Mimo że spodziewałam soe co mnie czeka i tak postanowiłam dać temu filmowi szansę. Ała. Opis mówi że to czarna komedia. Moim zdaniem z komedii to ma tyle co filmy Patryka Vegi. Jeżeli bawią Cię dowcipy o "ruchaniu", "zerżnięciu", "milfach" to może rozpali to twoje serduszko. Oglądając miałam wrażenie, że film na siłę próbuje byc amerykański - czerwone kubeczki, gra w alko ping ponga, wymuszony luz i wiecznie przewijający sie temat seksu jak w amerykanskich komediach najnizszych lotów. Może taki byl zamysł? Moze to miała byc parodia?
Osobiście przeszkadzała mi też stereotypowość postaci. Dla jednych to plus, dla innych minus.
Co do gry aktorskiej też szalu nie ma. Nie jest tragicznie, Wieniawa o dziwo wypada calkiem nieźle na tle innych mlodych aktorów, ale pytanie czy ona zagrała aż tak dobrze, czy reszta tak beznadziejnie? :D Swoją drogą zastanawia mnie czy tylko ja widziałam podobieństwo w grze Łozowskiego do Milowicza :D
Podsumowując, oglądając ten film czułam się cały czas zażenowana. Nie polecam.