozytywne zdanie o nich, jednak czasmi zołnierze szczególnie ci niżsi stopniem po powrocie do domu nie dają rady, niestety statystyki mówiące o weteranach w USA są przygnębiające jak dla mnie, duża w tym wina amerykańskiego społeczeństwa które ich nie wspiera, często nikt na nich nie czeka i tu widzę problem , ogólnie myśle ze też jesteśmy już słabsi psychicznie niestety dzisiejszy indywidualizm nie daje tego czego potrzebuje każdy człowiek a mianowicei oparcia w drugim człowieku.

kasiulec

Miałem ostatnio dużo czasu do zastonowienia, czytałem dużo, dobiły mnie wspomnienia i pomyślałem sobie dlaczego tacy jesteśmy? czemu tylko niszczymy ? kocham przyrode a jesteśmy najgorszym zagrożeniem dla niej . Wiem jedno jako żołnierz nie pozwole żeby Dolina Korangal była w Polsce, posty kasiulca dają do myślenia ale to my jesteśmy problemem, nie wychowanie tylko natura,człowiek chce dobra jak najwiecej dobra swojego a dopóki go chce kosztem innych my jesteśmy potrzebni a to Wasze wsparcie daje nam siłe nie wiem czy wiecie czasami jak bardzo

crusader_1118

Ile milionów twarzy jest na Kołymie? Zamrożone w wiecznej zmarzlinie .. Ilu w 1929 zagłodził na Ukrainie aparat władzy? Nie bądźmy naiwni. Maszyna stalinowska wymordowała pewnie i konsekwentnie wiele milionów ludzi, i w dodatku dość sprytnie zakamuflowała się i czeka na lepsze czasy, gdy znajdzie się ktoś:... na tyle dobry by ją obsługiwać że aż zły - wręcz potworny. I choć niektórzy nie chcą o tym myśleć (bo nudzi dzieci, bo żydzi, bo po co rozdrapywać) , to nie zmienia faktu, że zaledwie 80 lat temu na dalekiej północy takie zwykłe narzędzia, jak sierp czy młot były więcej warte niż miliony istnień ludzkich. Największym zagrożeniem na masową skale, jest zjawisko fałszu. I nie o NATURĘ człowieka się rozchodzi a o dążenie człowieka do PRAWDY . Bo PRAWDA istnieje, ale karabinem moim zdaniem jej nie wywalczysz. A wspomnieniami się nie martw. Żyjesz .. możesz myśleć i czujesz się wolnym człowiekiem. A przecież mogli Cię - crusader - po Twoim przyjeździe do kraju zabrać "Czarną Wołgą", przesłuchać, wymusić zeznania swoistą perswazją a na koniec zapakować w pociąg i wywieść na daleką północ byś najbliższe 20 lat już nie myślał, tylko umierał za życia. Byś już nie stanowił problemu dla: jedynej i słusznej myśli przewodniej jakiegoś POPAPRAŃCA.

Trzym się chłopaku, balagan

balagan2010

Przypominam sobie jak czytałem Archipelag Gułag, lub opowiadania Borowskiego nie mieściło mi się w głowię jak człowiek jest w stanie zdolny zgotować innym taki los, obecnie uważam że człowiek z natury jest zły . Denerwują mnie wypowiedzi niektórych osób ze liczy się tu i teraz a przeszłość musimy zostawić, bo wspomniany przez Ciebie przykład ZSRR pokazuje do czego są zdolni ludzie nie tylko Stalin ale ci którzy wykonują rozkaz a dokładniej ci którzy chcą go wykonywać Stalin dał im możliwość spełnienia swoich chorych ambicji, dostali broń która mogli posługiwać się bez żadnych konsekwencji dlatego trzeba uważać aby ta maszyna na nowo nie została uruchomiona co przy obecnej technologi może okazać się zguba . Środkiem zaradczym może być właśnie nauka historii. PRAWDA to zbyt wielkie słowo jak dla mnie, ja jestem PROSTY. Uważam jednak że wojna jest wpisana w nasza NATURĘ bo dlaczego na historię ludzkości składa się 3, 5 mld ofiar wojen? Czemu na około 5 tysięcy lat historii zorganizowanej społeczności ludzkiej przypada zaledwie 220 lat. po II wojnie zginęło około 40 milionów cywilów nie wspominając o rannych i skrzywdzonych przez wojnę. Ideologia to najpotężniejsza broń, a ludzka dusza skrywa w sobie zarówno zło jak i dobro, które są pojęciami względnymi, chyba że PRAWDA jest wyborem pomiędzy tymi zjawiskami, lecz wtedy....

Pozdrawiam crusader

crusader_1118

220 lat pokoju

majkalipcowa

Również uważam że to dobry i wciągający dokument.