PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=320377}

Wschodnie obietnice

Eastern Promises
7,1 33 484
oceny
7,1 10 1 33484
7,0 27
ocen krytyków
Wschodnie obietnice
powrót do forum filmu Wschodnie obietnice

Pierwsze słowo jakie nasuwa się mi po obejrzeniu "Wschodnich Tajemnic" to... bajka. Nierealność, chaos i byle jak składany scenariusz aż bije po oczach : groteskowa rosyjska mafia z komiczną postacią Kirilla na czele, przeplatanie angielskiego z rosyjskim, powierzchownie poruszony problem handlu kobietami (po co w ogóle został poruszony, jeśli robi się to tak niedbale i pretensjonalnie? Chyba tylko po to żeby stworzyć płaszczyk pozorów, że film jest zaangażowany), sceny z poderżnięciami gardła dodane dla pikanterii (żeby widz masowy nie narzekał na brak akcji - swoją drogą bardzo marnie wykonane były owe krwawe sceny, z wyjątkiem tej w saunie/łaźni). Równie irytująca była gra jedną, permanentnie martyrologiczną, miną Viggo Mortensena, który uczynił z postaci Nikolaja istnego męczennika. Nie wspominając już o "wzruszającym", ckliwym zakończeniu, brak tak sztampowego happy endu, być może uratowałby jakieś pozytywne akcenty z filmu Cronenberga.

Chociaż powinny być 3 gwiazdki, daję "Wschodnim Obietnicą" 4 - za samo zaznaczenie istnienia problemu handlu kobietami, a raczej młodymi dziewczynami. Jeśli kogoś interesuje ta tematyka, to polecam obraz z krwi, potu i łez, a mianowicie film "Lilja 4-ever".

ocenił(a) film na 7
David_Ames

Cytat: "Wschodnim Obietnicą"

Sądzę, że nie należy słuchać osób, które nie potrafią odmieniać przez przypadki w swoim ojczystym języku.
Sorry, że padło na Ciebie, ale niemiłosiernie mnie to drażni.

By the way, mnie film się podobał, szczególnie Skolimowski w roli rosyjskiego wujka Anny.

ocenił(a) film na 4
alojzz

Eh no tak, nie ma to jak się przyczepić do literówki i na tej podstawie zdeprecjonować rozmówcę.

ocenił(a) film na 7
David_Ames

Problem w tym, że to nie była literówka, a źle odmieniony tytuł. Niestety jest to nagminny błąd i dlatego tak mnie to irytuje. Proszę, nie odbieraj tego personalnie, przynajmniej czegoś nowego się nauczyłeś.
Co do wtrąceń z innego języka - przykro mi, że Cię to drażni, ale nie ma żaden zasady, która by tego zabraniała. Poczytaj trochę książek, zobacz ile jest w nich łacińskich sentencji i zdań, w dzisiejszych czasach rolę taką spełnia język angielski.

Mimo, iż byłeś w stosunku do mnie uszczypliwy, pozdrawiam serdecznie i życzę trochę więcej dystansu do własnej osoby.

ocenił(a) film na 4
alojzz

Nauczyłbym się czegoś nowego gdybym nie wiedział, że poprawna pisownia to "obietnicom", ale wiem, dlatego była to literówka, przypadek. Chyba, że wiesz lepiej ode mnie jaki jest stan mojej wiedzy. Uszczypliwość? Po prostu pretendujesz do miana kolejnej jednostki, która przyczepia się do jednego słowa, pomijając całą treść, co z kolei mnie irytuje. Na drugi raz zanim posądzisz kogoś o ignorancję to poczytaj więcej jego wypowiedzi, wtedy zobaczysz czy to reguła, że jest na bakier z językiem ojczystym, czy wypadek przy pracy.

David_Ames

Nauczyles sie juz po 12 latach odmieniac? :))))

ocenił(a) film na 5
alojzz

"Co do wtrąceń z innego języka - przykro mi, że Cię to drażni, ale nie ma żaden zasady, która by tego zabraniała. " Oczywiście jest zasada, zasada poprawności językowej. Ty z kolei masz kłopoty z przecinkami, które zapomniałeś (?) postawić po "niestety" i przed "ile".

ocenił(a) film na 7
Krzypur

Masz rację - to wynikało raczej z mojej niewiedzy - posypuję głowę popiołem i dziękuję za zwrócenie uwagi! ;)

ocenił(a) film na 7
David_Ames

Ech...jeśli już uczymy Cię polskiego...

ocenił(a) film na 4
alojzz

Widzę, że przekręciłem również tytuł w pierwszym zdaniu, nie wiem czemu. Tak więc, przepraszam wszystkich urażonych, owymi kardynalnymi błędami.

PS Nie mogę się powstrzymać, wybacz, że padło na Ciebie, ale niemiłosiernie drażnią mnie wtrącenia z innych języków w stylu: "by the way", jakby nie można było napisać po prostu : "a tak przy okazji", lub "wracając do samego filmu".

ocenił(a) film na 8
David_Ames

nie chce cie urazic, ale ty sie po prostu nie znasz. w calym twoim pierwszym poscie sensownie napisales tylko o koncowce filmu, fakt byla przekombinowana od razu po seansie mialem to samo wrazenie.

ocenił(a) film na 4
hubo84

Wolałbym pogadać o filmie, a nie o tym czy się znam czy nie. Każdego kto się nie zgadza z naszym zdaniem, można zdeprecjonować stwierdzeniem "nie znasz się". Tak jest łatwiej prawda?

ocenił(a) film na 7
David_Ames

[SPOJLERY]

Nierealność, chaos i bajka. Chciałbym żeby to była bajka, film traktuje jednak o prawdziwym problemie a właściwie tylko nie pozwala nam o nim zapomniec. Nie sądzę, żeby Cronenberg był kiedyś w rosyjskiej mafii, dlatego jestem w stanie wybaczyć mu, że chcąc nakręcić film, napisał scenariusz czerpiąc zapewne z jak największej ilości dostępnych źródeł. Dlatego nie wiem skąd u Ciebie ta nierealność i bajka. Wiesz lepiej czy jak to rozumieć? A chaos? No mi się to poukładało wszystko bezproblemowo. Chaos to jest u Lyncha (aczkolwiek absolutnie to największa zaleta jego filmów).

Jeśli oglądałeś więcej filmów Cronenberga, a po wypowiedzi mniemam, że tak, powinieneś wiedzieć, że sceny, te jak je określiłeś "z poderżnięciami gardła", są bardzo typowe dla tego pana. On nigdy nie przebierał w środkach i nie sądzę, by były one w tym filmie, jak i w innych, "dodane dla pikanterii". Gdyby ich nie było napisałbyś, że film o mafii a nie bylo mordersw i krwii... Ale wiadomo, gadka o tym jaka to masa jest pusta i że wszystko jest komercyjne, tylko nie Twoje poglądy jest teraz modna. Przyzwyczaiło mnie do tego to forum.

Sam film poruszał temat handlu koietami powierzchownie, ponieważ nie o tym był ten film. Był o Vor V Zakone. Jako tak wnikliwy widz, chyba zapoznałeś się z tym terminem, prawda?

Przeplatanie rosyjkiego z angielskim? Hm.. Nie rozumiem tego zarzutu ani trochę. Film o rosyjskiej mafii w angielskiej scenerii. To jakiego ty chciałbyś języka?

A Viggo, to Viggo. Zawsze ten sam. Grał zakonspirowanego agenta FSB w szeregach mafii. Za żadko sie uśmiechał? Bo nie kumam.

Jedyne z czym się zgodzę, to przesłodzona końcówka. Tu można by mówić o pójściu w komercję - akcent happy endu, choć nie istnie w holyłuckim stylu. Dla mnie wybaczalne, bo się nie nudziłem.

ocenił(a) film na 4
bansuj_

Zdecydowanie różni nas odbiór filmu (właściwie dalsza dyskusja będzie tylko powtarzaniem argumentów, a raczej percepcji wrażeń). Mnie "Wschodnie Obietnice" w niczym nie poruszyły, historia została opowiedziana jak w przeciętnym filmie sensacyjnym/gangsterskim, do tego z pretensjonalnie przedstawionym problemem społecznym w tle (płaczliwe żale zza kadru, czy tylko na to było stać twórców w przedstawieniu tragedii tych kobiet? No tak, zapomniałem o "przerażającej" scenie gwałtu). Film opowiadał o mafijnej elicie w rosyjskim podziemiu? Być może. Napisałem "być może", bo fabuła była dla mnie jakąś karykaturą świata podziemnego, nie ruszają mnie absolutnie takie sensacyjne... wybacz, bajeczki. Jeśli mam ochotę obejrzeć film traktujący o podobnej tematyce, obraz z krwi i kości, to zdecydowanie wolę sięgnąć po tytuły takie jak "Gomorra", czy "Prorok".

ocenił(a) film na 7
David_Ames

Masz pretensje, że ktoś nie odnosi się do Twoich argumentów a sam robisz to samo. To, że film jest przeciętny, to nigdzie nie powiedziałem, że nie. Jest przeciętny, ale wg mnie był dobry, jak już wcześniej pisałem - nie nudziłem się. Ale jak komuś może się podobać Ace Ventura, gdy oczekiwał filmu gdzie porusza się problem maltretowanych zwierząt a dostał głupawą komedię... Wiesz, trzeba wiedzieć co się ogląda, a Ty zdecydowanie oglądałeś ten film chcąc widzieć inny.

A film opowiadał raczej o angielskim podziemiu, nie rosyjskim. Właściwie to o jego niewielkim skrawku.

W "moim" Eastern Promises nie było sceny gwałtu, nie wiem skąd ci się to wzięło. I powtarzam jeszcze raz, "tragedia tych kobiet", jak to określiłeś, to tylko jeden z wątków, film nie był o wykorzystywaniu kobiet generalnie.

ocenił(a) film na 4
bansuj_

"Masz pretensje, że ktoś nie odnosi się do Twoich argumentów a sam robisz to samo."

Ale jakich argumentów? Opisujemy swój własny, subiektywny odbiór filmu, więc nie może być mowy o obiektywnych argumentach (czyli przekonaniu się nawzajem). Gdybyśmy na przykład rzetelnie polemizowali o odwzorowaniu w filmie rytuałów towarzyszących awansowi do Vor V Zakone, czy o... metafizycznych aspektach w filozofii Renana, to co innego. Chodzi mi po prostu o to, że odbiór danego filmu, jest rzeczą subiektywną (wynika z tego co lubimy w kinie, tzw. "gust" jest wypadkową naszych doświadczeń, wiedzy, światopoglądu, charakteru itp.), więc ciężko tu mówić o "argumentach".

"a Ty zdecydowanie oglądałeś ten film chcąc widzieć inny."

Czy naprawdę, trzeba się posługiwać taką retoryką? Przecież każdemu odbiorcy, któremu nie spodobał się film, można zarzucić "bo Ty oczekiwałeś czegoś innego". Ale odpowiadając na pytanie, OCZYWIŚCIE, że oczekiwałem czegoś innego po Twórcy "Pająka". Szczególnie, że pomysł na film był dobry, nie krytykuje go, po prostu dziele się swoimi negatywnymi uwagami nad jego realizacją.

"W "moim" Eastern Promises nie było sceny gwałtu, nie wiem skąd ci się to wzięło".

No wiesz, Ty to ale jesteś nieczuły ;P Główny bohater, zmuszony wybrać dziewczynę z którą ma uprawiać seks, wybrał tą najbardziej przerażoną, zapłakaną. A dlaczego była zapłakana i przerażona? Bowiem znalazła się w tym miejscu wbrew jej woli, bo zmuszano ją do okropnych rzeczy! Była kimś na kształt wizualizacji głosów zza kadru, ich obrazowym urzeczywistnieniem. A jak inaczej można nazwać seks z osobą, która jest do tego zmuszana, która czuje permanentny ból psychiczny? Drogi kolego, gwałt to nie tylko wierzganie nogami i krzyki ofiary.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
David_Ames

Ciężki z ciebie rozmówca. Zastanawia mnie czemu służy zakładanie takich tematów. Skoro "odbiór danego filmu, jest rzeczą subiektywną (wynika z tego co lubimy w kinie, tzw. "gust" jest wypadkową naszych doświadczeń, wiedzy, światopoglądu, charakteru itp.), więc ciężko tu mówić o "argumentach" i jeszcze sam przyznajesz, że dyskusja nie jest rzetelna, więc po co... Żeby ktoś napisał pod nim "10/10", albo "100% racji" albo "super wypowiedź" albo może po prostu żeby się pomądrzyć przed mniej rozgarniętymi widzami, jacy to oni są masowi i komercyjni a ty nie.

Jeszcze tylko co do tego gwałtu. Gościu uratował jej życie. Zaraz po tym, wg ciebie gwałcie, do którego sam został zmuszony, wręczył jej święty obrazek, pieniądze potrzebne do ucieczki i zorganizował jej wydostanie z tego burdelu. Myślę, że ciężko nazwać to gwałtem.

ocenił(a) film na 4
bansuj_

Czemu służy ten temat? Wymianie zdań, spostrzeżeń? Tyle, że Ty próbujesz mnie przekonać do swojego zdania, a ja Ci odpisuję jak ja to widzę w moim indywidualnym odczuciu. Mam tutaj małą prośbę, nie sugeruj, że uważam tych którym film się podobał za widzów "masowych i komercyjnych" bo tak absolutnie nie uważam i nigdzie tego nie napisałem. Nie mam zamiaru też nikogo przekonywać, że film jest zły. Człowiek chce normalnie pogadać, a tu się na niego rzucają od razu;)

Zauważyłem, że ocalił tą dziewczynę, ale to nie zmienia faktu, że sam akt był gwałtem.

ocenił(a) film na 7
David_Ames

"Chyba tylko po to żeby stworzyć płaszczyk pozorów, że film jest zaangażowany), sceny z poderżnięciami gardła dodane dla pikanterii (żeby widz masowy nie narzekał na brak akcji - swoją drogą bardzo marnie wykonane były owe krwawe sceny, z wyjątkiem tej w saunie/łaźni)."

No wg mnie to zdanie jednoznacznie mówi, że TE sceny są by komuś ten film się podobał bardziej, a na Ciebie to nie działa, bo Ty nie z tych. Dlaczego to bzdura napisałem w pierwszym poście.

Do niczego więcej nie będę Cię przekonywać, bo na wszystkie Twe zarzuty (nazwijmy to tak umownie) odpowiedziałem.

I wyobraź sobie sytuację. Psychol trzyma kogoś, zasłania się swoją ofiarą i przykłada jej pistolet do głowy. Jakiś Goodguy nie ma możliwości strzału, więc strzela ofierze w nogę, ta upada odsłaniając psychola. Psychol pada martwy, ofiara z raną postrzałową, ale szczęśliwa, że żyje trafia do szpitala. Czy sytuację gdzie Goodguy strzela niewinnej osobie w nogę by zabić mordercę można nazwać próbą morderstwa? Czy raczej próbą uratowania życia - swojego i ofiary? Ai. ;)

ocenił(a) film na 4
bansuj_

Czyli ze zdania w którym napisałem, że nieco brutalne sceny mogą przyciągać widzów masowych, wywnioskowałeś, że "mądrze się przed innymi jacy to oni są komercyjni" ? Yhm...

Co do Twojego przykładu z "goodguy'em", to co ma piernik do wiatraka? Nie ma znaczenia, co zrobił potem główny bohater, czy ją uwolnił, czy dał jej obrazek, czy nawet podarował jej krzyż sprzed pałacu prezydenckiego. Nie mają też znaczenia motywy, czy był zmuszony, czy robił to własnej woli. Bo w tej konkretnej sytuacji(!), dla tej kobiety(!), to był GWAŁT. A więc była to scena GWAŁTU. Bardziej łopatologicznie już nie mogę wytłumaczyć.

ocenił(a) film na 7
David_Ames

No to tak samo "łopatologicznie" (starsznie jakieś mierne to określenie zawsze mi się wydawało), Ci mogę wytłumczyć, że w tej danej sytuacji goodguy był potencjalnym mordercą osoby, którą notabene miał zamiar uratować. I tyle ma właśnie ten mój piernik do twojego wiatraka.

Dobra, szkoda naszego czasu, nie skumałeś nawet mojej mini ironii, takiej wariacji sytuacyjnej. Film, choć przeciętny, do czego jesteśmy zgodni, i tak o wiele wyprzedza masę produktów dziś się ukazujących. I jak na film niszowy jest naprawdę dobry. Bez sensu dorabiać do niego ideologię po prostu.

ocenił(a) film na 4
bansuj_

Amen! :)

ocenił(a) film na 8
David_Ames

Gomorra słaba,no chyba,że odbierzemy go jako dokument a Prorok dobry za to Wschodnie b.dobry.

ocenił(a) film na 4
aronn

Gomorra rewelacyjny, Prorok bardzo dobry, Wschodnie Obietnice - bajeczka dla dzieci... Można się tak w nieskończoność przerzucać subiektywnymi opiniami;)

ocenił(a) film na 9
David_Ames

Wschodnich Tajemnic, hehe :)

ocenił(a) film na 4
MysterMister

Ale śmieszne hehe ;P

ocenił(a) film na 9
David_Ames

no rozśmieszyło mnie bo dobrze skomponowało się z pogardliwym tonem Twojej wypowiedzi :)

ocenił(a) film na 4
MysterMister

Oj tam, oj tam, na pewno niepogardliwym ;) Po prostu wyraziłem swoje sceptyczne zdanie, a że popełniłem błąd w tytule... cóż, bywa ;)

ocenił(a) film na 8
David_Ames

ale sobie pogadaliście ') No i właśnie to jest dyskusja. Film musiał być ciekawy skoro jest taka dyskusja....jakby każdy odebrał go tak samo, to reżyser byłby niezadowolony, a tak ma reklamę :) obejrzałam i mi się podobał,a fakt, dyskusja była warta poczytania, wasza oczywiście,a gwałt to gwałt, jak robi się go z musu, nawet jak się nie chce,a się robi na kimś coś, co komuś jest nie miłe, wręcz upokarzające to jest to gwałt i nie ważne, że on ją uratował...no ale on był tym pozytywnym bohaterem tego filmu, bo zrobił to z musu i by jego grzechy były mu odpuszczone znalazł wyjście, bo ją uratował ale jakby się tak czepić fabuły, to zbyt dużo tu ryzykował takim posunięciem, bo tak przeszkolony agent bawi się w takiego wybawce jak chodzi tu o zdemaskowanie przestępczej komórki? A jak dziewczyna byłaby na tyle głupia, że by jakieś koleżance powiedziała w tajemnicy o tym fakcie ? To by go sprzedała mówiąc prawdę jak było i byłby spalony...więc dla mnie film jest naiwny...inne sceny też ale fajnie się oglądało w sumie...

ocenił(a) film na 7
David_Ames

niby zgadzam się z tym co napisałeś, ale i tak zasługuje na więcej niż 4/10 ten film

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones