ostatnio oglądam stare filmy, a zwłaszcza musicale, Hello Dolly nie straciła nic, za to Wszyscy mówią spadło u mnie z 7 na 5. Poza występem Nortona u jubilera, wszystko wydaje mi się sztuczne, wiem, że w musicalach można przeginać, ale uważam że ostatnim któremu to się udało był Trier (Tańcząc w ciemnościach);
Allen niestety nic nowego pod słońcem od lat 80-tych! nawet tekst o pracy w kartelu narkotykowym i zawijaniu w ozdobne papierki ściągnął z jakiegoś filmu o dwójce dzieciaków, którzy urwali się na wycieczkę (tytułu nie pamiętam, właśnie głębokie lata 80-te); i sorry, przy Julii Roberts on wygląda jak własny pradziadek, nie uwierzę ze mogłoby takiej babce coś drgnąć, chyba żeby była nekrofilką. Wiem, że jego żona jest młodsza, ale mógł chociaż ucelować w jakąś niższą (wzrostem) gwiazdę.