Sam Raimi może nie w najlepszym, ale w naprawdę dobrym wydaniu. Serwuje nam przede wszystkim świetną rozrywkę i zgrabnie łączy elementy horroru i komedii. Nie jest ani trochę nudny a momentami trzyma w napięciu. Znaleźć można też nawiązania do słynnego "Evil Dead". I tak o ile mogę pochwalić reżyserię to jednak scenariusz jest dosyć wtórny, fabuła mogła być ciut lepsza. Trzeba jednak przyznać, że wszelkie tematy związane z "piekłem na ziemi" są dla Raimiego nieobce i dobrze się w tym czuje, co wykorzystuje w każdy możliwy sposób. Podobać się mogą dobrze zagrane role aktorskie (Alison Lohman i jeszcze lepsza Lorna Raver). Mamy też stojącą na dobrym poziomie muzykę Christophera Younga. W końcu też typowo horrorowe ale jednak mimo to mające w sobie to coś, zakończenie bez happy endu. Pochwalić mogę także efekty specjalne i sposób kreowania napiecia (głównie sceny kiedy bohaterka sama zostawała w domu). Moja ocena: 8/10.