Owszem- film jak rzadko trzyma w napieciu do konca. Pytanie tylko: skoro jest na faktach i skoro obydwu dziewczyn nie odnaleziono a chlopak od momentu porwania nie mial pojecia co sie z nimi dzieje... skad wiemy, ze umarly tak a nie inaczej? Czyzby zlapano morderce i z jego opowiesci? W takim razie nie rozumiem dlaczego swiat nie uslszal o takim zwyrodnialcu... Jedno jedyne co nie pasuje, jesli na to nie zwracac uwagi to film Ekstra.
Na faktach, co nie znaczy ze dokumentalny ;)
To zdarzylo sie naprawde. Ale jak dokladnie tego nikt nie wie...
W Teksanskiej tez dziewczyna ktora przezyla przeciez nie wiedziala wszystkiego, czesc oczywiscie odtworzono ale znaczna czesc to wyobraznia tworcow filmu :)
Za przeproszeniem "teksańska masakra...." nie jest filmem na faktach, to tylko chwyt marketingowy. Dlaczego napisałem, że marketingowy? Bo sam reżyser tak mówi, a na pomysł nakręcenia tego filmu wpadł w tłumie gdzie wyobrażał sobie jak najszybciej można się z niego wydostać. Naprawdę niewiele filmów które mają zaczynają się od "oparte na faktach" takimi są. Wolf Creek akurat jest i chwała mu za to.