UWAGA, mój temat, a także ewentualna rozmowa tutaj może zawierać szczegółowe opisy z filmu. Jeżeli ktoś nie oglądał, a zamierza to uczynić, niech lepiej nie czyta.
Napisałem: kocham i nienawidzę -tego typu kino, a film ten jest mi szczególnie bliski. Ma to związek z moimi zainteresowaniami historią Azji, bronią, socjologią tamtejszych społeczeństw.
Film widziałem wiele razy i w każdym kolejnym spotkaniu z tą produkcją mam te same odczucia. Kocham, uwielbiam, napajam się kulturą, przyrodą wszechogarniającą, strojami, bronią. Wzrusza mnie oddanie jednego człowieka wobec innego, braterstwo broni, poświęcenie, HONOR, odwaga.
Te same nefralgiczne sceny; podkradanie wody z wrogiego obozu przypłacone życiem dla ratowania noworodka. Determinacja starca w obronie bliskich, odwaga kobiet broniących swych rodzin, ogromne i szczere przywiązanie sługi do pana, nawet po jego śmierci.
I zawsze mam te same odczucia po słowach: tylko ten, kto przebył długą podróż, ujrzy drogę do domu. Nienawidzę takich filmów za to, że pokazują bardzo ciemny i okrutny świat, ozłocony odwagą, szalchetnością i honorem. Prawdziwi wojownicy wyginęli. Nie ma już takich ideałów, celów, takiego posłuszeństwa, aktów odwagi graniczącej z szaleństwem.
Zostały sztuczne namiastki bractw rycerskich rozsianych po całym świecie w różnych kulturach.
Kocham tego typu filmy, zaś nienawidzę za to, że czasy współczesne są tak diametralnie różne, szczególnie rzeczywistość mojego życia. I dobrze wiem, że w 1375 roku nie było leków, takich jak teraz, że ludziom żyło się znacznie ciężej i znacznie krócej. Niestety obrazy takie jak Muza totalnie mnie ogłupiają i zaczynam miewać iście schizofreniczne skojarzenia, iż jestem po reinkarnacji.
Zbyt mocno mnie to fascynuje, ogrania umysł, staje się myślą priorytetową, za to nienawidzę.
nie na temat, ale miewam podobne odczucia po w miarę dobrych filmach na temat wojskowości staroż. Rzymu, szczególnie około II wieku, więc oczywiście po "Gladiatorze" ;)
z tym że zwracam uwagę nie tylko na honor i wierność, ale też rzymską organizację oraz wyszkolenie i sprawność legionów, sposób ich walki (akurat w Gladiatorze ukazany nieźle tylko do połowy bitwy, dalej strasznie skopany)
po drugie, tego typu odczucia wzbudził we mnie kiedyś świetny, choć skromniejszy filmik "War Lord" z 1965r. - starszy, mało widowiskowy, wręcz kameralny (co nawet podkreślono specjalnie, gdyż bohater obejmuje nie jakiś tam zamek, a tylko skromną, pojedyńczą wieżę obronną), jednak niesamowicie można się wczuć w mentalność normańskich rycerzy
reinkarnacja? oczywiście istnieje :D