Gra aktorów tragiczna! Muzyka tragiczna! Efekty i animacje tragiczne! Pomysł z kolejnym księciem ciemności i trzema mumiami też jest tragiczny! Tą część traktuję jako parodię, ponieważ jest to typowa opowieść o miłości z domieszką fantastyki(zresztą tak fatalnie wykonana że nawet dramaty typu "Ekranizacja Harlequin'a" są 100% lepiej nakręcone). Krwi wogóle tu nie uświadczymy, podobnie jak strachu, emocji czy elementów zaskoczenia, a akcja jest powolna i ślamazarna jak pełzanie ślimaka. Dziwię się tylko dlaczego Charles Band (szef wytwórni z której pochodzi seria "Puppet Master") zgodził się wypuścić taki szmelc! Jest to zwykła profanacja, którą stawiam na równi z Puppet Master vs. Demonic Toys! Brak słów!