Najbeznadziejniejszy horror jaki w zyciu widzialam...nie wiem czy w ogole mozna nazwac to horrorem...to byla komedia...zalosna komedia, nic tu nie straszylo, przez caly film smialam sie.
Trochę bez sensu ta dyskusja ... bo wytworzyły się nam dwa obozy - Ci którzy Raimiego znają i Ci którzy o jego filmach pojęcia nie mają ...
Dlatego zamiast toczyć wojny czy film był fajny czy nie - polecam wszystkim którym się film nie podobał , obejrzenie "Evil Dead 2" i porównanie go do DMTH. I wtedy będziemy mogli podjąć dyskusję :-)
Dla mojej oceny filmu nie ma znaczenia czy "znam" twórcę czy nie. Jakbym znał to powinienem wyżej oceniać czy co?
Obozy są dwa-jednym się podoba i "znają" Raimiego, drugim się nie podoba i już. Co znaczy "mieć pojęcie o jego filmach"? Przed obejrzeniem "Wrót..." powinienem iść na jakieś szkolenie z twórczości Raimiego aby mi się spodobał?
Wcześniej napisałeś, że sam nie wiesz czym był ten film, gdybyś znał twórczość Raimiego to byś wiedział. Ale ponieważ seans trylogii Evil Dead czy Darkmana mógłby być dla Ciebie bardzo bolesny, podpowiem, że film jest specyficznym horrorem komediowym, przenoszącym slapstickowe lub nawet kreskówkowe motywy i gagi (np kowadło, serwetka, mucha) w świat horroru, świadomie i z radością nurzającym się w rzece kiczu.
Dokładnie tak ;)) Ale wątpię, by to, co napisałeś trafiło i odniosło zamierzony skutek...
No tak , ale reżyser powinien założyć że ktoś ogląda ten film jako pierwszy z serii (jeżeli to jakaś seria rubasznych horrorów).
Trylogia mogłaby być bolesna to fakt, szczególnie jak jest w tym stylu. Może nawet śmiertelna, nie zaryzykuję.
Mimo podpowiedzi film nadal odbieram jako nudny. Straszyć nie straszy bo taki styl, a poczucie humoru też nie moje. Nawet jakby więcej było gagów(?) typu koza-demon czy chusteczka-killer to mnie one nie śmieszą. Raczej są głupawe niż śmieszne.
@UchlBhuurz miałeś rację, nie trafiło i odniosło zamierzonego skutku.