W życiu obejrzałem pewnie setki filmów, zawsze od początku do końca. W przypadku tego filmu dałem radę obejrzeć jakieś kilkadziesiąt minut i się poddałem, jest naprawdę ciężkostrawny. Może kiedyś.....
wiem że moja wypowiedż jest nie na temat ale najbardziej podobał mi się moment jak Sonia Bohosiewicz ćpała Barszczyk czerwony hahahah rozwaliła mnie ta scena! Film faktycznie dziwny ...
Aha czyli na 6/10?
Ja oceniłem go na 3/10 - bo jak wcześniej pisałem ten film to ŻENADA!
trochę trudny do zrozumienia niektóre sceny są po prostu żałosne ale do oglądnięcia :D
Mi ten humor przypominał Kac Wawe, a tobie nie? A poza tym jak widzę Szyca w jakimś filmie to wiem że film jest spie***ony..
Akurat Szyc tutaj zagrał bardzo dobrze.Jedyne co mam tutaj spier... to twoja stereotypowa opinia o nim.
Wie ktoś o czym wogóle był ten film? Silny chodzi po ulicach, był na początku w barze, potem był w domu, potem był w szpitalu, w końcu jechał pociągiem i dojechał nad morze, dlaczego nad morze? O co chodziło z tą sceną na golasa? Czemu pojechał nad morze? Czemu był w szpitalu? Czemu w filmie Masłowska go przesłuchiwała? Czemu te szyby w szpitalu wybuchły? O co chodziło z tym podawaniem hasła?
Może ktoś inny zna? O co chodziło z tą sceną w pociągu? Dlaczego Borys Szyc jechał pociągiem nad morze? Czemu w ostatniej scenie widział dużo domków?
Jest to wizja utopijna, ta scena z domkami... ten film powstał na podstawie książki, która nosi miano Ferdydurke XXI wieku. I podobnie jak ona, jest czymś abstrakcyjnym.
Trzeba wziąć pod uwagę lata w których autorka pisała ten twór, bo o nich opowiada, późna końcówka lat 90, tak wyglądało życie na chociażby Warszawskim osiedlu, gdzieś na Pradze. Oczywiście wszystko to podlane jest gęstą psychodelą.
Co to sceny przesłuchania, nie jest to dla mnie rzecz jasna, podejrzewam, że każdy może ją sobie tłumaczyć jak mu się podoba, choć dla mnie jest to coś na styl spotkania się głównego bohatera z jego twórcą, a jego nie moc w tym starciu odbiera mu chęć do życia. Silny się zabił, waląc łbem o ścianę. Nie zginął co prawda na miejscu.
Scena gdy szyby wypadają w szpitalnym pokoju to w moim odczuciu jest właśnie moment śmierci Silnego. Wszystkie dalsze przebłyski i tym podobne przeskoki z miejsca na miejsce to już manifest Masłowskiej. Przedstawia nam własną wizję w jakim kierunku zmierza polskie społeczeństwo. W latach 90 Polska goniła zachód, musiała, bo była ekonomicznie w plecy, zresztą nie tylko pod tym względem. Nie tylko kalka w kalkę zaadoptowaliśmy system polityczny, ale ludzie też starali się żyć na styl zachodni. Co się autorce nie podobało ewidentnie.
Masz parę scen, choćby ta w kuchni z rodzicami, kiedy ojciec i brat Masłowskiej palą, i brat na pretensje matki odpowiada, że to jego manifest przeciw zachodowi, bo tam nie wszędzie wolno palić. Zauważ, że domki na które spogląda Silny, są takie same, jak wycięte z jednego szablonu, masz zielony trawniczek, śliczne ulice, słoneczko i powiewające na każdym słupie biało czerwone polskie flagi. To jest właśnie wizja utopijna, miejsca które według polaków było najlepszym do życia, stąd cały styl tego nowego osiedla jest zrobiony na styl zachodni, jak w Stanach czy tutaj w Anglii. Na sam koniec masz jeszcze scenę z Magdą, która chce stąd wyjechać, do "ciepłych krajów", bo tam jest lepiej.
Natomiast pierwsza część, mająca miejsce na brudnych polskich osiedlach, z dresiarstwem, ćpunami, gotami, tą studentką cnotką, konkurs miss i cały tłum ludzi rzucających się na silnego. To obraz końca lat 90 właśnie :).
Gdy podszedłem do tego filmu, nastawiłem się na komedie. To był błąd straszny :)
A nie wiesz dlaczego Borys Szyc stał nad wanną jak ta dziewczyna pluła kamieniami? Po co jechał pociągiem akurat nad morze? Dlaczego latał w kożuchu? Nie wiem także po co były te rozmowy hasło zgłoś się przy McDonaldzie? I w końcu dlaczego akurat ta scena z gotką na moście - czy most coś oznaczał? Zwykle 100 proc. par spotyka się w parkach, w restauracjach, w kinie czy w teatrze, a tu akurat most, może to także jakieś podchwytliwe? Dużo wytłumaczyłeś. Dzięki.
A nie widziałeś może takiego filmu jak Cosmopolis? Tam facet jeździ limuzyną? Nie wiem o co chodzi i po co ten film?
Jak byś nie widział to ostatni film jaki nie rozumiem to ,,Niebiańska plaża'' z Dicaprio. Nie wiem dlaczego na końcu nie został zastrzelony? Czemu oni siedzą wszyscy przy komputerach? I Robert Cralyle strzela do osób przypominających wieśniaków z Wietnamu? Tak jakby to była wojna w wietnamie, a przecież film rozgrywa się w latach 1980-tych.
Haha staryyyy :P
Nie wiem, będąc szczerym nie przepadam za filmami na siłę udziwnionymi, czy pomotanymi właśnie jak wojna polsko ruska. Ten film jednak wyjątkowo do mnie trafił, przez tematykę i problemy ktorych dotyczył. Ktorych nie raz byłem naocznym świadkiem :)
Po za tym w mojej prywatnej opinii nie wolno doszukiwać się symboliki i jakiegoś ukrytego dna w każdej scenie. W mojej opinii pierwsza godzina filmu ma nas bardziej zapoznać z głównym bohaterem i przygotować na ostro posraną końcówkę. Silny jest ćpunem i przedstawicielem tak zwanej grupy społecznej dres. Grupa ta miała swoje lata rozkwitu właśnie w latach 90. Akcja z kamieniami i podtrzymywaniem tej laski podczas rzygania, czy motyw z szlafrokiem i tą zabawą w hasła pod polskim burgerem mają po prostu pokazać właśnie jak to jest kiedy się ćpa. Stąd też te cudaczne skoki bohaterów, rzucanie ludźmi przez pół ulicy etc. To, że coś widzimy, nie znaczy, że się wydarzyło, bo widzimy to oczami zaćpanego Silnego. Tyle. Nie widzę w nich żadnej innej głębi. Między tymi wydarzeniami masz przeplatane relacje z życia autorki. Zauważ, że brat Masłowskiej charakterem strasznie przypomina właśnie silnego. Czy to prawdziwe elementy biograficzne, nie wiem, ale gdyby tak było to daje to do myślenia czyż nie :)?
Pierwszy raz się spotkałem z tak pozytywną opinią na temat tego filmu :) Wiem, że sporo czasu już mineło od Twojego psotu, ale postanowiłem odpisać, bo wiem też że wiele ludzi tłumaczy go jako beznadziejny, niezrozumiały, dno. A żeby ten film poznać do końca wystarczy przeczytać książkę, która wszystko tłumaczy i wyjaśnia. Gdyż film jest kręcony od tyłu. Ale tego się już wielu ludziom nie chce sprawdzać, a swoją drogą książka o wiele lepsza. Śmignąłem w 1 wieczór :)
Gra Szyca była jedynym pozytywnym elementem tego filmu. Badziewie wyniósł do innego poziomu, choć trudno zrobić coś z niczego więc ogólna nota niska. To wytwór jakiegoś chorego umysłu.
Właściwie to zastawiam się teraz nad obniżeniem oceny do 3,bo 4 wydaje mi się zbyt duża...
Fakt, chyba zasługuje na 3. A tak na marginesie bardzo podoba mi się, gdy ktoś nie tylko ocenia filmy, ale też wpisuje pod oceną swój komentarz - tak jak Ty to robisz, gdyż podglądnęłam na profilu :)
Ten film to był popis Szyca i wg mnie zagrał na maxa, natomiast o co w nim właściwie chodzi ? Sens ukryty głęboko. Tak głęboko, że chyba zatonął.
Nie do końca się z tym zgodzę.
Widziałam Szyca w kilku dobrych filmach i na pewno moim zdaniem należy do nich '"Wojna polsko- ruska."
Ale przyznaję, że ten aktor zagrał też w wyjątkowo beznadziejnych , obciachowych filmach i nic dziwnego, że są tacy, którzy maja do niego uraz.
Ja lubię ten film, ale nie znam osoby spośród moich znajomych, która podzielałaby moją pozytywną opinię.
Ale mnie ten film naprawdę bawi i też bardzo lubię sceny z Sonią Bohosiewicz.
Do mnie jakoś przemawia wizja reżysera, a przede wszystkim kreacje aktorskie.
Uważam, że film jest bardzo dobrze zagrany i trafnie obsadzony.
Ale rozumiem, że jest trudny w odbiorze.
Nie jest taki dosłowny, ma dużo symboli, przenośni, groteski, przerysowania, wielu odbiorców to drażni.
.
bo to jest film dla ludzi którzy przeżyli pewne sytuacje w życiu i potrafią myśleć i patrzeć na pewne sprawy abstrakcyjnie. Jak napisała wyżej polin44 "Nie jest taki dosłowny, ma dużo symboli, przenośni, groteski, przerysowania, wielu odbiorców to drażni."
całkowicie się z tym zgodzę. A Tobie proponuje oglądać filmy bardziej dosłowne w przekazie np. Władce Pierścienia lub pierścionka.
Co do sceny rozpierdalania kuchni i wciągania barszczu płakałem ze śmiechu. Chyba najbardziej śmieszna scena jaką widziałem w filmie. Jednak doskonale rozumiem, że nie każdego rozbawi z wiadomych dla nie licznych przyczyn, :)
To była jedyna scena w filmie która była świetna, i może też dlatego, że rzygała pod Closterkellera ;-)
jak w temacie, również nie dotrwałam do końca, szkoda czasu na ten film, zdecydowanie lepiej wyszukać czegoś lepszego na wolny wieczór.
w pełni się zgadzam. dodam, że ja obejrzałem masę gniotów do końca, a tego filmu nie udało mi się ukończyć.
Łącznie z metodą ,,strzałkową" czyli przewijanie,obejrzałem 10 min,o 10 za dużo.