Dawno tak nie męczyłem się w kinie. Film to emocjonalny sadyzm. Ratują go trochę niezłe zdjęcia i aktorzy, ale scenariusz to jak dla mnie taka lekko ambitniejsza telenowela.
Muszę się z Tobą zgodzić. Czekałam na film aż będzie w kinie z niecierpliwością a film nudny. Od samego początku było widać kto kest zamieszany i relacje w rodzinie. Okcowka też taka nijaka. Obroniła się tylko gra aktorska i piękne krajobrazy.
Serio od samego początku wiedziałeś? Po czym poznałeś?
Siostra miała wyrzuty sumienia wypisane na twarzy. Męczyła się, bo jako jedyna sprzątała cały pensjonat. Żyła z rodzicami i małym dzieckiem, potrzebowała pieniędzy. Mąż wyjechał i jako jedyny nie był pokazywany w filmie... było widać... człowiek tylko czekał aż potwierdzą się przypuszczenia wysnuwane od początku.
dobra jesteś ;-)
mam wrażenie, że to sarkazm, ale i tak powiem: dzięki :D
Nie siostra, a siostrzenica...
Oglądałam film dawno, ale wydaje mi się, że była to najmłodsza córka... bo babcia dziewczynki dostrzegła brudne buty i stanęła w rozstwrce między jedną a drugą córką... ale nie będę tego sprawdzać... bo to nie ma absolutnie żadnego znaczenia...
to była córka Fernanda, czyli starszego brata Laury
Po takim czasie możesz wmówić mi wszystko ;)
Zgadzam się. Taki film o niczym. Krajobrazy ładne i aktorstwo ok, ale nic poza tym.
Też mnie zmęczył. Świetnie, że kino odwołuje się do emocji, ale jeśli ma się opierać ponad dwie godziny tylko na pokazywaniu emocji z delikatnym może nakreśleniem tła społecznego, to ja dziękuję za coś takiego i nie broni tego nawet plejada hiszpańskich gwiazd kina.
No niestety... Poszłam na ten film bo kocham Farhadiego i Penélope Cruz ale umęczyłam się i w sumie rozczarowałam...