Oglądająć ten dokument nie możemy nastawiać się na wielkie kino akcji. Za filmem przemawia fakt,iż nie są to aktorzy ,tylko prawdziwie żołnierze. Prawdziwa męska przyjaźń i oddanie. Ten dokument miał to pokazać i tak właśnie się stało.Wiadomo,że musieli powycinać drastyczne sceny,bo nie wszystko można pokazać na ekranie. Nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego...Jeżeli komuś się to nie podoba ,to niech oglądnie sobie jakiś film w którym grają aktorzy i jest mase efektów specjalnych.
Oprócz prawdziwości „aktorów” niestety nie ma w tym filmie niczego, co byłoby ciekawe – jak na dokument przystało. Ot, zlepek zwykłych, amatorskich nagrań, nudne jak flaki z olejem ciągnące się sceny o niczym. Tym bardziej nudny, gdy na początku słyszymy: „padają w nim mocne słowa i pokazane są sceny bitewne, których pewnie widzowie nie powinni oglądać”. Kompletne bzdury.
Nie mam pojęcia, z jakiego powodu tyle osób zachwyca się tym materiałem. Oglądałem w życiu masę dokumentów, które były naprawdę poruszające, zmuszające do refleksji, będące wyjaśnieniem natury i zachowań człowieka… Tutaj nie ma nic.
Nie ma nic, ponieważ film pokazuje sytuacje, a wnioski musisz sobie wyciągnąć samemu. Ciężko żeby sceny były nakręcone profesjonalnie skoro są to sceny z pola bitwy a nie ze studia, chociaż to i tak ocenzurowany film propagandowy stanów zjednoczonych. jak ktoś chce prawdziwe nagrania, to w Somali oraz na Ukrainie nakręcili tego bardzo dużo.
a ja tam wiem czy to byla "Prawdziwa męska przyjaźń i oddanie."? Ot tak zachowuja sie ludzie pozrzucani do kupy, na skrawek ziemi na kompletnym zadupiu czy na na koncu swiata, ktory bezsensownie musza utrzymac i ktory nikomu nie jest do szczescia potrzebny. Oni sami to powiedzieli, ze czuli sie jak na obcej planecie... To wszystko mi raczej przypominalo meskie rytualy i grupowa presje, niz "prawdziwa męska przyjaźń". Pewnie po przejsciu do rezerwy - rozjechali sie po calych stanach i sluch o "prawdziwej meskiej przyjazni" zaginal....