jakieś ahistoryczne barachło za kupę kasy. Miło wiedzieć, że nie tylko nasza kinematografia szoruje po dnie. To tak, jak my byśmy zrobili film o Zawiszy Czarnym, ale nie byłoby w nim ani Grunwaldu, ani bitwy pod Gołąbcem, nawet przygód na dworze Zygmunta Luksemburskiego, tylko jakieś wymyślone banialuki z młodości. Najlepiej z dala od Polski. Ha-ha-ha.