Wspaniałe kino z wyższej półki, z wybitnie dobrą grą aktorów, przemyślaną każdą sceną, i z powoli rozkręcającą się akcją z zaskakującym zakończeniem.
Bardzo mile zaskoczona.. Gdybym nie wiedziała, że W.A. maczał w nim palce, to nikt by mnie nie przekonał, że to jego robota, a właściwie dzieło. Ten film, zupełnie inny niż wszystkie jego poprzednie. Zdecydowanie, najlepszy w jego dorobku. Chylę czoła..
Scarlett J. jak zwykle zjawiskowa, klasa sama w sobie.
Jonathan R-M, wyrachowany, bez skrupułów, idący do celu „po trupach“. Zagrał po mistrzowsku.
Film o tym do czego jest zdolny człowiek dla pieniędzy... A przesłaniem, to że wszystko w życiu zależy od... szczęścia. Mądry, przemyślany, wybitny film. 10/10.
Mam nadzieję, że pomogłam w decyzji
Serdecznie pozdrawiam Aneta
Witaj. Mogę powiedziec, że Twój opis do doskonała zachęta do tego film i zapewne bys mnie skusiła, gdybym go juz wczesniej nie oglądał. Zgadzam się z większością twojej wypowiedzi, mam pewne obiekcje przy opisie Chrisa.
SPOJLER
Właściwie to on wykorzystał nadażającą się okazję, nie knuł intryg, aby do tego doprowadzić, a pózniej przez cały czas targały nim rozterki. Znacząca jest ta rozmowa z jego kolegą, w której przedstawia swój problem z wyborem, w którym mówi o przyzwyczajeniu do takiego stylu zycia i o nieracjonalności porzucenia go. Bez skrupołów- a scena gdy rozmawia ze swoimi ofiarami? Sam przecież przyznaję, że moze było by lepiej gdyby został skazany i poniósł odpowiedzialność. Z drugiej strony w przeciwieństwie do Raskolnikowa on potrafi z tym żyć tylko "trzeba ukryc wyrzuty sumienia pod dywan", więc raczej według mnie jego postac jest bardziej skomplikowana i niejodnoznaczna do oceny. Pozdrawiam.
Witaj :)
dzięki, a co do filmu to rewelacyjny, chyba każdy to przyzna :)
co do Chrisa... :)
>Spojler<
* a jego słowa w stylu: cel uświęca środki? hmm.. rozmowa z Nolą i babcią w kuchni. To były jego słowa w odpowiedzi na babci pytanie, dlaczego ona została zabita. Dla mnie to ewidentny brak skrupułów.
* zabicie z premedytacją (wszystko zaplanowane od A do Z) kobiety, którą kochał, do tego w ciąży... z nim.
* rozmowę z kolegą, odebrałam z mieszanymi uczuciami, moim zdaniem nie miał rozterek w prawdziwym słowa znaczeniu, moim zdaniem decyzja już i tak była podjęta, rozmowę odebrałam raczej jako chwilę słabości i powiedzenia głośno, potwierdzenia sobie, że właściwie chciałby wygodne życie, a nie życie bez pieniędzy, statusu społecznego i bez perspektyw.. sam to powiedział :) Po rozmowie, zostaje oczywiście przy żonie, co było do przewidzenia, mówiąc że też ją kocha tylko inaczej :P. Szczyt wyrachowania.
* perfekcyjne kłamanie (posterunek, żona, Nola), przemyślane, błyskotliwie - na zawołanie.
* to że wykorzystał nadażającą się okazję, żeby np. wżenić się w wyższe sfery, mimo że wtedy już był zakochany w Noli, dla mnie to wyrachowanie do bólu.
* to, że zatrudnił się na objekcie sportowym (nauczyciel tenisa), gdzie bywali bogacze, dlaczego nie wybrał sobie sprzątania w sklepie (ok. skrajne porównanie, chcę tylko pokazać jak miał wszystko przemyślane) bo tam raczej nie miałby okazji obcowania z wyższą sferą. A że mądry był, czego był moim zdaniem świadom, wiedział że potrafi zwrócić na siebie uwagę, zainteresować i... to wykorzystać.
Uff :)
Dlatego też podtrzymuję ocenę tego pana jako wyrachowanego, bez skrupułów, idącego po trupach Pana :)
serecznie pozrawiam Aneta
Witaj. Widzę, ze troche pracy włozyłas, ale mimo wszystko pozostanę przy swoim stanowisku. Mi chodzi o to, że nie jest on całkowicie bez skrupółów, bez sumienia. Przeciez widziałas co się stało gdy zabił starsza panie, a póżniej gdy czekał na Nole. To nie był wyrachowanay morderca, który wchodzi, wykonuje swoja robote i spokojnie wychodzi. On wybrał rozwiązanie, które wydało mu sie najlpesze, aby ratowac sytuacje do której sam doprowadził.
Zatrudnił się w eksluzywnym klubie ponieważ był dobrym tenisistą i miał bogate doświadczenie, a to ze tam mógł więcej zarobić biorac pod uwagę koszty utrzymania w Londynie, w tym zwłaszcza na sztukę, która go fascynowała nie widzę w tym nic złego. Jeśli ktos jest prawnikiem to nie mozna go winic, że stara się dostac do renowmowanej kancelarii, a nie służyc np. społecznie jakiejś niewielkiej fundacji. Gdyby oceniajac ludzi dążącyh do jak najlepszego zabezpieczenia finansowego to 99,9% mogłabyś nazwac wyrachowanymi, w tym mnie.
Jego kłamstwa wcale nie były perfekcyjne, a wrecz czesto jak dla mnie wzbudzał podejrzenia, np. gdy zona zapytała go o romans, albo na posterunku. Przynajmniej ja tak to odebrałem. A poza tym w jego wypadku raczej jestem przeknany, ze uczucie które zywił do Noli to pożadanie i namiętnośc, fascynacja erotyczna a nie prawdziwa pełna miłość.
PS. Nie ma jak to miły spór z interesująca osoba o jednym z ulubionych filmów :)
Pozdrawiam,
Łukasz
Witaj Łukaszu :)
... o tym jak to trzy słowa (wyrachowany, bez skrupółów) mogą rozpętać trzecią wojnę światową :) żart. Też uważam, że wspaniale jest podyskutować o wrażeniach z ulubionego filmu. Fascynujące jest to, jak każdy inaczej może odbierać ten sam film :)
No to zaczynam :)
- "Przeciez widziałas co się stało gdy zabił starsza panie, a póżniej gdy czekał na Nole." - kopnął stół, nerwy.. no cóż każdy normalny człowiek, nawet ten bez skrupółów ma emocje. Gdyby miał choć cień skrupółów, miał ostatnię szansę żeby się w tym momencie wycofać, a tym samym jakoś tam zrehabilitować. Ale gdzie tam, on dalej zgodnie z planem poczekał sobie na Nolę..
- bardzo zdrowe jest podejście do życia ludzi, którzy znając swoją wartość dążą do celu, nie neguję tego absolutnie. Tylko sposób i działanie Chrisa w filmie od początku do końca odebrałam negatywnie. Patrz post wyżej :)
- Ja uważam, że jednak Nolę kochał, nie bez znaczenia był jej sexapil, przyznaję. Wywnioskowałam to po tym, jak określił soje uczucia do żony, "kocham ją w inny sposób". Tą jego "miłość" do żony odebrałam jako szacunek i przywiązanie. Zaś Nolą był zafascynowany, pociągała go erotycznie z tym się oczywiście każdy zgodzi, ale to była jednak moim zdaniem miłość, chora bo chora i w dużej mierze oparta na pożadaniu, ale jednak miłość..
serdecznie pozdrawiam
niezłomna w swojej ocenie :) Aneta
Mam nadzieję, że nasza dyskusja nie pociągnie za sobą aż tak poważnych następstw :) Mimo, iż jeszcze raz przeczytałem wszystkie Twoje posty w tym temacie to jednak w dalszym ciągu pozostaje przy swojej opinii, z powodów, które napisałem wyżej. Dla mnie nie ma jednego klucza do interpretowania dzieła czy to literackiego czy filmowego, dlatego uważam, że takie róznorodne wnioski, świadczą też dobrze o przedmiocie naszej dyskusji, gdyż sprawia, iż nie jest to kolejny schematyczny, jednoznacznie odbierany film.
Serdecznie pozdrawiam koleżankę Anete,
Łukasz
Witaj :)
"nie jest to kolejny schematyczny, jednoznacznie odbierany film." - Podpisuję się rekoma i nogami :))
Aneta
No to i ja sobie z wami chętnie podyskutuje :) Bo jest o czym. Szczerze mówiąc nie miałem okazji obejrzeć wcześniejszych dzieł pana Allena tak więc nie jestem w stanie porównać tego filmu z poprzednimi które wyreżyserował. Oczywiście film uważam za znakomity i jak najbardziej godny polecenia. Wczoraj obejrzałem go chyba po raz setny i jak zwykle pod koniec krew mnie zalała. Dlaczego? Nie wiem jak was ale mnie wnerwił niesamowicie sposób w jaki Chris obchodził się z Nolą. Jeżeli chodzi o jego postać jako wyrachowanego zabijakę to muszę zgodzić się z kolegą Corinem i jednoznacznie stwierdzić ze Chris Wilton nim nie był. O jego niekonsekwencji i niezdecydowaniu świadczy fakt, że nie był on w stanie powiedzieć Chloe o romansie z Nolą mimo iż miał ku temu wiele dobrych okazji i obiecał to swojej kochance.Dlaczego tego nie zrobił? Bo był tchórzem i egoistą i nie potrafił dokończyć tego co zaczął w normalny ( choć przyznaję że niełatwy) sposób. Od początku jego działania były chaotyczne i pełne wątpliwości (podkreśliła to sama Nola). Sądzę, że Chris chciał osiągnąć zbyt wiele za jednym razem. Chciał żyć w luksusach, mieć rodzinkę oraz jednocześnie prowadzić niezobowiązujący romans na boku. Właściwie nie wiedział na czym mu naprawdę zależy i sytuacja bardzo szybko wymknęła mu się spod kontroli. Trzeba przyznać, że potrafił zachować opanowanie i kłamać podczas przesłuchania na komisariacie, ale wiedział, że jest to dla niego jedyna szansa na uratowanie własnej skóry. Przecież bezpośrednio po zabójstwie obu kobiet ten człowiek przechodził załamanie nerwowe i ledwo zdołał zachować twarz przed Chloe. Zdecydowanie nie był to typ socjopaty pozbawionego sumienia. Gdyby rzeczywiście był tak zimny i bezwzględny nie miałby wątpliwości co do tego jak ma postąpić (zabiłby je obie:)). Wydaje mi się, że te nasze rozterki związane z jego osobowością są wywołane trochę nieregularną grą Meyersa, który przez dłuższy czas trwania filmu pozostaje niezmienny i obojętny i to właśnie w mojej opinii przekłada się na nasze zdanie o bohaterze którego gra. Sądze, że wybór tego aktora do tej roli nie był zbyt trafiony (pomijając fakt, że rysy jego twarzy są bardziej kobiece niż jego filmowej kochanki :))). Jednak jest to tylko i wyłącznie moje zdanie. Czasem po prostu ciężko było mi uwierzyć w jego wielkie pożądanie względem Noli, czego uwidocznienie w filmie na pewno było zamiarem aktora. Mógłby się bardziej przyłożyć do podkreślenia tego uczucia. W końcu to Chris rozpoczął ten romans. Jeżeli chodzi o Nolę, która rzecz jasna także nie była bez winy, to Scarlett była nieziemsko pociągająca w tej roli. Mimo wszystko myślę,że po części właśnie te niezdecydowanie i chwilowo chaotyczne postępowanie bohatera czynią ten film tak interesującym i unikatowym. Pod koniec filmu widz nie wie czy czuje niechęć do Chrisa czy jest zadowolony z tego, że udało mu się wyjść cało z sytuacji.
PS. To znaczy ja wiem (jak ten skur@#$%*& mógł zabić taką laskę????)
Pozdrawiam Szakal
Witaj Szakalu :)
Łojejciu dwóch na jednego :) Do boju... żartuję.
Z zainteresowaniem przeczytałam Twoje wrażenia z filmu.
Ja z kolei pod koniec filmu, czułam podwójne rozczarowanie... absolutnie nie filmem:)
Po pierwsze, ze nie został ukarany za to że zabił dwie osoby.
Po drugie, że uszło mu to na sucho.
Sprzeczne, ale przez to, końcówka jeszcze bardziej smakowitsza.
Serdecznie pozdrawiam Aneta
"Ja z kolei pod koniec filmu, czułam podwójne rozczarowanie... absolutnie nie filmem:)
Po pierwsze, ze nie został ukarany za to że zabił dwie osoby.
Po drugie, że uszło mu to na sucho.
Sprzeczne, ale przez to, końcówka jeszcze bardziej smakowitsza."
Mogę o sobie powiedzieć dokładnie to samo. Absolutnie się zgadzam.
Wreszcie jakieś porozumienie :)
Pozdrawiam Szakal
Ja akurat z tym sie nie zgodze :]
Byl juz tutaj, o ile sie nie myle, przytoczony fragment rozmowy Chrisa z babcia i kochanka w kuchni, w ktorym stwierdza, ze moze byloby lepiej gdyby zostal ukarany i w pewien sposob moglby zmyc czesc swoich win. Tak sie jednak nie stalo. Mysle, ze wlasnie sprawiedliwosci stalo sie zadosc poprzez to, ze bardziej cierpial bedac nieosadzonym. Duch Noli stwierdzil, ze Chris zostanie za swe czyny ukarany i tak tez sie stalo, tylko w nieco nietypowy sposob.
Pozdrawiam, Ania :)
Hmmm... No nie wiem. Moim zdaniem Chris raczej wolał uniknąć kary za wszelką cenę. Miał ogromne wyrzuty sumienia pod koniec filmu i zaraz po zabójstwach i myśle, że właśnie to miało m.in. pełnić rolę kary dla niego. Poczucie winy, które będzie mu towarzyszyło do końca życia. Nie sądze aby liczył na to, że więzienie pomoże mu w odkupieniu win. Jego końcowe słowa zdawały mi się jakby dowodem na to że czerpie jakby satysfakcje z tego że 'kiedy przyszła odpowiednia chwila umiał pociągnąć za spust' i z tego że go nie ujęto. Wydaję mi się jednak że główna kara czeka na Chrisa w przyszłości i jest nieznana. W ten sposób ten film jest troszeczkę niedopowiedziany i skłania do refleksji. Zmieniając temat to nie wiem jak wam ale mi bardzo wpadła w oko scena pojawienia się Noli jako ducha i jej wyraz twarzy. Patrzyła na niego z takim wyrzytem jakby chciała powiedzieć 'czemu to zrobiłeś Chris? Dlaczego?'. To był jeden z paru dowodów na to że Nola kochała go i naprawde miała nadzieje na zwiazanie sie z nim.
Witam :)
... też uważam, że Chris wolał uniknąć kary za wszelką cenę, a to że miał wyrzuty sumienia, powodowało tylko że stał się bardziej "ludzki" - stąd wiele punktów widzenia każdego widza co do jego osoby. Nie twierdzę jednak że wyrzuty sumienia odkupują jego brak skrupułów, bo mimo wyrzutów sumienia, które momentami nim targały, bez skrupułów wypełnił plan (morderstwa) - choć miał przecież tyle okazji żeby się wycofać.
Kwestia z więzieniem, moim zdaniem była jedynie chwilą słabości, bo nie chce mi się wierzyć, że po takim poświęceniu (zdobycie się na podwójne morderstwo, do tego zaplanowanego) poważnie myślał, że więzienie powinno być słuszne. Gdyby tak było to mógł się przecież sam zgłosić na komisariat i się przyznać...
Podsumowując wracam do swojego wyjściowego punktu widzenia, że większość cziałań Chrisa było bez skrupółów, kilka zaś dziełem przypadku, n.p. obrączka :)
uwielbiam ten film :)
serdecznie pozdrawiam fascynatów "match point-em" (ponoć "sen Kasandry" jest równie dobrym filmem Woodiego)
Aneta
szczerze mówiąc Sen Kasandry podobał mi się zdecydowanie mniej, choć nie mogę powiedzieć, że był zły
po prostu nie wniósł nic nowego
Witaj, dzięki za oszczędzenie rozczarowania ;) A na serio, to prawdę mówiąc, jakoś nie przekonuje mnie włączenie go. Sama nie wiem czemu... Może stąd, że "nie wnosi nic nowego"... Jakoś, coś mnie w tytule w opisie filmu hamuje. Znając mnie w końcu go obejrzę, a nóż się pozytywnie rozczaruję:)