Zdaje się, że nikt nie zrozumiał czym w ogóle miał być ten film - to nie komedia, ale czarna komedia, więc żarty nie będą takie jak w komedii romantycznej. To w sumie zrozumiałe, bo w Polsce ten gatunek dotychczas nie istniał, no i widocznie część Polaków nie w stanie w ogóle pojąć takiego tworu. Ktoś tu na forum napisał, że o wiele lepszy od chwalonej Opiekunki, z czym się w pełni zgadzam. Jak dla mnie świetne wprowadzenie w ten gatunek. Trochę mi przypominał The Invitation, ale moim zdaniem nie ciągnął się tak i miał bardziej logiczną konkluzję (wszyscy nie żyją).
Ja jestem ogólnie fanką czarnych komedii, więc podoba mi się trend popularyzowania tego typu filmów, zwłaszcza z dozą slashera, i ten film wypada naprawdę dobrze. Podobało mi się to, że pomimo ilości postaci mogliśmy zobaczyć osobowość i głębię każdej z nich, podczas gdy w wielu filmach tego typu postacie to jedynie archetypy. Były różne szczegóły, jak np. z łańcuszkiem Glorii i SMSami Rafała (jednego z prawiczków), które wiele mówiły o postaciach. Scena, w której ukochani siedzą w różnych łazienkach i rozważają zupełnie inny kolejny krok dla swojej relacji była ciekawa i śmieszna. Chłopacy siedzący poza domem i przyglądający się temu, co tam się wyprawia byli przezabawni.
Fajnie wprowadzony był też metafizyczny wątek, obecny zresztą w postaci wzmianek o astrologii przez cały film. Jakby znikąd wspomniano o innym, lepszym świecie - to wszystko miało sens, kleiło się i zgadzało.
No i oczywiście postać dostawcy pizzy była super, tak tragicznej historii nawet Sofokles by nie wymyślił. To, że jego list spłynął w toalecie - śmiech przez łzy. Jego przeżycia w czasie tej imprezy były idealnie mroczne i okropne, każda scena z nim była coraz to bardziej gorączkowa i depresyjna.
Ogólnie film był świetnie przemyślany, wszystko się do czegoś odnosiło, raz wspomniany szczegół miał nawiązanie w przyszłości. Film nie był tak pusty, jak wiele typowych amerykańskich produkcji w tym gatunku. Metafizyczne zakończenie było fantastyczne, upięło wszystko w spójną całość i dało filmowi przekaz, przez co również głębię.
Hejt bierze się stąd, że ludzie nie rozumieli co oglądają. Z jakiegoś powodu też nikt nie lubi Wieniawy, co ma się nijak do samej fabuły. Film osadzono w bardziej amerykańskim świecie, ale to dlatego, że tego gatunku w Polsce nie ma, a poza tym amerykańskie imprezy są bardziej ikoniczne.
Ogólnie polecam, ale jak widać nie dla każdego, przy czym to, że wam się nie podobało nie daje prawa do obrażania ludzi, którzy film docenili. No i widząc zachowanie i komentarze niektórych osób chyba już rozumiem, dlaczego nie pojęli o co chodzi w filmie...