Dużo ciekawszy niż "W lesie dziś nie zaśnie nikt", a jednak nie powiedziałbym że lepszy.
Postać Wieniawy znowu jest jedyną "ocaloną". Wątek policyjny wprowadzony na siłę, nie wnosi nic, poza upewnieniem widza. do czego wszystko zmierza. przedstawienie postaci typowe, bez polotu, ale nie ma co narzekać. Od pierwszej ofiary film nie wie co chce ze sobą zrobić, czy przyspieszyć, czy pociągnąć przedstawienie dalej. Tu można by sporo poprawić, ale jeszcze jakoś się to trzyma. Najgorszy był zdecydowanie finał, większość postaci schodzi z tego świata w tym samym momencie, w ten sam sposób. wyglądało to tak jakby chcieli zrobić 15 minutową scenę rzezi, ale budżet mieli tylko na 5. Humor raczej kiepski, dodatkowo produkcja jest doprawiona solidną dawką krwi i golizny charakterystycznej dla gatunku. Od strony wizualnej jest dobry, udało się momentami uchwycić amerykańskość, co chyba było celem. Produkcja zdecydowanie nie dla każdego, zalecałbym tylko fanom gatunku i filmów klasy B.
PS abstrakcyjność ostatniej sceny doskonale podsumowuje wrażenie surrealizmu którego można doświadczyć oglądając tą produkcję.