Mam nadzieję, że film nie będzie aż tak wiernym odwzorowaniem książkowego pierwowzoru. Gdyby się tak stał, to padałoby więcej przekleństw niż w "Psach" Pasikowskiego. A niektórych scen nie chciałbym oglądać, choćby rzyganie w wannie, czy pogrzeb psa. Nie wiem czy nie dodać filmu do Ulubionych, ale przecież jeszcze nie powstał i go jeszcze niewidziałem. Na pewno chciałbym go zobaczyć.
ja tam wszystkie wymienione przez Ciebie sceny bym z chęcią obejrzał;) Wtedy to byłby prawdopodobnie najmocniejszy polski film. Mocniejszy niż "Dzień świra" nawet.
No i czy to miałoby świadczyć o jakości samego filmu? Osobiście nie zachwycam się Masłowską, choć nie uważam, że jej książki są złe. Po prostu ludziska dostali amoku i wychwalają pod niebiosa każdą knigę, która opisuje marność żywota polskich "pospoliciaków", bo skoro nasze swojskie produkcje filmowe to już tradycyjnie "kino moralnego niepokoju", więc i książki wypada czytać w tym stylu. Owszem, jest kilka elementów godnych uwagi, na przykład oryginalny język, lecz nie czyni to wcale "Wojny...", ani tym bardziej stylizowanego na rap "Pawia Królowej" wybitnymi dziełami.