to ' The House Of The Rising Sun' w soundtrucku. Chyba z pół budżetu poszło na ten utwór. Poza tym niestety nic specjalnego.
Zbyt mało szalony, błyskotliwy i zabawny, żeby można było przymknąć oko na mało solidną fabułę i przeciętne dialogi. Ładnie sfotografowany, po amerykańsku. Nawet kubeczki czerwone są. Może 20 lat temu byłby to hit i powiew świeżości. Dziś już trzeba czegoś więcej.