Male sympatyczne kino w ktorym nie trudno nie zauwazyc podobienstw w charakterze do Sztuczek czy Zmruz Oczy. I do kina czeskiego.
Nieglupie, dobrze zagrane a Wrobel to pofrunal naprawde wysoko . I smaczki dla ciekawskich - mistrz bandeonu Krzysztof Stroinski , legenda polskiego dziennikarstwa pilkarskiego Stefan Szczeplek, profesor Iwo Zaniewski , gangster Rogucki i plumkanie muzyczne rezysera, kompozytora i koordynatora listonoszy Tomasza Gassowskiego.
Mnie sie podobalo bo jest takim wytchnieniem filmowym spokojnym, delikatnym , czasem zabawnym a czasem wzruszajacym. Niezwykly debiut dlugometrazowy 60-latka. Gratki.