\\\\\\\\\\\\\ na wstępie zaznaczam, nie zmuszam Cię do czytania moich wypocin, nie podoba Ci się mój język, styl wypowiedzi, albo zerówkowe podejście do tematu, to wyp*erdalaj, czytasz na własną odpowiedzialność :) //////////////////
... czy jakiegoś innego geniusza. To że się go nie rozumie to nie oznacza że jest słaby i tak 2/10, tylko oznacza to że trzeba się wziąć za rozwiązywanie łamigłówek logicznych, a nie dalej ważywić się przy fejsbuczku, albo przy faktach.
Ja też miałem jedno wielkie WTF? w głowie po ostatniej scenie, ale ta właśnie scena nakłania do ostrego główkowania o co tak na prawdę chodzi z tymi pająkami, które Anthony/Adam widział wcześniej tylko we śnie, i na które patrzyło się jak na zwykłe koszmary nocne, a tu nagle j*b! wielki pająk na żywo w sypialni. Kiedy piszę ostrego główkowania, to nie mam na myśli chwila refleksji po filmie "hmmm... o co tu chodziło.... a może? nie, nie ten film jest po prostu głupi i ma poszarpane sceny, dam mu za kare 5-6/10". Ja nad nim stękałem jakieś 3 dni, może nie bez przerwy, tylko kiedy akurat byłem wolny od innych zajęć, np jadąc w kabanie, ale po kilku grubszych takich rozkminach część rzeczy nabiera sensu, wyłania się mglisty obraz tego, o czym ten film tak na prawdę jest. Chociaż oczywiście przy takich grubych rozkminach, kiedy nie ma się przed sobą suwaczka postępu filmu na playerze, a pamięć trochę zawodzi, nagle przychodzi ten moment (właśnie w tedy kiedy myślisz że wpadłeś na trop rozwiązania zagadki Wroga), kiedy wszystko to do czego doszedłeś skreślasz i cały misterny plan ch*j strzela, bo znajdujesz jakiś szczegół, jakiś dialog cokolwiek co powoduje że wszystko z powrotem się nie klei... Z racji tego, że nie chce mi się drugi raz tego samego filmu oglądać w tak krótkim odstępie czasu, a przecież jakoś film trzeba ocenić, to się zajrzało do materiałów pomocniczych w internetach i okazuje się, że część pomysłów narodzonych podczas grubych rozkmin, faktycznie się zgadza i gdyby tylko prześledzić scena po scenie film, to na wszystko znajdzie się wytłumaczenia i uzasadnienie, nawet przy szczegółach (co przy zabawie w "puzelkowanie scen" i przeplatanie historii jest w moim odczuciu ciężkim kawałkiem chleba dla reżysera). Sam ten fakt dowodzi jak genialny jest ten film. Jest całkowicie pomieszany, poprzeplatany. Z pozoru pokazuje historie dwóch ludzi, sobowtórów i oglądając go w takiej kolejności jaką serwuje nam reżyser, nawet wszystko się zgadza, jakoś leci, przeciętny thriller, z trochę za bardzo przesadzonymi reakcjami i emocjami bohaterów i zbyt patetyczną muzyką... Wszystko to zaczyna nabierać niesamowitego sensu kiedy pojmiesz o co tutaj chodzi.
Niektórzy piszą, że ten film jest słaby, bo film powinno dać się zrozumieć po zwyczajnym obejrzeniu, bez powtórnego oglądania i fanatycznego analizowania każdej sceny, albo bez zaglądania w pomoce w internetach. No cóż może osoba która ma iq 200 nie musi tego robić, może ogarnia wszystko za jednym podejściem i nie ma żadnych pytań, po prostu mówi sobie "tak to o to tu chodziło, bez żadnych złudzeń". Ale czy to robi ten film słabym? Nie sądzę... I właśnie dlatego, że jest to pierwszy film od naprawdę dawna który mnie skłonił do tak grubych rozkmin, i za to że siedział mi w głowie przez 3 dni, na bank idzie serducho, a co do obiektywnej oceny, to w moim odczuciu, na ile pozwala mój obecny bagaż filmów, ogólnie elementy takie jak montaż, reżyseria, scenariusz (tutaj 10/10), aktorzy, muzyka, zdjęcia (tu też 10/10) stoi na wysokim poziomie i dlatego 9/10.
Kurcze, ładne podsumowanie. Też uważam, że ten film zmusza do kombinowania/szukania właściwej interpretacji (a to już duży plus), do tego został świetnie zagrany i wyreżyserowany , a ponadto jest okraszony zapadającymi w umysł zdjęciami i niepokojącą ścieżką dźwiękową, tak dziwną i oderwaną od całości, że aż pasującą do tego dziwnego filmu. Fajnie odczuć, że niepokojące/kontrowersyjne kino na D.Lynch-u się nie skończyło ...