Ogólnie znając twórczość Raimiego czyli wszystkie części SpiderMana ten film był, jest i bedzię totalną porażką. Niestety facet nie może się juz podnieść po porażce jaką był Spaidi 3. Film leci typowym amerykańskim schematem, z męczącą monotonią, brakiem nastroju i emocjonującej akcji.
Ps. Moty zabijającej chusteczki rozwlił mnie na klate xD (sam motyw już zabija)
Twórczość Raimiego to coś więcej niż tylko wspomniane przez Ciebie "pająki". To przede wszystkim 3 części "Martwego Zła" (trzecia pod nazwą "Armia ciemności"), "Darkman" czy choćby, bardzo dobry wg mnie, "The Gift", przetłumaczony jako "Dotyk przeznaczenia". Sam ma również na swoim koncie western "Szybcy i martwi", który mi osobiście jednak średnio przypadł do gustu, co nie zmienia faktu, że w przeszłości sygnował swoim nazwiskiem znacznie lepsze produkcje niż "Spaidi" (mogę jeszcze dodać, że napisał scenariusz do świetnego "Hudsucker Proxy").
A film nie jest totalną porażką, tylko ukłonem w stronę starych produkcji spod znaku horrorów z elementami komediowymi czyli właśnie o trylogię "Martwego zła" chodzi. Widać, że raczej filmów tych nie oglądałaś, bo nie napisałabyś takiego zdania: "Ogólnie znając twórczość Raimiego czyli wszystkie części SpiderMana..." I widać, że nie zrozumiałaś właśnie tego ukłonu w stronę serii "Evil dead". Film nie jest może jakąś rewelacją, ale trzyma całkiem niezły poziom. Sceny momentami stanowią połączenie słów obrzydliwe + groteskowe + śmieszne (jak choćby walka głównej bohaterki ze starą czarownicą w samochodzie - ja prawie płakałem ze śmiechu na tej scenie:). Ode mnie "Drag me to hell" dostaje 7/10. Spodziewałem się, że film będzie trącił "typowym amerykańskim schematem, z męczącą monotonią, brakiem nastroju i emocjonującej akcji", ale na szczęście tak źle nie było jak może to wynikać z Twojej wypowiedzi.
Pozdro