Sama historia mało odkrywcza i trochę przewidywalna. Duży plus za Scarlet. Sama końcówka filmu to jednak ogromny żen. Nola była w ciąży, już nawet lekko widocznej. Jeśli nawet ekipa na miejscu zbrodni nie zauważyła tego, to na pewno sekcja zwłok wykazała że denatka była w ciąży. Do tego dodajemy odnaleziony dziennik i już mamy przynajmniej dwóch podejrzanych. Pierwszy to niedoszły teśc, który dowiedział się o romansie zięcia, a nie chcąc krzywdzic córeczki, postanowił sam usunąc ewentualne zagrożenie dla niej. Drugim podejrzanym sam zięc, który chciał się pozbyc upierdliwej kochanki i dziecka (co faktycznie miało miejsce). gdyby poszli tym tropem, to raz dwa byłoby po sprawie. Na łuskach pozostały odciski palców (zużyte naboje wrzucał do torby myśliwskiej bez rękawiczek)) i na jednym ślina (trzymał go przez chwilę w ustach), nie wspominając o odciskach palców na narzędziu zbrodni. Mój ojciec, emerytowany gliniarz potwierdza to w 100%.
Ja nie mam kontaktów w policji ale istotnie pozostaje wrażenie że policja "odpuściła" Chrisowi. No i film istotnie porusza temat dość ograny, momentami będąc bardzo (za bardzo) podobnym do "Miejsca pod Słońcem" z Cliftem. Ale całościowo to jest nieźle.