Nie wiem czy ktoś z was też odniósł wrażenie, że w filmie prawie nie ma tenisa, kilka scen i tyle. Poza tym, przy calej mojej sympatii do Jona, tenisistą to on nie jest...już Matt ma bardziej zadatki na tenisistę, a Emily to już zupełnie inna sprawa :-D. Jako instruktorka tenisa czuje wielki niedostatek jesli chodzi o ilość tenisa w filmie, ale tak to film uwielbiam :-).
Matt trzymal rakiete nieprawidlowo - praktycznie w polowie raczki wiec to dyskwaligikuje go jako gracza a Johna jako instruktora ;) Dodatkowo, brak pracy nog i zle wyprowadzenie rakiety u jednego i drugiego gracza przy forehandzie :)
pozdrawiam! :)
moim zdaniem tenis w tym filmie akurat był najmniej ważny... owszem błeów u takiego mistrza jak Allen być nie powinno - no ale dla filmu i tak niewiele to zmienia
tenis w tym filmie był bardzo ważny. Sam tytuł o tym świadczy(Match point - w tenisie piłka meczowa). I kluczowy cytat z początku:
"Ludzi przeraża to, jak wiele w życiu zależy od szczęścia i jak wiele pozostaje poza naszą kontrolą. Podczas gry w tenisa zdarza się, że piłka uderza w górną krawędź siatki i balansuje przez chwilę, nim spadnie na jedną lub drugą stronę kortu. Przy odrobinie szczęścia ląduje po stronie przeciwnika i wygrywasz. Innym razem spada na twoje pole i przegrywasz..."
Film oglądałem bardzo dawno, ale pamiętam dokładnie motyw z wyrzuconą(zrabowaną) obrączką, odbija od poręczy i miast wpaść do wody spada po drugiej stronie, na beton. Wydaje się nam, że to zwiastuje pecha, tymczasem okaże się odwrotnie, da naszemu bohaterowi alibi...