Trochę trudno połapać się w tych amerykańskich [polityczno-administracyjnych] realiach... no ale tak to w ogóle bywa z aferami, że procedura jest skomplikowana. Film dobry, fajny dokument, chociaż Redford jest zbyt przystojny w porównaniu do prawdziwego Woodward'a, którego strasznie nie lubię - zrobiła się z Niego święta krowa, taki amerykański Michnik [zabawne, że w filmie Redford alias Bob mówi, że jest republikaninem - chociaż cholera Go wie, może kiedyś był].