wogóle... zdjęcia to chyba robiła ta sama osoba, która robi do "mody na sukces" ... rozmycie aż oczy bolą bleeee.... do tego starą babe z pieskiem gra facet... czyżby był aż tak mały budżet... wstydź sie Danielu Gloverze!
dodam jeszcze tylko, że motyw przewodni z tą szkatułką i zakończenie filmu to totalna żenada..... zaczynając oglądać myślałem że chociaż scenariusz się obroni... myliłem się....
tylko ze to widac na pierwszy rzut oka a nikt z bohaterów filmu nawet nie pomyslal przez moment o tym
Nie często krytykuję filmy, a oceny raczej wystawiam tylko tym, które mi się podobały w jakiś sposób. No ale ten film - najładniej ujmując, nie podobał mi się. Logika i spójnośc filmu przypominały z deka jadący dyliżans - dobrze , że się zatrzymał - uffff. Może źle nastawiłem się w gatunku filmowym, bo myślałem, że to będzie jakiś thriller - a tu , ani to czarna komedia, ani horror, anie fantasy. Staram sie doszukiwać plusów w każdym filmie i ten faktycznie takowy miał - bardzo szybka jazda pociągu, na tle śniegu i gór - wręcz szalone lata 80-te, jakby wskrzeszono atari do tworzenia efektów specjalnych. A tak serio - to rzecz gustu jakie filmy wlewają w nas kroplę radości i pomagają nam sie zrelaksowac. W tym wypadku radośc zagościła w mym sercu - film się skończył w końcu, relaks też nastapił - przy każdym innym filmie, który miał nastapic , po "night train" . Wspólnicy z przypadku jak głosi tłumaczenie - coś w tym jest, bo i film chyba też z przypadku.