Najciekawsza w tym wszystkim jest jej gra przed samą sobą. Wieczne udawanie młodszej, zdolniejszej, mądrzejszej, atrakcyjniejszej, szczęśliwszej. Kryje się za tym autentyczna rozpacz, zagłuszane wszelkimi sposobami zwątpienie . Film Holma naiwny jednak nie jest, obowiązkowemu happy endowi daleko do beztroski hollywoodzkich romansów. Bawić się na nim będą najlepiej osoby mocno doświadczone w poszukiwaniu swojej drugiej połówki. Tylko kto się do życiowych porażek chętnie przyznaje?