Chociaż film wzoruje się na "My Fair Lady" (nawet główna bohaterka jest bardzo podobna do Audrey) to, o dziwo, nie jest to irytujące. Film ogląda się dobrze, występuje w nim parę na prawdę zabawnych scen. Przy tym wszystkim jest uroczy. Jeśli chcesz obejrzeć mało wymagający film, przy którym się rozerwiesz oglądaj śmiało.
Hehe, a już myślałam ,że tylko dla mnie to kolejna wersja My fair lady...Zgadzam się, film uroczy, jak na francuską komedię przystało, a zwłaszcza osadzoną w malowniczych latach '60tych...poza tym nic szczególnego. Mimo to polecam, miło się ogląda.
Powiem szczerze, że mam mieszane uczucia co do tego filmu.
Akceptuję to, że jest moda na retro - stylistyka lat 50-tych owszem urocza, ale chwilami tak toporna, że odbierała mi przyjemność oglądania...
Stroje rodem z "Sabriny", fryzura z "Zabawnej buzi" a fabuła faktycznie zbliżona do "My Fair Lady" z tym, że klimatu jak dla mnie brak!
Nie ma lekkości, dowcipu, a samej bohaterce brakuje młodzieńczego uroku i figlarności, zupełnie jakby zapomniano, że lata 50-te to nie tylko nienaganne stroje ale
przede wszystkim niespotykany nigdy później humor, słodycz i wyrafinowanie.
Sam scenariusz jest toporny, szablonowy a postaci mało wyraziste - czuć, że wyszedł spod ręki debiutanta - brak momentów zaskoczenia,
wszystko przewidywalne wg wszystkim znanego wzorca (antypatia przeradza się w sympatię, ta w miłość - bum - nieszczęśliwe zdarzenie, chwila na
zawiedzione uczucia by znów nastąpił cukierkowy zwrot akcji) - da się to strawić ale nie jest to poziom i czar, którego się spodziewałam.